Reklama

Na łowickim Pelikanie drugiej ligi pożegnanie

03/06/2014 05:06

W najbliższą niedzielę, 8. czerwca Pelikan pożegna się z drugą (de facto trzecią) ligą piłki nożnej. W ostatniej kolejce drugoligowych występów Pelikana rywalem łowiczan będzie Pogoń Siedlce, która dla odmiany zapewniła sobie awans do pierwszej ligi. Wiadomo, że zasadniczym powodem „pelikaniej” degradacji jest reforma systemu rozgrywkowego, która sprawiła, że z drugiej ligi spada do ligi trzeciej aż dwadzieścia drużyn. Po dziesięć z każdej z obu grup.

W najbliższą niedzielę, 8. czerwca Pelikan pożegna się z drugą (de facto trzecią) ligą piłki nożnej. W ostatniej kolejce drugoligowych występów Pelikana rywalem łowiczan będzie Pogoń Siedlce, która dla odmiany zapewniła sobie awans do pierwszej ligi. Wiadomo, że zasadniczym powodem „pelikaniej” degradacji jest reforma systemu rozgrywkowego, która sprawiła, że z drugiej ligi spada do ligi trzeciej aż dwadzieścia drużyn. Po dziesięć z każdej z obu grup. Tu i ówdzie słyszę może nie płacz, ale pochlipywania nad rozlanym mlekiem. Metafora nawet jest zasadna, bo łowicka OSM jakoś niezbyt chętnie garnie się do sponsorowania Pelikana. Osobiście uważam, że nic strasznego się nie dzieje i że dla sztandarowej drużyny piłkarskiej Łowicza i Ziemi Łowickiej ta trzecia (de facto czwarta) liga to miejsce całkiem godne. Co zaraz uzasadnię. Zresztą przez lata całe (głównie sześćdziesiąte czy siedemdziesiąte) Pelikan grał na czwartym froncie, którym była wtedy klasa A (I, II i cztery grupy III ligi, a potem właśnie klasa A).

Był czas (rok 2007), o czym każdy łowicki kibic dobrze wie, że Pelikan awansował nawet do drugiej (wtedy jeszcze prawdziwie drugiej) ligi, w której pograł przez jeden sezon. W 34. meczach zespół Roberta Wilka i Zbigniewa Czerbniaka zdobył 28 punktów – o 3 za mało, by się utrzymać. Mecz życia łowiccy piłkarze rozegrali bodaj ze Stalą Stalowa Wola wygrywając z gośćmi aż 5:0! Pracowałem jeszcze wtedy w Telewizji Polskiej i przekonałem kolegów odpowiedzialnych za układanie programu w TVP Sport, by choć jedną transmisję przeprowadzić z Łowicza. Więc tę jedną transmisję przeprowadzono, a trafić lepiej nie można było, bowiem był to akurat mecz ze Stalową Wolą. Pewnie wiele wody w Bzurze upłynie zanim doczekam się następnej transmisji w ogólnopolskim kanale telewizyjnym. Obawiam się, że w wieloletniej nawet perspektywie to nierealne.

Bodaj przed trzema laty na łamach „Nowego Łowiczanina” napisałem felietonowy tryptyk przedstawiając swoje stanowisko odnośnie Pelikana i zdania nie zmieniam. Uważam otóż, że Łowicz jest zbyt małym miastem, a jego sztandarowy klub piłkarski zbyt biedny, by mieć wielkomocarstwowe sny. Wszyscy dobrze wiemy, że do spełniania takich snów, i to na krótką na ogół metę, potrzebne są trzy warunki. Po pierwsze – kasa, po drugie – kasa i po trzecie – kasa. W Łowiczu o tę kasę trudno, nie ma i zapewne nie będzie bogatego i hojnego sponsora, a na dodatek coraz głośniej mówi się (i w lokalnych mediach pisze) o olbrzymim długu, jaki klub ma wobec miasta. Głównym źródłem finansowania Pelikana są przychody z miejskiego targowiska, a te zdaje się nie chcą rosnąć. Czasem słyszę też plotki na ten temat, ale w ich powtarzanie nie chcę się bawić, bo być może wyssane są z dużego i brudnego palca. A jeśli są zasadne, to zajęcie dla prokuratora. W każdym razie zawsze uważałem, że pieniądze, które klub przeznacza na utrzymywanie rozmaitych Jasiów Wędrowniczków są pieniędzmi wyrzuconymi w targowiskowe błoto, którego swoją drogą na targowym placu po deszczu nie brakuje. Na szczęście w ostatnim czasie w Pelikanie gra coraz więcej młodych zawodników rodzimego chowu albo przynajmniej takich, którzy swe życie postanowili związać z Łowiczem. Bo piłkarski zespół Pelikana powinien być swojego rodzaju REPREZENTACJĄ ŁOWICZA i ZIEMI ŁOWICKIEJ. Bez względu na to, na jakim poziomie rozgrywek będzie występował.

Niepoprawni marzyciele powinni też zrozumieć, że w Polsce jest co najmniej kilkadziesiąt miast znacznie większych od Łowicza, których piłkarskie drużyny grają w trzeciej, a nawet czwartej lidze. Z obecnej drugiej ligi do trzeciej z tej samej grupy spadły zespoły z Lublina (350 tys. mieszkańców) czy Radomia (220 tys.), a z grupy zachodniej Polonia Bytom (spadkobierczyni słynnej Pogoni Lwów), Odra Opole a także drużyny z Zielonej Góry, Kalisza czy Ostrowa Wielkopolskiego (Ostrovia istnieje od 1909 roku!). W dotychczasowej trzeciej lidze grają drużyny z Torunia, Włocławka, Koszalina, Ostrowca Świętokrzyskiego, Chełma czy Zamościa. Miast co najmniej dwukrotnie (jak Chełm czy Zamość) a nawet ośmiokrotnie (jak Toruń) większych. Gryf ze Słupska (100 tys. obywateli) nawet w lidze czwartej. I nie ma co uprawiać demagogii twierdząc, że gra w wyższej klasie rozgrywkowej to promocja dla miasta! Toruń jakoś tym brakiem promocji nie czuje się specjalnie upośledzony. A Nieciecza czy Stróże tak się wypromowały, że aż głowa boli.

Więc Pelikanowi przyjdzie teraz grać na czwartym froncie czyli w lidze trzeciej i też pewnie łatwo w niej nie będzie. Ale koszty będą zdecydowanie niższe. Jeśli więc byłaby jakaś nadwyżka to najlepszą rzeczą pod słońcem byłoby rozszerzenie piłkarskiego szkolenia dzieci i młodzieży. O pożytkach z takiego szkolenia płynących chyba nie trzeba przekonywać nawet burmistrza, który w „pelikaniej” publiczności, nie tak znów licznej, widzi przede wszystkim wyborczy elektorat. Ale od dzieci można za to dostać łowicki Order Uśmiechu! A że talentów sportowych u nas nie brakuje świadczą w ostatnich latach choćby przykłady Zbigniewa Bródki, Macieja Rybusa czy Łukasza Gąsiora. I nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie upierał się przy tym, by wyłowione w Łowiczu talenty nie wypływały na szerokie wody. Z Realem Madryt i Bayernem Monachium włącznie.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do