
W Galerii Browarna odbył się wczoraj (16 czerwca) koncert charytatywny dla Olusia Szymańskiego z Łowicza. Chłopiec cierpi na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe.
Piątkowy koncert był kolejnym muzycznym wydarzeniem dedykowanym Olusiowi Szymańskiemu. Chłopiec jest wcześniakiem. Przyszedł na świat w 31. tygodniu ciąży z powodu odklejenia się łożyska. U 4-letniego dziś chłopczyka rozpoznano mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe.
Synek Magdaleny i Grzegorza Szymańskich został zakwalifikowany do zabiegu operacyjnego rizotomii. Operacja może zostać przeprowadzona w szpitalu w amerykańskim Saint Louis. Zabieg ma umożliwić Olusiowi poruszanie się przy pomocy chodzika. Potrzeba 250 tys. złotych.
- To dla was jest ten koncert. Uwierzcie, że naprawdę wszystko może się zdarzyć - mówiła Ewa Smerecka do rodziców, siostry i małego Olusia. W utworze Moniki Urlik „Nie wie nikt” otwierającym koncert, łowiczanka śpiewała „nie wie nikt, co się może stać, nie wie nikt, co się jeszcze zdarzy”. Jakby chciała w ten sposób dodać otuchy najbliższym chłopczyka.
W programie charytatywnego recitalu znalazły się utwory polskich wykonawców, m.in. „Uciekaj moje serce” Seweryna Krajewskiego. To piosenka, która przyniosła Ewe Smereckiej nagrodę na międzynarodowym festiwalu w Białymstoku. Publiczność wysłuchała też na przykład żywiołowego „Psalmu z Krakowem” Piotra Rubika czy „Od dawna już wiem” Korteza. Można było się wzruszyć.
Instruktorka wokalna łowickich Koderek przygotowała też kołysankę dla Olusia. Cały dochód z koncertu zostanie przekazany na jego leczenie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie