Reklama

Dlaczego multimedalistka Mistrzostw Polski porzuciła sport? Spowiedź po latach Angeliki Woźniak

Jeszcze trzy lata temu wielu sympatyków lekkoatletyki wiązało duże nadzieje z Angeliką Woźniak, zawodniczką UKS Błyskawicy Domaniewice. Dzisiaj to już Angelika El Moujahid. Mieszka w północnej Anglii, tam pracuje, studiuje – i opowiada nam, co sprawiło, że zrezygnowała ze sportu.

Angelika El Moujahid, a wcześniej Woźniak to była zawodniczka UKS Błyskawicy Domaniewice, gdzie pod skrzydłami Mieczysława Szymajdy rozwinęła swoje umiejętności. Multimedalistka Mistrzostw Polski została zauważona przez kierownictwo PZLA, które powołało zawodniczkę do występów w reprezentacji Polski.

Sukcesy osiągała także na arenie europejskiej: w 2015 roku zajęła 5 miejsce w Gruzji, w 2016 w tym samym miejscu uplasowała się na 10 pozycji. Brała udział także w mistrzostwach świata w Kenii w 2017 roku.

Jeszcze zanim skończyła 18 lat ustanowiła niepokonane do dziś cztery lekkoatletyczne rekordy powiatu łowickiego: w pchnięciu kulą 3 kg (U18), rzucie dyskiem 0,75 kg (U16), młotem 3 kg (U18) oraz oszczepem 500 g (U18). Świetnie zapowiadającą się karierę przerwała w 2018 roku – dlaczego?

- Cieszę się, że mam możliwość udzielenia wywiadu, aby zamknąć już na zawsze ten rozdział w życiu – mówi Angelika jeszcze zanim zaczniemy właściwą rozmowę.

Zapraszamy do przeczytania wywiadu, w którym zaglądamy za kulisy życia młodej osoby, która stara się pogodzić karierę sportową z edukacją, pracą i problemami – i nie boi się zmian, nawet jeżeli wydają się radykalne.

Jak wspominasz czasy występów w zawodach lekkoatletycznych?

- Wspominam je super, każde zawody miały niepowtarzalną atmosferę, której teraz mi troszkę brakuje.

Ostatnie zawody to również moment porzucenia treningów?

- Szczerze mówiąc na ostatnich zawodach jeszcze nie wiedziałam, że będą ostatnimi.

Więc co sprawiło, że w kolejnych już nie wzięłaś udziału?

- Minęło dużo czasu od momentu podjęcia decyzji o zakończeniu mojej kariery ze sportem, więc mogę opowiedzieć jak i dlaczego tak się stało. Ale aby każdy mógł zrozumieć wszystko, muszę to dość obszernie wyjaśnić, a cała historia jest długa.

Wszystko zaczęło się od poważnej operacji złamanej żuchwy w 2018 roku, po której dostałam zwolnienie lekarskie na 6 miesięcy. Krótko po operacji odsunięto mnie z kadry narodowej. Później zaczęłam mieć problemy z pracownikami internatu, w którym mieszkałam. Jedna z pracownic zaczęła mnie obrażać i oskarżać o rzeczy, których nie robiłam, było to na tyle poważne, że nie chciałam już tam więcej mieszkać. Ale nie miałam jeszcze 18 lat.

Powiedziałam o tym moim dziadkom, którzy byli moimi opiekunami prawnymi. To starsze pokolenie: żyją w przekonaniu, że starsze osoby mają rację. Powiedziałam też mamie, ale ona nie mogła nic zrobić – nie miała do mnie praw.

Nakreśliłabyś dokładniej relację ze swoją mamą?

- Mama urodziła mnie mając 20 lat, a mając 22 została wdową. Oddała mnie wtedy pod opiekę dziadków, prawdopodobnie myślała, że nie da sobie rady sama – trafiłam w ręce osób, którym najbardziej ufała. Nie mam do niej żalu, sama mam 21 lat, była wtedy praktycznie w moim wieku, więc rozumiem jej decyzję. Mimo że zawsze dzieliły nas kilometry, mamy bardzo dobry kontakt.

Twoje problemy odbiły się pewnie też na innych aspektach życia?

- Zaczęłam mieć też gorsze relacje z trenerem. Ta relacja jest bardzo ważna: zawodnik i trener powinni sobie ufać, a ja tego zaufania nie miałam po odsunięciu z kadry.

Mowa o trenerze Szymajdzie?

- Nie. Mieczysław Szymajda to trener, z którego każdy mógłby brać przykład jeśli chodzi o relacje z zawodnikami. Zmieniłam trenera, idąc do Warszawy z myślą, że tamtejszy trener ma dużo większą wiedzę. Wiedzę miał dużą, ale nie było tej więzi.

Rozumiem.

- W maju miałam 18 urodziny, po których dziadkowie oznajmili mi, że od teraz jestem dorosła, więc mogę sama zarabiać na siebie. Byłam w szoku. Do tej pory nie rozumiem jak można coś takiego powiedzieć osobie, która dopiero wchodzi w dorosłe życie, która się uczy, trenuje codziennie - dla mnie to brak serca. Nigdy nie byłam typem osoby, która by się żaliła, więc zacisnęłam zęby i myślałam co zrobić, bo nie chciałam mieszkać w internacie. Jedyną opcją było pójście do pracy.

Myślałam, że uda się pracować tylko w weekendy, by opłacić wynajem pokoju, ale szybko okazało się, że nie dam rady. Musiałam podjąć pracę na pełen etat: przez trzy miesiące chodziłam do liceum od 8 do 15, po szkole trenowałam dwie godziny, a o 19 zaczynałam zmianę w pracy do godziny 3 w nocy.

Spałam po 3-4 godziny dziennie. Przy takim trybie życia zasypiałam na lekcjach, zaczęłam kombinować co robić dalej. Wiedziałam, że na nikogo już nie mogę liczyć i jeśli sama nie zadbam o siebie, to nikt mi nie pomoże. Po trzech miesiącach stwierdziłam, że mogę dokończyć klasę maturalną w liceum dla dorosłych. Zrobiłam przerwę w nauce i później się do takiego liceum zapisałam. Wtedy już tylko pracowałam i trenowałam.

Przeszłam drugą operację. Moje relacje z trenerem były jeszcze gorsze: zawodnicy jeździli na obozy kadrowe, a ja zostałam z niej odsunięta, więc zostałam w Warszawie. Miałam robić treningi sama, byłam już na tyle przytłoczona wszystkimi sytuacjami, że podjęłam decyzję: kończę ze sportem. Nie miałam w tamtym momencie nikogo z kim mogłam porozmawiać o problemach, trzymałam wszystko w sobie i po pewnym czasie to wszystko we mnie zgasło.

To wtedy poznałaś swojego męża?

- Poznaliśmy się w Warszawie zaraz po rezygnacji ze sportu. Zawsze jest mu smutno, że nie poznaliśmy się wcześniej - nie mógł widzieć jak trenuję, jeżdżę na zawody. Jest z zawodu fizjoterapeutą - właśnie jesteśmy w trakcie otwierania jego gabinetu, jako fizjoterapeuta pracował w klubie piłkarskim w Maroku skąd pochodzi, więc interesuje się sportem.

Wzięłam ślub i zaczęłam normalne życie, niektórzy mówili, że to za szybko, ale ja bardzo szybko wkroczyłam w dorosłe życie: już w wieku 15/16 lat przeprowadziłam się do Warszawy. Od 2,5 roku jestem żoną w szczęśliwym związku. Z dziadkami nie utrzymuję żadnego kontaktu.

To, co zrobili mi jako 18-letniej dziewczynie jest niewybaczalne. Później nie chciałam ich odwiedzać, ale mój mąż zawsze bardzo chciał jeździć do Głowna i ich szanował. Po tym, jak babcia stanęła w obronie męża chrzestnej, który zachował się wobec niego w rasistowski sposób, zerwałam z nimi kontakt. Wymeldowali mnie i wydziedziczyli – a ja od roku mieszkam w Anglii. Tu pracuję i studiuję na angielskim uniwersytecie.

Razem z mężem chcemy pomóc mojej mamie, która może nie miała mi jak pomoc w najtrudniejszym dla mnie okresie, bo sama mało zarabia, ale zawsze mnie wspierała. Zawsze dawała mi to, co miała. Przedłożyliśmy nasze priorytety, aby zarobić i kupić jej mieszkanie, żeby nie musiała wynajmować. Jesteśmy młodzi, więc damy sobie radę.

Myślisz że gdybyś poznała go wcześniej, nadal mogłabyś trenować?

- Myślę, że jeśli bym go wcześniej poznała, raczej bym trenowała. Już mnie kilka razy namawiał na powrót, ale pewnie zmieniłabym trenera.

Widzisz jeszcze szanse na powrót do sportu w profesjonalnym wydaniu lub chociaż hobbystycznym? I przede wszystkim czy tego chcesz?

- Wiesz, ja zawsze wychodzę z założenia, że albo robię coś na 100%, albo się za to nie zabieram, więc hobbystyczna odsłona sportu odpada. Nie ukrywam, że myślałam o powrocie, bo nigdy nie było tak, że nie chciałam tego robić. Tak życie mi się potoczyło, ale ja już nie jestem nastolatką - mam swoje rachunki, wydatki, więc pracując i trenując, nie poświęcę się pasji w stu procentach.

Poza tym dużo pracuję, bo mamy cel, by pomóc mamie, a w mieście gdzie mieszkam i tak nie ma żadnego takiego klubu. Musiałabym dojeżdżać do większego miasta, gdzie mają sekcję rzutów, a to już jest dla mnie nierealne.

Mieszkasz w Wakefield, tak?

- Tak. Mam sentyment do tego miasta: jest dla mnie połączeniem dwóch miast, które mam w sercu: Głowna i Jeleniej Góry, w której mieszka moja mama. To górzysty teren, centrum przypomina Jelenią Górę, a do tego mamy zalew, który przypomina Głowno.

Cieszę się, że udało ci się zamieszkać w miejscu z tak sentymentalną aurą. I jestem pełen podziwu dla drogi, którą przeszłaś!

- Cieszę się, że teraz mam życie jakie mam. Nauczyłam się też jednej bardzo ważnej rzeczy o sobie. Jestem w stanie zakończyć kontakty z każdą osobą jeśli robi mi coś złego - czy są to znajomi czy członkowie rodzin, bez sentymentów. Liczę na jakość, a nie ilość. Wolę mieć u boku jedną osobę na której polegam niż kilkanaście, które tylko udają wsparcie.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Hern - niezalogowany 2021-08-16 16:54:14

    Mocna historia, pozostaje pani Angelice życzyć powodzenia w dalszym dorosłym życiu.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Jerry - niezalogowany 2021-08-17 10:42:16

    Z tym,. że fajnie by było, gdyby Redakcja opublikowała też wypowiedź drugiej strony, nie sądzisz?

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Artur - niezalogowany 2021-08-17 00:21:12

    Jej dziadkowie to byli porażka wiem bo znam dziewczyna nie miała dobrego dzieciństwa z nimi, jestem radnym widziałem kiedy były roznego rodzaju spotkania w mieście to jej dziadkowie pierwsi szli na nie, nie interesowało ich jak ona się czuje zawsze pytali ja tylko ile rzuca. Porażka szkoda ze wcześniej nikt się tym nie zainteresował aby jej pomoc. Dobrze ze powiedziała prawdę

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Profesor - niezalogowany 2021-08-17 08:08:17

    Bez pomocy najbliższych ciężko jest wybić się na wyżyny w sporcie Może życie zawodowe potoczy się o dużo lepiej Pozdrawiam serdecznie panią Angelikę

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2021-08-17 11:55:31

    Pamietam jaki to był wielki lekkoatletyczny talent. Wstrząsająca jest ta historia. Mam tylko nadzieje, ze będzie ta jedna kobieta, której małżeństwo z Marokańczykiem nie skończy się tak jak 99% takich historii. Szkoda dziewczyny..

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Karolina - niezalogowany 2021-08-17 01:32:06

    Ty chory poje…. Przeczysz sam sobie w jednym zdaniu. Znam ta dziewczyna czy jeśli by tak pila jak mowisz to odniosłaby takie sukcesy? Oczywiście ze nie Wiec skończ pierd…..

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Abdul - niezalogowany 2021-08-17 13:02:37

    co ty pierdolisz człowieku???

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do