
Sylwester Kubiński po ponad trzech dekadach pożegnał się z funkcją wójta gminy Bielawy. 62-letni samorządowiec był najdłużej urzędującym włodarzem spośród wszystkich gmin powiatu łowickiego.
Sylwester Kubiński piastował funkcję wójta gminy Bielawy od listopada 1992 roku. Wcześniej przez rok był zastępcą wójta. W tegorocznych wyborach samorządowych bezskutecznie ubiegał się o reelekcję. Odpadł w pierwszej turze wyborów.
Na wtorkowej (7 maja), pierwszej sesji Rady Gminy Bielawy w kadencji 2024-2029, Sylwester Kubiński symbolicznie przekazał władzę swojemu następcy, Wojciechowi Miedzianowskiemu. Ustępujący wójt zgodził się na rozmowę z naszym portalem.
Martyna Czekalska: 32 lata na stanowisku wójta to szmat czasu.
Sylwester Kubiński: Tak, ale przeminęło mi to jak z bicza strzelił, niepostrzeżenie. Rzeczywiście teraz zdaję sobie sprawę, że to był długi okres.
Był Pan najdłużej urzędującym wójtem w powiecie łowickim.
Tak, mojego rekordu już raczej nikt nie pobije, ponieważ jest dwukadencyjność.
Jak by Pan ocenił te przeszło trzy dekady? Jak się zmieniła gmina Bielawy w tym czasie?
Mam nadzieję, że zmieniła się na lepsze. Zresztą to widać, wystarczy przejechać się po naszych wioskach, po Bielawach, po Sobocie. To jest już inny świat, jeżeli chodzi o infrastrukturę, otoczenie, wygląd miejscowości. Natomiast na pewno i ludzie się zmienili. I nie jestem przekonany, czy na lepsze.
Z czego cieszy się Pan najbardziej? Czy jest jakaś inwestycja, jakaś jedna rzecz, którą można wskazać? Takie największe osiągnięcie?
Inwestycje oczywiście tak, szereg inwestycji. Trudno tu je wymienić, ale na pewno było ich dużo. Natomiast takie największe chyba moje osiągnięcie to to, że może z jednym, dwoma wyjątkami, nie zrobiłem nikomu krzywdy. Takie odnoszę wrażenie. Przez te lata starałem się pomagać w miarę swoich możliwości, a te jak wiadomo są ograniczone. Ale zawsze starałem się w tych ludzkich losach, nieraz bardzo trudnych sytuacjach, pomóc. Być może nie ze swojej winy komuś zrobiłem krzywdę i za to przepraszam. Ale na pewno nie było to nigdy moje celowe działanie.
Jakie myśli, emocje towarzyszą Panu dzisiaj, kiedy trwa pierwsza sesja Rady Gminy, ale dla Pana ostatnia, bo przecież przekazuje Pan władzę swojemu następcy?
Cóż, jest pewien niepokój o przyszłość moją i mojej rodziny, bo człowiek zostaje w pewnym momencie tak troszeczkę zaskoczony. Chociaż nie do końca, spodziewałem się takiego wyniku. Na pewno będę się starał nadal w jakiś sposób służyć mieszkańcom i gminie, czy to radą, czy pomocą w inny sposób. I bardzo dobrze życzę i nowym władzom, nowemu panu wójtowi i chciałbym, aby gmina nadal się rozwijała. Na ten rok przygotowaliśmy rekordowy budżet, jeżeli chodzi o inwestycje. To jest ponad 30 milionów, więc myślę, że zostawiliśmy dobrą podstawę do działania dla następnych władz i mam nadzieję, że to wszystko zostanie zrobione.
A co dalej, jeśli chodzi o Pańską przyszłość?
Chciałbym troszeczkę odpocząć od tego wszystkiego, bo na pewno były to lata bardzo pracowite, bardzo stresujące i obciążające. Zawsze pojmowałem funkcję wójta jako służbę, nie jako władzę. I tak starałem się ją wykonywać. Cały ten stres, odpowiedzialność za pracowników, za mieszkańców i za inwestycje – wszystko to się przełożyło na moje zdrowie i na moją psychikę i na pewno odcisnęło jakieś piętno. Dlatego chcę jakiś czas odpocząć, a później, cóż, trzeba będzie szukać jakiejś pracy, bo jeszcze 2,5 roku do emerytury.
Jaką ma Pan radę dla nowego wójta?
To człowiek doświadczony, więc trudno go tutaj w jakiś sposób kierunkować. Natomiast na pewno chciałbym mu życzyć, żeby umiał oddzielać pracę od życia osobistego. Żeby umiał zachować balans, bo to bardzo ważne. Ja praktycznie dwa razy byłem na dłuższym urlopie, to znaczy tygodniowym, przez wszystkie te kadencje. Brałem po jednym, dwóch czy trzech dniach urlopu. Po prostu nie było innej możliwości, ciągle coś się działo. Być może ja nie umiałem sobie tego do końca ułożyć, a powinno się radykalnie oddzielać życie prywatne od życia publicznego. Później jest to trudne.
A czy jest coś, czego Pan żałuje?
Troszeczkę żałuję, że w tym roku już nie uda mi się przeprowadzić tych inwestycji, które zostały zaplanowane. Zaspokoją one wiele wiosek w takim sensie, że ich mieszkańcy będą zadowoleni, bo to głównie drogi, około 30 kilometrów dróg. Ale udało się już oddać boisko po remoncie, udało się zrobić szereg innych rzeczy, tak że cóż... Właściwie nie żałuję niczego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
MARO PAN NOWY WÓJT
PO WYWLENIU PANA P ZOSTAŁEŚ WÓJTEM
Czyżby pani O. Przestała już rządzić gminą ?