
Od kilku dni nieczynna jest Art Piwnica, lokal gastronomiczny w centrum Łowicza. Jak twierdzi właściciel restauracji Jacek Wójcik, dyrekcja łowickiego Muzeum bezprawnie odłączyła mu prąd. Inaczej sprawę komentuje dyrektor powiatowej placówki Grzegorz Dębski.
„Z powodu bezprawnego odłączenia prądu przez Muzeum (nowego Dyrektora) lokal nieczynny” - kartkę z takim napisem wywieszono w ostatni weekend przed wejściem do Art Piwnicy. To restauracja i klub muzyczny, który od pięciu lat mieści się w podziemiach łowickiego muzeum. W lokalu organizowane są koncerty, imprezy taneczne, występy stand-up, wieczory karaoke. Od kilku dni drzwi do restauracji są zamknięte.
Dyrektor powiatowej placówki nie zgadza się ze stwierdzeniem, że prąd został odłączony bezprawnie. - Wypowiedzieliśmy najemcy umowę najmu do końca października ponieważ nie płacił czynszu. Miałem na tyle dobrą wolę, że przedłużyłem najemcy czas na opuszczenie lokalu do połowy listopada - informuje Grzegorz Dębski, który od września kieruje Muzeum w Łowiczu. Jak tłumaczy, zgodnie z klauzulą umowną, mógł wypowiedzieć umowę w trybie natychmiastowym. Ponieważ w lokalu nadal prowadzona była działalność, dlatego Dębski zadecydował o odłączeniu prądu.
Właściciel Art Piwnicy Jacek Wójcik uważa, że umowa najmu została wypowiedziana niezgodnie z prawem, podobnie jak bezprawne było odłączenie prądu. Przekonuje, że przez ostatnie pięć lat dokonywał wszystkich opłat i nie było z tym wcześniej problemu. - Jeśli było minimalne opóźnienie, to otrzymywaliśmy ponaglenie i regulowaliśmy należności - twierdzi Wójcik. Jak dodaje, umowę najmu do końca 2020 roku przedłużyła z nim Marzena Kozanecka-Zwierz, poprzednia dyrektor placówki prowadzonej przez władze powiatu łowickiego.
Restaurator przyznaje, że w październiku nie zapłacił czynszu na czas, ale zwłoka wyniosła kilka dni i wynikała z konieczności pokrycia innych wydatków związanych z działalnością restauracji. - Musieliśmy kupić przepompownie do WC, które notoryczne się psują. Wymieniałem je kilkanaście razy, a to leży po stronie muzeum - uważa Wójcik. Innego zdania jest Dębski.
Jak twierdzi przedsiębiorca, w ostatni piątek najpierw odcięto mu wodę. Interweniował, kierując pisma do Starostwa Powiatowego w Łowiczu oraz dyrektora Dębskiego. W kranie znów popłynęła woda, ale odłączono prąd. Wójcik nie otrzymał żadnej odpowiedzi na swoje pisma. Zmuszony był zamknąć lokal. W weekend jego komórka rozdzwoniła się od telefonów zaskoczonych i zdezorientowanych bywalców klubu tanecznego.
- Nie mam zamiaru opuszczać tego lokalu - mówi w rozmowie z nami Wójcik, który zapowiada złożenie w prokuraturze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyrektora muzeum. Jego zdaniem urzędnik złamał prawo odłączając dopływ prądu do lokalu, w którym prowadzi działalność. Przedsiębiorca zastanawia się ponadto, czy kierownictwo muzeum nie chce wyrzucić go z lokalu, aby wynająć sale komuś innemu.
Dębski nie ukrywa, że będzie chciał znaleźć nowego najemcę. - Nikomu nie zamykamy drogi - zapewnia. Dyrektor muzeum przyznaje jednocześnie, że chociaż powodem wypowiedzenia umowy były zaległości finansowe, to w jego opinii sama działalność klubu negatywnie rzutowała na opinię o prowadzonej przez niego placówce.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dyrektor chyba powinien zacząć od czegoś innego niż walkę z restauracją..
od samego muzeum powinien zacząć, no ale nowy człowiek na stanowisku - też nie ma się czemu dziwić. Stare układy już przedawnione. Teraz chce komuś ze swojego kręgu układów i wszystko ustawić po swojemu, bo to co poprzednio nie spełnia już prócz samych pieniędzy dla niego roli.
I gdzie teraz bracia ze wschodu będą się bawić
Dobrze zamykają tą nore. Ludzie trochę spokoju będą mieli.
otworzą następną gdzieśtam. Mnie tam nic nie przeszkadza. Nawet klub trójkąt mi nie przeszkadzał. Trochę to ożywiało to miasto na swój sposób.
najlepiej w ogóle wszystko pozamykać na kłódkę w tym mieście.
bo wszystko przeszkadza. Albo dzwony kościelne albo hałasy z klubu. Ani do tańca ani do różańca, kompletnie nic, wszystko zabronić, polikwidować, pozamykać.
czyli zero
W traczu jak miał restauracje też mu prąd odłączyli. Przypadek?
ciekawe komu wynajmie potem ten lokal
Mieszkańcy 3 maja i starówki maja po uszy głośnej muzyki i awantur na
Wielki czas na zakończenie wiecznych nocnych awantur uczestników czytaj miłośników wybornej muzy/ .
tam nie było takich awantur tylko imprezy. To jest normalne. Mieszkańcy 3 maja i starówki awanturują się jeszcze bardziej tak naprawdę o wszystko co się da, bo są chorzy psychicznie. A potem będą przeszkadzały dzwony katedralne, procesje, uroczystości kościelne, nabożeństwa włącznie z proboszczem na którego to tak bardzo się jeszcze skarżyli i narzekali. Aż sami się wreszcie wykończą psychicznie albo pochlastają.