
Trzydziestoosobowa delegacja z Łowicza uczestniczyła w ostatni weekend w uroczystościach z okazji 750-lecia Colditz, niewielkiego miasta partnerskiego położonego w Niemczech. Miejscowi byli oczarowani występem łowickich „Koderek”.
Można powiedzieć, że władze niemieckiego miasta zapraszając grupę z Łowicza zrewanżowały się niejako za gościnę, jakiej przed rokiem doświadczyli przyjaciele z Saksonii w naszym mieście. W listopadzie w ramach Dni Kultury Niemieckiej organizowanych przez Urząd Miejski w Łowiczu przebywała ponad 40-osobowa grupa sąsiadów zza zachodniej granicy.
Rewizyta łowickiej delegacji związana była z urodzinami niemieckiego miasteczka, które świętuje w tym roku 750-lecie istnienia. Naszą miejscowość reprezentowała trzydziestoosobowa grupa, wśród nich wiceburmistrz Bogusław Bończak, radni Krzysztof Olko i Jakub Wolski, znawczynie kultury regionu Anna Staniszewska i Zofia Mycka oraz Dziecięco-Młodzieżowy Zespół Ludowy „Koderki”. Łowiczanie wyjechali w kierunku Colditz w czwartek rano, a do domów powrócili w niedzielę wieczorem.
Okoliczni mieszkańcy ze szczególnym entuzjazmem przyjęli właśnie „Koderki”, które początkowo miały wystąpić tylko raz, a ostatecznie aż pięciokrotnie prezentowały tańce i ludowe przyśpiewki. - Cieszymy się, że nasze stroje, a przede wszystkim występy były tak dobrze przyjęte - powiedział nam Bogusław Bończak. Oczywiście oprócz grupy z Łowicza do Saksonii zjechali się przedstawiciele innych zaprzyjaźnionych z Colditz miast, ale z racji swoich barwnych strojów to reprezentanci Ziemi Łowickiej chyba najbardziej zapadną w pamięci gospodarzy.
Zdjęcia: Urząd Miejski w Łowiczu
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
[quote name="pytanie"]czy wszystkie osoby ,które pojechały tańczą w koderkach? rozumiem udział Pana bończaka jako reprezentanta miasta ale co do wyjazdu mają: Pan rybus,Pan Radny?i kilka innych osób? czy wyjazdy do zaprzyjaźnionych miast to wycieczki turystyczne?[/quote]jak to co darmowa impreza
czy wszystkie osoby ,które pojechały tańczą w koderkach? rozumiem udział Pana bończaka jako reprezentanta miasta ale co do wyjazdu mają: Pan rybus,Pan Radny?i kilka innych osób? czy wyjazdy do zaprzyjaźnionych miast to wycieczki turystyczne?
tera to te wyjazdy są nudne...Za Jabłońskiego to się działo...Do tej pory wspominamy wyjazd do Colditz i jedną ważną panią dyrektor jak z gołą d...ą po korytarzu latała