
W I Liceum Ogólnokształcącym im. Józefa Chełmońskiego w Łowiczu odbyły się dzisiaj (26 września) obchody Dnia Sybiraka. To uroczystość, która od lat organizowana jest w łowickim ogólniaku w okolicach 17 września, czyli rocznicy agresji Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku.
Montaż słowno-muzyczny przygotowali uczniowie klasy 3d pod opieką Wioletty Pokory i Joanny Skonecznej-Sałudy nauczycielek historii. Młodzież w wyjątkowy sposób przybliżyła nam historię tych, którzy zostali zesłani na Syberię.
Za oprawę muzyczną odpowiedzialny był szkolny Chór „Józefa” pod opieką Marii Jagiełło i Maryli Białas, a za choreografię szkolna grupa taneczna.
Po uroczystym apelu burmistrz Krzysztof Kaliński przybliżył kilka informacji o początkach Związku Sybiraków w Łowiczu, które sięgają lat 90. ubiegłego wieku. Wspomniał również, że podczas pierwszych spotkań, zajmowali oni kilka pierwszych rzędów na widowni. Większość tych osób jednak albo już nie żyje, albo mają ponad 90 lat.
Podczas dzisiejszego wydarzenia, na sali obecni byli ks. Władysław Moczarski proboszcz parafii Św. Ducha, Marzena Kozanecka-Zwierz prezes Koła Wychowanków i Wychowanek, a także przedstawiciele rodzin wywiezionych na Syberię, a którym dane było wrócić do Polski.
Wśród tych osób była Zofia Kuras urodzona na Syberii emerytowana nauczycielka mieszkająca aktualnie w Kiernozi. Jak można się było dowiedzieć z przytoczonego krótkiego życiorysu, ojciec pani Zofii był oficerem policji, który został aresztowany w 1939 roku i rozstrzelany w Ostaszkowie, a mama wraz dwiema córkami zesłana w okolice Semipałatyńska.
Na sali obecna była również Leonarda Teleman, wdowa po przewodniczącym Szarych Szeregów – Stanisławie Telemanie, z inicjatywy którego w Parku Błonie powstał Pomnik Trzech Narodów. Zebrana młodzież dowiedziała się, że pani Leonarda jest córką gruzińskiego żołnierza, który uciekł z armii rosyjskiej, przeszedł na polską stronę i walczył pod Warszawą w wojnie w 1920 roku.
W wydarzeniu udział wzięli również przedstawiciele rodzin, którym w przeciągu ostatnich 30 lat, udało się zamieszkały w Łowiczu w ramach repatriacji.
- Bardzo się cieszę, że mogę być wśród Was i dziękuję Wam, że pamiętacie o tych wydarzeniach, gdyż historię trzeba przypominać, bo jest ona nadal żywa i aktualna, przyznał ks. Władysław Moczarski.
Proboszcz Parafii Św. Ducha przyznał również, że ma nadzieję, że ta historia będzie dla nas wszystkich nauczycielką życia i nie dopuścimy do tego, aby ktoś inny cierpiał i przezywał katusze.
Warto dodać, że uczniowska delegacja złożyła również dziś kwiaty pod tablicą upamiętniającą losy Sybiraków, a która znajduje się w Kościele Ojców Pijarów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie