Mówi się, że koty chodzą własnymi ścieżkami. Niektóre czasem wdrapują się na wysokie drzewa lub słupy energetyczne, z których później nie potrafią zejść. Tak było z Filemonem z łowickich Górek, któremu na pomoc ruszyli strażacy.
Kot Filemon z łowickich Górek kilka dni temu oddalił się ze swojego podwórka i ślad o nim zaginął.
- Zdarzało się, że w ciągu dnia wychodził na kilka godzin, ale na noc zawsze wracał – opowiada pani Ania, która przygarnęła czarnego kotka kilka miesięcy temu.
Tym razem Filemon wyszedł na dłużej. Zaniepokojona właścicielka zaczęła go szukać, rozwieszając ogłoszenia na słupach na Górkach, a także umieszczając informacje w mediach społecznościowych.
Dzisiaj (12 listopada) do pani Ani zadzwonił sąsiad, który podczas spaceru z psem usłyszał miauczącego kota. Jak się okazało, mruczek był na słupie energetycznym przy ul. Zachodniej. To był poszukiwany Filemon.
- Nie wiadomo czy siedzi tam dłuższy czas, czy wdrapał się dzisiaj. Może przestraszył go jakiś piesek i chciał się schronić? – zastanawia się właścicielka.
Mieszkanka Łowicza poprosiła o pomoc strażaków. - Nie wiem, czy sama coś bym zdziałała, dlatego wezwałam straż – tłumaczy.
Na miejsce zadysponowano podnośnik. Zanim jednak strażacy z PSP w Łowiczu przystąpili do akcji ratunkowej, wezwali pogotowie energetyczne. Konieczne było odłączenie zasilania.
Filemon po kilku chwilach szczęśliwie wrócił do swojej właścicielki.
- Kotka udało się bezpiecznie ściągnąć – przekazała nam właścicielka, przesyłając zdjęcia i nagranie z akcji strażackiej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.