
W meczu na szczycie III ligi grupy łódzko-mazowieckiej trzeci w tabeli Pelikan Łowicz zremisował z liderem rozgrywek, Radomiakiem Radom, 1:1. Łowiczanie do przerwy przegrywali, ale pod koniec meczu mogli wyjść nawet na prowadzenie.
Wyjazdowe spotkanie z Radomiakiem rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem spowodowanym awarią autokaru, którym podróżował zespół gości. Usterka okazała się na tyle poważna, że pojazd nie nadawał się do dalszej podróży i „biało-zieloni” zmuszeni byli czekać na autokar zastępczy. Obie jedenastki pojawiły się więc na placu gry o godzinie 15:30.
Jak na spotkanie drużyn z czołówki tabeli trudno powiedzieć, aby było to porywające widowisko. W pierwszych minutach lekką inicjatywę mieli gospodarze, a w 22. minucie niezłą okazję zmarnował Leandro. Brazylijczyk w pełnym biegu zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego, ale futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Niespełna 10 minut później wynik meczu otworzył Szymon Stanisławski.
Wszystko zaczęło się jednak od błędu w ustawieniu przyjezdnych, który próbował naprawić Marcin Nowak. Obrońca Pelikana przerwał akcję rywali na trzydziestym metrze od bramki Rafała Dawida, ale interweniował niezgodnie z przepisami, za co ujrzał żółty kartonik. Chwilę później do piłki podszedł Aleksiej Dubina, a po jego płaskim zagraniu futbolówka trafiła pod nogi Stanisławskiego. Napastnik Radomiaka niewiele myśląc kropnął na bramkę, lokując piłkę w siatce. Ten sam zawodnik pokonał już golkipera „Ptaków” w 2. kolejce sezonu, gdy podopieczni Jacka Magnuszewskiego wygrali w Łowiczu 2:1.
Łowiczanie mogli odpowiedzieć zaledwie kilka minut po stracie bramki, ale Szymon Kiwała strzelał dwukrotnie nieskutecznie. Po drugiej stronie z rzutu wolnego przymierzył jeszcze Bartosz Sulkowski, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Początek drugiej części meczu lepiej zaczęli gospodarze. W 51. minucie w pole karne wbiegał Mateusz Radecki, który zamiast strzelać na bramkę zdecydował się na podanie. Zagranie przechwycił na szczęście jeden z obrońców Pelikana. Później z ok. 11 metrów nieczysto uderzył Leandro, a nieudaną próbę zaliczył także Stanisławski.
Prawie po godzinie gry goście wyrównali stan meczu, wykorzystując kontratak i złe ustawienie miejscowych. Co prawda piłki po dośrodkowaniu z prawej strony nie zdołał przeciąć Robert Kowalczyk, ale napastnika Pelikana wyręczył zamykający akcję Michał Żółtowski. 10 minut później obok słupka przymierzył Leandro, zaś w kolejnej sytuacji niebezpiecznie szarżujący lewą stroną Dariusz Brągiel obsłużył Śliwińskiego, którego strzał został zablokowany.
Przyjezdni w końcówce zaatakowali nieco odważniej i w 83 minucie mieli wyśmienitą okazję na zdobycie bramki. W jednej akcji łowiczanie trzykrotnie mogli posłać piłkę do siatki - futbolówkę sprzed bramki dwukrotnie wybijali obrońcy, a przy trzeciej próbie interweniował bramkarz Michał Kula.
Już w doliczonym czasie błąd Kiwały zgrywającego głową do Dawida mógł wykorzystać jeden z zawodników Radomiaka, na szczęście golkiper z Łowicza był szybszy i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów. Pojedynek obserwowało ok. 2 tysiące osób, wśród nich ponad 20-osobowa grupa kibiców z Łowicza.
Kolejny mecz Pelikan rozegra w przyszłą niedzielę, 28 marca, na stadionie przy ul. Starzyńskiego. Przeciwnikiem „biało-zielonych” będzie Sokół Aleksandrów Łódzki, a spotkanie rozpocznie się tradycyjnie o godzinie 11:15.
Radomiak Radom - Pelikan Łowicz 1:1 (1:0)
Stanisławski 31 - Żółtowski 59
Radomiak: Kula - Cieciura, Dubina, Świdzikowski, Sulkowski - Kiełtyka, W. Puton, Radecki, Brągiel (77 Wnuk) - Leandro (77 Agu), Stanisławski (65 Śliwiński)
Pelikan: Dawid - Bojaruniec, Nowak, Wawrzyński, Żółtowski - Kiwała, K. Kowalczyk, Mycka, Adamczyk (90 Dąbrowski) - Narożnik (86 Skupiński), R. Kowalczyk (70 Kosiorek)
Żółte kartki: W. Puton - Nowak, Żółtowski, Skupiński, Dawid
Sędzia: Łukasz Gudyn (Warszawa)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie