
Koszykarze Księżaka Łowicz przegrali czwarty ligowy mecz z rzędu. We Wrocławiu drużyna Piotra Trepki uległa WKK 95:103, choć już w pierwszej kwarcie łowiczanie prowadzili różnicą dwunastu punktów.
Po wstydliwej porażce z Dzikami Warszawa (60:101), w 4. kolejce Suzuki 1 Ligi Mężczyzn łowiczanie zmierzyli się na wyjeździe z WKK Wrocław.
Początek sobotniego (16 października) spotkania należał do Księżaka, który po niespełna ośmiu minutach gry prowadził 28:16. W drugiej kwarcie miejscowi odrobili straty i obie drużyny schodziły do szatni przy wyniku 54:53 dla WKK.
W trzeciej odsłonie gospodarze jeszcze powiększyli przewagę i przed decydującą partią prowadzili 82:74. Łowiczanie walczyli i na niespełna trzy minuty przed końcową syreną rywale mieli już tylko punkt przewagi (92:91).
Przeciwnicy w kolejnych akcjach zdobyli jednak pięć „oczek” z rzędu, w praktyce przesądzając o losach pojedynku. Ostatecznie Księżak przegrał 95:103.
Trener Piotr Trepka na pomeczowej konferencji przyznał, że był to ciekawy pojedynek, w którym sporo się działo i nie brakowało zwrotów akcji.
- Na pewno jestem zadowolony z tego, że zmieniliśmy swój styl gry w porównaniu z poprzednim meczem. To był już zespół, który walczył od pierwszej do ostatniej minuty - powiedział Trepka.
Zdaniem szkoleniowca kluczowym elementem, który przesądził o porażce jego drużyny, była zbiórka w ataku.
Kolejny mecz łowiczanie rozegrają już w najbliższą środę 20 października. Księżak podejmie we własnej hali SKS Starogard Gdański. Początek godz. 19.
WKK Wrocław – KS Księżak Łowicz 103:95 (25:28, 29:25, 28:21, 21:21)
Księżak: Daniel Dawdo 20, Michał Jankowski 19 (5x3), Arkadiusz Kobus 17 (3x3), Piotr Robak 15 (1x3), Jakub Stanios 9 (1x3) oraz Maksymilian Motel 15 (2x3), Michał Świderski, Bartosz Dylik.
Najwięcej dla WKK: Tomasz Prostak 18 (2x3).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jest słabo. Brak rozgrywajacego i zbierającego. Tylko PiS się dotknął i się robi źle. Powiat wara!