
Impreza nawiązująca do historii gminy i legendy o powstaniu nazwy miejscowości i ustanowionego herbu, odbyła się w dzisiejszą sobotę (16 lipca).
„...Gminne podanie niesie, iż przed wieki polując w tutejszych kniejach jakiś książę, zabić miał ogromnej wielkości dzika zwanego kiernozem i stąd powstała nazwa miasta..."- pisał Oskar Kolberg w Dziełach Wszystkich z roku 1885.
Impreza odbywa się 13 lipca każdego roku (data odpustu w miejscowym kościele pod wezwaniem Św. Małgorzaty), nieprzerwanie od roku 2005, w zabytkowym zespole pałacowo-parkowym w Kiernozi.
Kiernozkie święto dzika powróciło do kalendarza lokalnych imprez po przerwie spowodowanej pandemią.
Tradycyjnie już, imprezę rozpoczęły konkursy - "Bieg z Dzikiem" o Puchar Prezesa Koła Łowieckiego 'Orzeł' w Kiernozi pani Urszuli Boguckiej i tu triumfowali: Okraska Adrian, Dzik Mateusz oraz Okraska Piotr.
Następnie "Rzut dzidą do dzika" o Puchar Łowczego Koła Łowickiego 'Orzeł' w Kiernozi pana Jacka Okraski, tu na podium stanęli Sławikowski Kacper (I miejsce), Płociński Mariusz (II miejsce) i Igielski Krzysztof (III miejsce).
W "Przeciąganiu liny" o nagrodę wójta gminy Kiernozia pani Beaty Miazek, równych nie miała sobie drużyna strażaków w składzie: Patrycja Dutkowska, Mateusz Dubiel, Rafał Kobierecki, Piotr Bogucki, Mateusz Ogłoza i Piotr Dałek.
Rozstrzygnięto też konkurs na imię dla dzika stojącego na głównym placu Kiernozi. Od dziś to - Kierdzik. A zwyciężczynią została Beata Radaszewska.
Jako pierwszy na scenie, bo już o godzinie 18:30, pojawił się zespół "An Dreo e Karina" (Al Bano e Romina Power Cover). W kolejnej części wydarzenia sceną zawładnęły zespoły disco polo - MeGustar, PlayBoys oraz Evergreen.
Największą atrakcją kiernozkiego święta była konsumpcja pieczonych dzików, które zawsze funduje Koło Łowieckie “Orzeł” oraz gmina.
Tak bogaty program imprezy sprawia, że zyskuje ona z roku na rok coraz więcej fanów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie