
W gminie Łyszkowice mimo planów nie odbyła się debata kandydatów na urząd wójta. Zdaniem ubiegającego się o reelekcję Adama Ruty, nie dał się on ograć kontrkandydatowi. Jego rywal w drugiej turze Waldemar Krajewski twierdzi, że chciał wziąć udział w debacie, ale na zdrowych zasadach.
O tym, że przed drugą turą wyborów samorządowych nie odbędzie się debata kandydatów na urząd wójta gminy Łyszkowice pisaliśmy kilka dni temu.
Przypomnijmy, że urzędujący włodarz Adam Ruta (KWW Razem dla Gminy Łyszkowice) zaprosił swojego rywala Waldemara Krajewskiego (KWW Razem Silni) do udziału w debacie przedwyborczej.
W zaproszeniu wójt zaproponował datę i miejsce spotkania, a także obszary, jakie miałyby zostać poruszone na debacie, czyli kwestie społeczne, gospodarcze, ochrony środowiska, oświaty, bezpieczeństwa oraz kultury i sportu. Adam Ruta proponował, aby każdy z kandydatów mógł zadać dwa pytania z każdej dziedziny.
Jego kontrkandydat w odpowiedzi przekazał, że z radością przyjął zaproszenie oraz zaproponował, aby przedstawiciele obu stron spotkali się w celu ustalenia szczegółów debaty. Waldemar Krajewski chciał wiedzieć m.in. to, czy wójt przewiduje zadawanie pytań przez publiczność. Korespondencję między komitetami można znaleźć na profilach kandydatów w mediach społecznościowych.
Adam Ruta nie zgodził się na zadawanie pytań przez widownię. - Bo wtedy to nie jest debata – stwierdził w rozmowie z naszym portalem. Jak podkreśla, mieszkańcy mieli wiele okazji do tego, aby zadawać mu pytania, chociażby na zebraniach sołeckich, ale nie tylko. W rozmowie z naszą redakcją przyznaje, że obawiał się, że między uczestnikami mogłaby wywiązać się pyskówka.
- Na debacie strony przedstawiają swoje wizje rozwoju gminy w poszczególnych obszarach, dzięki czemu publiczność może wyrobić sobie własny pogląd na temat tego, na którego kandydata głosować – zauważa kandydat komitetu Razem dla Gminy Łyszkowice.
Włodarz gminy nie zgadzał się też na moderatora, obawiając się, czy prowadzący debatę rzeczywiście będzie osobą bezstronną. Jak stwierdził, on nikomu nie wierzy. - Do debaty nie doszło, bo Ruta nie dał się ograć przed debatą – konkluduje samorządowiec.
Mimo że debata nie odbyła się w proponowanym terminie, czyli w poniedziałek 15 kwietnia, to tego dnia Adam Ruta spotkał się w Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu z mieszkańcami. Do udziału w spotkaniu zaprosił też Waldemara Krajewskiego i zapewniał, że ten będzie mógł zadawać mu pytania.
Adam Ruta twierdzi, że obecni na spotkaniu przedstawiciele komitetu jego rywala mówili, że Waldemar Krajewski nie przyszedł, ponieważ był w tym czasie w pracy. - A ja mam potwierdzone informacje, że w tym czasie chodził po Seligowie i rozdawał ulotki – zwraca uwagę wójt Łyszkowic ubiegający się o reelekcję.
Waldemar Krajewski, z którym skontaktowaliśmy się w tej sprawie, potwierdza, że rzeczywiście rozmawiał w tym czasie z mieszkańcami Seligowa. Jak mówi, codziennie spotyka się z wyborcami i roznosi ulotki.
Zaznacza jednocześnie, że niewyrażenie przez Adama Rutę zgody na pytania publiczności, to nie był główny powód, dla którego nie zgodził się ostatecznie na debatę. Chodziło o to, że, jak przekonuje, wójt nie chciał z nim usiąść do stołu, aby omówić szczegóły spotkania.
- Chcieliśmy doprowadzić do debaty na zdrowych zasadach – podkreśla kandydat komitetu Razem Silni na urząd wójta gminy Łyszkowice.
Co sądzi Waldemar Krajewski na temat stwierdzenia jego rywala, że ten „nie dał się ograć przed debatą”? - Nie będę tego komentował. Nie rozumiem, co miał na myśli Adam Ruta – mówi radny powiatowy.
- Ale skoro wójt nikomu nie wierzy, to znaczy, że społeczeństwu też nie wierzy – kwituje Krajewski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie