
Dziś (12 kwietnia) około godz. 8.50 łowiccy strażacy zostali wezwani do uwięzionej sarny w Łowiczu przy ul. Klickiego.
Ze zgłoszenia wynikało, że pomocy potrzebuje sarna, która zaplątała się w siatkę ogrodzeniową na terenie starej łowickiej paszarni. O uwięzionym zwierzęciu poinformowali pracownicy Trakcji, którzy uprzątali okoliczny teren.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że sarna już się wyswobodziła z pułapki i biega wolno. Dzięki temu, że wystraszone zwierzę schowało się między pniami drzew, strażacy bez większego problemu je odłowili.
Wezwana na miejsce zdarzenia Maria Solarek, inspektor ds. Spraw Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miejskim w Łowiczu, zabrała nawet ze sobą specjalną siatkę do chwytania zwierząt, jednak na miejscu okazało się, że nie była potrzebna.
Jako, że sarna była zraniona, co prawda nie było to zranienie świeże, została przekazana do lecznicy weterynaryjnej Popławscy gdzie otrzyma pomoc i zostanie wypuszczona na wolność.
Do akcji ratowniczej, która trwała blisko dwie godziny, zadysponowano zastęp PSP Łowicz.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Może medal się jeszcze należy ?
A tak brawo, niektórym brak myślenia przesłania świat. Mając na posesjach psy, puszczane w samopas na tym terenie i okolicy zastraszają zwierzęta, które chowają się w miejsca niebezpieczne dla nich. Przed świętami nad rzeczką w Zielkowicach niedaleko byłej paszarni również miało miejsce zdarzenie, lecz tym razem makabryczne. Psy z okolicznych posesji wypuszczone lub biegające bez zamknięcia zagryzły małe sarny. Nikomu to nie przeszkadza, że stanowią zagrożenie dla tych pięknych zwierząt i ogrodzenia mają dziurawe jak ser lub nie dbają co ich pupile robią w okolicy. Pies albo w zagrodzie albo na smyczy. Inaczej szkodzi przyrodzie, włączmy myślenie i dbałość o to co mamy.