
Wczoraj (5.03) w kinie Fenix rozpoczęła się druga edycja Łowickiego Moto Przeglądu Filmowego. Na zaproszenie motocyklistów z klubu No.16 do Łowicza przyjechali twórcy filmu dokumentalnego „To nie koniec drogi” opowiadającego o wyjątkowej wyprawie motocyklowej.
Pierwszym filmem wyświetlonym w sobotni wieczór przy ul. Podrzecznej była krótka relacja z wyprawy kilkunastoosobowej załogi Łowickiego Klubu Motocyklowego No.16 i przyjaciół do Stanów Zjednoczonych. Jesienią ubiegłego roku grupa zapaleńców na motocyklach odwiedziła m.in. Nowy Jork, Las Vegas, San Francisco, podziwiając Wielki Kanion czy podróżując kultową trasą Route 66.
Następnie widzowie obejrzeli film dokumentalny opowiadający o niezwykłej podróży piątki niepełnosprawnych motocyklistów. Nazwani Kulawą Drużyną Pierścienia, Tłoka i Cylindra, w trakcie wyprawy do Rumunii musieli zmierzyć się ze swoimi niedoskonałościami, bólem, zmęczeniem i motocyklami, które nierzadko odmawiały dalszej jazdy. - To jest film nie tylko dla ludzi niepełnosprawnych. Może nawet paradoksalnie to jest film dla nas, dla pełnosprawnych - mówił po seansie Jarosław „Franek” Frankowski, pomysłodawca wyprawy i jeden z autorów „To nie koniec drogi”.
Rzeczywiście, coś w tym jest. Historia pięciu mężczyzn, których los nie oszczędzał, a którzy udowadniają, że wypadek czy choroba nie są końcem drogi. O tej niezwykłej wyprawie w kinie Fenix opowiadał jeden z jej uczestników, Zdzisław Sadoch. Najstarszy z motocyklistów podczas spotkania z łowicką publicznością sprawił wrażenie niezwykle pogodnego człowieka. Wspominał, że gdy wyruszał w drogę nawet nie brał pod uwagę niepowodzenia. - Musiało nam się to udać - mówił pan Zdzisław. Żartował, że jego znajomi na wieść o wyprawie do Rumunii stwierdzili, że ma on nie tylko problem z nogą, ale i... głową.
Dla realizatora Sebastiana Korczaka było to jedno z najbardziej wyczerpujących przedsięwzięć, w których brał udział. - Powinniśmy uczyć się od tych ludzi tego, jak żyć. Jak się cieszyć życiem i jak z niego czerpać - przekonywał Jarosław Frankowski.
- Bardzo mi się podobało, jestem pod wrażeniem całej wyprawy. Nie spodziewałem się w ogóle takiego filmu, szczerze myślałem, że będzie to film fabularny - powiedział nam Jarek, motocyklista ze skierniewickiego stowarzyszenia Żelazny Orzeł, zaprzyjaźnionego z łowickim klubem. - Wrażenia trudne do opisania - powiedział nam tuż po seansie Zbigniew Zagajewski, pełen podziwu dla dokonania niepełnosprawnych bohaterów filmu.
Pierwszy dzień przeglądu zakończył się koncertem zespołu Tajm w klubie Pracownia. Dzisiaj o godzinie 18 zostanie wyświetlony film „Jazda na krawędzi”, a o 20 „Prawdziwa historia”. Wstęp wolny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ale w tych kamizelkach wyglądają.Młodsi nie będą.wszystko z brzuchami.
Na trzecim zdjęciu też ktoś przysypia. Pytanie ideologiczne.Dotyczy moderatora i wypadku pod Bolimowem.Tatuś kazał zlikwidować (i zabronić dodawania) posty dotyczące tego zdarzenia?Wstyd.Cenzura jak za komuny.
ochhhhh jaka piękna historia. poszłam posłuchać tej opowieści ale mie się usnęło w trakcie. a na zdjęciu i tak nie widać bo leżałam za krzesłami