
Wczorajszy (28.02) koncert Kazika i Kwartetu ProForma w łowickim kinie Fenix zakończył XVII edycję OCH! Film Festiwalu. Sala znów pękała w szwach.
45 minut. Tyle trwa godzina lekcyjna w szkole. Jedna połowa piłkarskiego meczu. I zaledwie trzy kwadranse wystarczyły, aby wszystkie bilety na niedzielny koncert Kazika z Kwartetem ProForma znalazły swoich właścicieli. Wyjątkowa, bo urodzinowa impreza wyprawiona z okazji 10-lecia kina Fenix przy ul. Podrzecznej, była jednocześnie finałowym wydarzeniem XVII edycji OCH! Film Festiwalu. Szczęśliwi, którym udało się zdobyć wejściówki.
To była muzyczna uczta dla fanów Kazika, który wspólnie z muzykami Kwartetu ProForma spędził na scenie ponad dwie godziny. Występ rozpoczął się, i gdyby nie dwukrotne bisy, również zakończyłby się utworami autorstwa Stanisława Staszewskiego, taty lidera Kultu. Koncertową setlistę otworzył kawałek „Notoryczna narzeczona”, zaśpiewany przez wokalistę i gitarzystę Przemysława Lembicza, a Kazika usłyszeliśmy w drugim utworze „Czekając na wczoraj” z repertuaru Toma Waitsa.
Artyści przyjechali do Łowicza z wydanym w marcu ubiegłego roku albumem Wiwisekcja. W przerwach między kolejnymi utworami Kazik chętnie sypał anegdotami. Jak przy okazji numeru „Sztos” z filmu o tym samym tytule w reżyserii swojego kolegi ze studiów, Olafa Lubaszenki. Mając do wyboru egzamin lub wyjazd na koncert do Sao Paulo, Kazik wybrał to drugie. Koniec końców ani on, ani Lubaszenko studiów nie ukończyli.
Wokalista zresztą sam o sobie mówił, że jest muzycznym analfabetą, a gdy w kawałku „Przesłuchiwałem całą noc” miał zagrać na saksofonie, z góry za ten fakt przeprosił słuchaczy. Na obszernej liście znalazły się też m.in. coverowe i żartobliwe „Mariola” i „Piwko” wylansowane przez Silną Grupę Pod Wezwaniem, jeden z największych przebojów, czyli „Malcziki”, single „Gwiazda szeryfa” i „Gorzki płacz”, polska wersja nagrania Nicka Cave"a czy „Samotni ludzie”.
Po dwóch godzinach grania artyści dwukrotnie bisowali. - Czy chcesz bym został? - śpiewał Kazik w jednym z ostatnich utworów do hitu „Should I stay or should I go” grupy The Clash. - Tak! - strzelamy, że niemal wszyscy właśnie w ten sposób odpowiedzieli w myślach na to zapytanie. W ostatnim numerze ponownie usłyszeliśmy Przemysława Lembicza, który sięgnął po „Aces od spades” brytyjskiej formacji Motörhead.
Zapraszamy do oglądania krótkiego nagrania z wczorajszego koncertu, a w nim zabawną walkę Kazika z ... Tego akurat nie zdradzimy ;-)
{youtube}4rldRkF_Mi8{/youtube}
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Aukcje http://trafisz.com/p/fMqAzaQ2cNpRC1IbEbQhArhNJMwcfnVq
A bilety tak szybko się rozeszły że nawet w kasie ich brakło 10min po otwarciu okienka.
Kazik jak zwykle w doskonałej formie - ale i reszta ekipy też OK :) zajebisty koncert jednym słowem