
Łowiccy policjanci pomogli małym kaczuszkom, które wybrały się z mamą na spacer. Ptasia rodzina została przeprowadzona przez ruchliwą drogę.
- Do kobiety, która sprzedaje znicze przy cmentarzu przyszła dzika kaczka z dziewięcioma malutkimi kaczuszkami. Kobieta nie wiedziała co zrobić, matka w obawie o swoje dzieci syczała, do jezdni, na której panuje duże natężenie ruchu było kilka metrów i istniała obawa, że może stać się coś złego - czytamy na profilu Łowickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt na Facebooku.
Miłośnicy zwierząt zostali poproszeni o pomoc. Zadecydowali o przekierowaniu wystraszonej ptasiej rodziny przez jezdnię na teren zakładu w pobliżu rzeki Bzury. Kaczuszkom pomogły również przypadkowe osoby oraz policjanci, którzy na czas przeprawy ptasiej gromadki przez drogę zatrzymali ruch na ul. Blich.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szukały pewnie taty, dzikiego kaczora...