Reklama

Ani gry, ani wyniku… Pelikan – Stal Mielec 0:1

10/11/2013 14:17

Pelikan po słabym meczu przegrał ze Stalą Mielec 0:1. To już czwarty mecz, który łowiczanie nie zdołali wygrać!

 

 

 

 

Czasami, gdy drużyna przegrywa po dobrym spotkaniu czytamy, że mimo kiepskiego wyniku cieszy styl, jaki na boisku zaprezentowali piłkarze. Albo przeciwnie – zdarza się, że po marnym widowisku udaje się jednak zgarnąć 3 punkty i wtedy na tę słabszą dyspozycję można przymknąć oko, stwierdzając, że najważniejsze są zdobyte punkty, a styl to sprawa drugorzędna. Co jeśli zaprezentowany poziom jak i wynik nie napawają optymizmem?

 

W 16. kolejce II ligi grupy wschodniej Pelikan podejmował na własnym terenie Stal Mielec. Niegdyś klub Ekstraklasowy, dwukrotnie sięgający po tytuł Mistrza Polski (lata 70. ubiegłego wieku), sezon 2013/2014 rozpoczął jako beniaminek II ligi i trzeba przyznać, że jak dotąd radzi sobie całkiem dobrze. Przed dzisiejszym (10.11) spotkaniem to właśnie goście plasowali się wyżej w ligowej tabeli– zajmując 4 miejsce z 24 punktami na koncie. Pelikan mając 2 punkty mniej zajmował 9 miejsce, a więc znajdował się „pod kreską”. Po zakończeniu meczu układ tabeli się nie zmienił, choć teraz Pelikan i ligową czołówkę dzieli większy dystans.

 

Ustalając wyjściowy skład trener Grzegorz Wesołowski zmuszony był pominąć aż 3 zawodników. Za żółte karki pauzowali Piotr Koman i Adrian Świątek, zaś przed tygodniem w meczu z Siarką kontuzji nabawił się Damian Ceglarz, którego w tym roku na boisku prawdopodobnie już nie zobaczymy. Wobec tych wymuszonych zmian, na prawej obronie pierwszy raz w wyjściowym składzie wyszedł Daniel Gołuch, który dzisiejszego występu do udanych nie zaliczy. W środku pola obok Patryka Pomianowskiego pojawił się Konrad Kowalczyk, bodaj najwszechstronniejszy gracz „Ptaków”. Występujący na co dzień na boku obrony, przygodę w Pelikanie zaczynał grając na pozycji napastnika, ale widzieliśmy go też w roli stopera czy skrzydłowego. W ataku zaś ponownie ujrzeliśmy duet Solecki – Ekwueme.

 

Pierwszy kwadrans upływał pod znakiem wyrównanej gry w środku pola. Jednak pierwsze sytuacje pod bramką przeciwnika stworzyli piłkarze z Mielca. W 10 minucie kapitan Kościelny był bliski uprzedzenia Adriana Olszewskiego, a chwilę później dobrze wychodził do piłki Domański. Tan sam zawodnik oddał zresztą pierwszy strzał w dzisiejszym spotkaniu, ale pomylił się dość znacznie. Kolejną dogodną okazję mieli już miejscowi. Z narożnika pola karnego na kąśliwe uderzenie zdecydował się Wyszogrodzki, ale dobrze między słupkami interweniował Daniel. Kilka chwil później znów uderzał „Mumia”, tym razem z lewej strony pola karnego, ale była to próba mniej udana, gdyż piłka minęła bramkę. Goście najlepszą okazję zmarnowali w 22 minucie. Wtedy to szarżujący prawą stroną Domański zagrał wzdłuż bramki, a do piłki dopadł Łętocha, który skiksował i z najbliższej odległości uderzał zbyt lekko. W 25 minucie zza pola karnego strzelał Buczyński, a piłka odbita od Domińczaka zmieniła jeszcze tor lotu, szybując tuż przy słupku. Wobec tego rzut rożny i kolejna groźna sytuacja, gdy w zamieszaniu z odległości 5 metrów od bramki wprost w bramkarza przymierzył Kościelny. Pod koniec pierwszej części meczu piłka po uderzeniu Soleckiego znalazła się w bramce, mimo to radość była przedwczesna, ponieważ sędzia liniowy wskazał pozycję spaloną napastnika „Ptaków”. Po przerwie Stal mogła od razu otworzyć wynik spotkania, ale podania od Łętochy na bramkę nie umiał zamienić Buczyński. Przez długi czas z boiska wiało nudą. Pelikan raził niedokładnością i choć tempo gry nieznacznie wzrosło, nie przełożyło się to na większą ilość sytuacji podbramkowych. W 72 minucie piłka w polu karnym znalazła Dudę, ale szanse na skuteczne zakończenie akcji były niewielkie, bo skutecznie przeszkadzali obrońcy Pelikana. Kilka minut później niepewnie interweniował Olszewski, a z prezentu łowickiego golkipera nie umiał skorzystać Buczyński, wyraźnie zaskoczony takim przebiegiem spraw. Na pierwszą i jak się okazało jedyną bramkę publiczność musiała czekać aż do 80 minuty. Najpierw na lewej stronie poradził sobie Łętocha, który przymierzył w słupek, a do odbitej piłki dopadł Duda, uszczęśliwiając około 100-osobową grupę kibiców gości wraz z ławką rezerwowych i sztabem trenerskim Stali. Przed ostatnim gwizdkiem sędziego „biało-zieloni” starali się doprowadzić do remisu, ale i te próby były nieskuteczne. Na lewej flance głęboko dośrodkowywał Adamczyk, zamykał Wyszogrodzki, wystawiając piłkę Soleckiemu, który posłał piłkę obok słupka. Już w doliczonym czasie zablokowano strzał Brodeckiego, a w ostatniej akcji główkę Wyszogrodzkiego bez problemu wyłapał Daniel.

 

Wydłuża się zatem okres oczekiwania fanów Pelikana na kolejne ligowe zwycięstwo. Ostatni raz „Ptaki” wygrały w 12. kolejce spotkań, niespełna miesiąc temu w spotkaniu z Motorem Lublin. A przed podopiecznymi trenera Wesołowskiego kolejny trudny mecz. W przyszłą niedzielę, 17 listopada Pelikan pojedzie do Siedlec, na spotkanie z miejscową Pogonią, obecnym wiceliderem rozgrywek. Pogoń z pewnością będzie chciała się zrehabilitować przed własną publicznością, gdyż wczoraj uległa Siarce Tarnobrzeg aż 4:1. O punkty będzie więc niezwykle trudno.

Martyna Czekalska

 

Pelikan Łowicz – Stal Mielec 0:1 (0:0) Duda 80

 

Pelikan: Olszewski, Domińczak, Dremliuk, Brodecki, Gołuch, Wyszogrodzki, Kowalczyk, Pomianowski (86 Kosiorek), Adamczyk, Solecki, Ekwueme (75 Bojańczyk)

 

Stal: Daniel, Podstolak, Załucki, Duda, Getinger, Kościelny, Skiba (88 Pruchnik), Kardyś, Domański, Buczyński, Łętocha

Żółte kartki: Wyszogrodzki (Pelikan) – Duda, Daniel (Stal) Sędzia: Damian Skórka (Koszalin)

 

{youtube}gew-GZj026g{/youtube}

 

{youtube}h3FLqfCcCtY{/youtube}

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do