
Pelikan Łowicz pokonał drugą drużynę Legii Warszawa 4:1 w ostatnim meczu tego sezonu przed łowicką publicznością. Wszystkie bramki dla „biało-zielonych” zdobył Robert Kowalczyk.
Ostatnie w tym sezonie spotkanie przy ul. Starzyńskiego bardzo dobrze ułożyło się dla gospodarzy. Już w 3. minucie po trafieniu Roberta Kowalczyka popularne „Ptaki” prowadziły 1:0. Sama akcja była bardzo podobna do kluczowej sytuacji w spotkaniu z Omegą Kleszczów, gdy w roli głównej wystąpił ten sam zawodnik. Snajper Pelikana jeszcze przed przerwą dorzucił drugą bramkę. Można powiedzieć, że piłka szła jak po sznurku - począwszy od wyrzutu Przemysława Perzyny do Pawła Bojaruńca, po długie, prostopadłe zagranie wzdłuż linii do Damiana Kosiorka, na decydującym ciosie Roberta Kowalczyka kończąc. Była 21. minuta, kiedy Artur Haluch po raz drugi wyciągał piłkę z siatki.
Znacznie ciekawsza była druga odsłona, która nie tylko przyniosła kolejne trzy bramki, ale także kilka okazji - zarówno dla gospodarzy, jak i gości. Już w 56. minucie było 3:0, a hattricka skompletował Kowalczyk. Piłkarz pozyskany ze Zjednoczonych Stryków wcześniej próbował też swoich sił uderzając z dystansu, trochę za wysoko. Kilka chwil po stracie trzeciej bramki legioniści mogli odpowiedzieć, ale strzał Arkadiusza Madeńskiego z jedenastu metrów świetnie wybronił Perzyna. Niedługo potem golkipera „biało-zielonych” chciał pokonać Mateusz Leleno. Piłkarz wojskowych trafił jednak tylko w poprzeczkę i słupek. Minęło kilkadziesiąt sekund i w sytuacji sam na sam z Perzyną znalazł się Jakub Szrek. Po jego zagraniu głową piłka skozłowała i poszybowała nad bramką.
W 73. minucie sędzia dopatrzył się zagrania ręką Marcina Nowaka, a że sytuacja miała miejsce w polu karnym miejscowych, arbiter podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Norbert Misiak. Jak się okazało, dla podopiecznych Jacka Magierskiego, był to jedynie gol honorowy, zaś Pelikan wcale nie spoczął na laurach. Swoje okazje mieli Konrad Kowalczyk i Bartosz Broniarek. Obaj nie zdołali posłać futbolówki w światło bramki. Łowiczanie dobili rywali już w doliczonym czasie gry. Dośrodkowanie Daniela Bończaka z lewej strony boiska wykorzystał Robert Kowalczyk, pokonując po raz czwarty w tym spotkaniu bezradnego Halucha.
Na kolejkę przed końcem rozgrywek Pelikan Łowicz zajmuje czwarte miejsce, ze stratą dwóch punktów do radomskiej Broni oraz trzech do wicelidera Ursusa Warszawa. W najbardziej optymistycznej prognozie podopieczni Bogdana Jóźwiaka mogą zająć nawet drugie miejsce. Muszą jednak w sobotę pokonać w Otwocku tamtejszy Start i liczyć na porażki Broni i Ursusa. Ekipa z Radomia zagra ze zdegradowaną już Omegą Kleszczów, zaś „Traktorki” w Łodzi z ŁKS-em. Wszystkie spotkania ostatniej kolejki sezonu rozpoczną się o godzinie 17.
Pelikan Łowicz – Legia II Warszawa 4:1 (2:0)
Robert Kowalczyk 3, 21, 57, 90 – Norbert Misiak 74 (rzut karny)
Pelikan: Perzyna – Bojaruniec, Nowak, Broniarek, Żółtowski – Kosiorek (57 Kiwała), Skupiński (88 Bończak), K. Kowalczyk, Adamczyk – R. Kowalczyk (90 Nasalski), Narożnik (69 Dąbrowski)
Legia II: Haluch – Turzyniecki, Kochański, Michalak (76 Żyro), Rakowski – Madeński, Zawal (56 Karbowiak), Szrek, Misiak (64 Leleno) – Szczepański, Wojczuk (46 Czarnowski)
Żółte kartki: K. Kowalczyk, Bojaruniec
Sędzia: Albert Różycki (Łódź)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie