
Dzisiaj (18 czerwca), w przeddzień uroczystości Bożego Ciała, w kościele św. Bartłomieja Apostoła w Domaniewicach grupa około 30 parafian stworzyła kwietny dywan. To zwyczaj kultywowany od kilkunastu lat, który zapoczątkowały siostry pasjonistki.
Woń świeżych kwiatów czuć już po przekroczeniu progu kościoła. Płatki i liście układają się różne obrazy i symbole. Po kwietnej kompozycji w nawie głównej świątyni jutro będzie podążał kapłan z Najświętszym Sakramentem.
Usypywanie kwietnego dywanu na Boże Ciało w kościele parafialnym Św. Bartłomieja Apostoła to zwyczaj zapoczątkowany kilkanaście lat temu przez siostry pasjonistki, które w Domaniewicach prowadziły przedszkole.
- Siostry od nas odeszły, ale tradycja pozostała. Ludzie się mobilizują, a co roku jest nas coraz więcej – mówi Teresa Szymajda, jedna z parafianek. W tworzenie kwietnych dywanów angażują się głównie panie, choć nie mogą one narzekać na brak pomocy. Do pracy garną się już dzieci i młodzież.
Zewsząd słyszymy, że w tym roku jest wyjątkowo kolorowo. Kwietny dywan tworzą między innymi róże, peonie, liście akacji. Wszystkie kwiaty zbierane były dzisiaj nad ranem z pobliskich ogrodów, pól i łąk.
- Gdyby Boże Ciało było w maju, to nie byłoby z czego zrobić dywanu. Na polach nie było żadnych kwiatów – mówi Teresa Szymajda. - Aczkolwiek Maryja zawsze wie, co ma zakwitnąć – dodaje z uśmiechem.
Urszula Kostrzewa zdradza, że wszystkie kwiaty zrywane były dzisiaj wcześnie rano. Chodzi o to, żeby jak najdłużej zachowały swoją świeżość. Każdy, kto chce tworzyć kwietny dywan, przynosi do świątyni kwiaty już posegregowane: według rodzaju i koloru. Usprawnia to tworzenie florystycznej układanki.
Od kilku lat kompozycja z żywych kwiatów projektowana jest najpierw na papierze, a następnie odrysowywana kredą na posadzce. Dywan składa się z kilku obrazów, które usypują zwykle dwie lub trzy osoby. W ten sposób każdy może pochwalić się swoim fragmentem dzieła.
Przez lata panie doszły już do wprawy i w tym roku usypanie dywanu zajęło mniej więcej dwie godziny. W prace zaangażowało się około 30 osób. - Tak dużo nas chyba jeszcze nie było – mówi Urszula Kostrzewa, która cieszy się, że w tym gronie nie brakowało młodych.
Z kultywowania tradycji cieszy się również ks. Bartłomiej Borowski, wikariusz w parafii w Domaniewicach.
- To bardzo wielka radość, że są osoby, które chcą to robić dla Pana Boga i też dla siebie, bo jesteśmy tutaj jak jedna wielka rodzina. Tak powinna wyglądać parafia – wyznaje kapłan.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie