Reklama

Jubileusz 80-lecia Regionalnego Koła Pszczelarzy w Łowiczu

Zorganizowana w niedzielę (15 kwietnia) szósta edycja Ogólnopolskich Targów Pszczelarskich „Wiosna w pasiece” w Łowiczu zbiegła się z obchodami jubileuszu 80-lecia łowickiego Regionalnego Koła Pszczelarzy. O pszczelim interesie, który jest życiową pasją, opowiedział nam Marek Nowiński, pszczelarz z Łowicza.

Uroczystości z okazji jubileuszu rozpoczęły się mszą świętą o godzinie 12 w bazylice katedralnej. - Niech to dziękczynienie będzie tak słodkie jak miód - mówił biskup łowicki Andrzej Franciszek Dziuba, który przewodniczył mszy świętej. W Eucharystii uczestniczyły liczne poczty sztandarowe pszczelarzy oraz Orkiestra Miasta Łowicza. Zachęcamy do wysłuchania przemówienia Marka Boroskiego, prezesa łowickiego Regionalnego Koła Pszczelarzy.

Dalsza część obchodów jubileuszu odbyła się w restauracji Szkiełka. Władze łowickiego koła uhonorowały pamiątkowymi medalami blisko 40 osób, wśród nich m.in. burmistrza Krzysztofa Kalińskiego i starostę Krzysztofa Figata. Z rąk prezesa Polskiego Związku Pszczelarzy Waldemara Kudły statuetki księdza dr Jana Dzierżona odebrali sternik łowickiego koła, a zarazem prezes Mazowieckiego Związku Pszczelarzy Marek Boroski i Zygmunt Łukasiewicz, szef sochaczewskiego koła. Statuetka jest najwyższym polskim odznaczeniem pszczelarskim. Wręczono też medale ks. Dzierżona, złote i brązowe odznaki oraz dyplomy PZP.

Jednym z członków łowickiego koła jest Marek Nowiński, który wspólnie z żoną Elżbietą kontynuuje rodzinne tradycje pszczelarskie sięgające 1906 roku. Pasiekę założył dziadek pana Marka, a następnie przejął jego ojciec. Obecnie państwo Nowińscy prowadzą pasiekę zawodową, która liczy ponad 300 uli. Pomaga im syn. - Cały czas podpatrujemy nowinki i unowocześniamy naszą pasiekę - dodaje pani Ela.

Marek Nowiński rozpoczął pszczeli biznes w latach 80. ubiegłego stulecia. - Teraz jest wiele sprzętu, który ułatwia życie pszczelarzom, ale w tamtych czasach było inne rolnictwo. Tych kwiatów na polach było dużo, dużo więcej - opowiada mieszkaniec Łowicza. - Pszczoły mają problem, przez co musimy włożyć więcej energii w pozyskanie miodu.

Pszczelarz przyznaje, że prowadzenie pasieki to nie tylko interes, lecz przede wszystkim wielka pasja. - To zajęcie, które może dać w miarę godziwe pieniądze, ale wymaga ogromnej pracy. Od maja do sierpnia człowieka praktycznie nie ma w domu. Potrafimy pracować po 12-16 godzin - mówi pan Marek. Pozostałe osiem miesięcy w roku to czas na sprzedawanie miodu oraz przygotowania do następnego sezonu.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do