
Pewien pszczelarz z gminy Nieborów liczy straty, po tym jak jeden z rolników opryskał rzepak lub drzewa w okolicach jego pasieki. Straty mogą wynieść nawet 20 tys. złotych.
- Na podłość i głupotę ludzką lekarstwa nie ma – mówi załamany pszczelarz, który wczoraj rano odkrył, że jego pszczoły masowo poumierały. Stało się tak, ponieważ jeden z okolicznych rolników opryskał drzewa lub rzepak w okolicach jego pasieki. - Najprawdopodobniej dokonał tego w szczytowym momencie dnia, kiedy pszczoły zbierają nektar i pyłek z kwiatów i przenoszą go do ula – wyjaśnia.
Podłowicki pszczelarz odwiedzając swoją hodowlę zobaczył, że dennice uli są czarne, zaś na wylotkach jest pełno martwych pszczół. Kiedy z nami rozmawiał przyznał, że jest w trakcie sprzątania, żeby zakażenie nie przeszło dla pozostałych pszczół, choć zaznaczył, że w chwili kiedy nie ma lotnych pszczół, które przynoszą do ula pożywienie, larwy, które znajdują się w czerwiu nie mają pokarmu. Dodatkowo pszczoły lotne dopowiadają za odpowiednią temperaturę w środku ula (35st.), jej brak grozi zgniciem czerwi, a w konsekwencji do spalenia całej pasieki.
- Większość martwych pszczół już posprzątałem, nie mogę jednak tego zrobić do końca, ponieważ nie wiem czy z uli uda się coś uratować. Będę się starał, aby coś zostało, w tym momencie trudno oszacować straty jakie poniosłem – mówi członek Regionalnego Koła Pszczelarzy w Łowiczu.
Hodowca miał w swojej pasiece 40 silnych rodzin. Wiosną rodzinę pszczół można sprzedać za 500-600 zł. W najgorszym wypadku jego straty mogą sięgnąć nawet ponad 20 tys. złotych. Starty finansowe to jedno, czymś bezcennym jest poświęcony czas. Na odbudowanie rodziny potrzeba trzech lat, dopiero po tym czasie pszczoły zaczynają dawać miód i być pożyteczne. - My pszczelarze podchodzimy do swojej pracy z sentymentem, nie robimy tego dla pieniędzy, choć jest on częścią naszej pracy – zaznacza.
- W ulu jest porządek – są dzieci, pszczoły karmicielki, te, które budują plastry miodu oraz robotnice. 80 proc. rodziny jest w ulu, natomiast 20 proc. to robotnice, które przynoszą nektar, pyłek i wodę. Bez tych ostatnich rodzina nie przetrwa – mówi hodowca.
O sprawie został poinformowany Marek Boroski, prezes Regionalnego Koła Pszczelarzy w Łowiczu, który odwiedził pasiekę. Udał się również do innych hodowców w okolicy, aby sprawdzić, czy ich pasieki nie ucierpiały.
Pszczelarz z gminy Nieborów nauczony przykrym doświadczeniem z podobnych sytuacji u znajomych pszczelarzy prosił, aby nie podawać jego imienia i nazwiska oraz nazwy pasieki. Pytany, czy zdecyduje się pozyskać sprawiedliwości i zgłosić sprawę na policję mówi, że sprawa z góry jest przegrana. Nie da się wskazać, który rolnik opryskiwał, choć każdy zna wytyczne. - Na pomorzu wojewoda wydał rozporządzenie dotyczące używania oprysków. Ci którzy robią to niezgodnie z prawem (opryskują otwarte pąki liści lub kwiatów) karani są sowitymi mandatami – mówi.
Fot. zastępcze
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
40 rodzin i brak wiedzy pszczelarza.
Stefan chyba Twoje nie robią oblotow. Przy każdej jednej słonecznej okazji na wylotach zaczyna robić się ruch. Nie ma mrozów więc i nie ma potrzeby ich dokarmiania. Kto na wiosnę cukier daje? Nawet słabszym rodzinom czerw z pylkiem się podkłada od silniejszych rojow. A jak nie zjedzą to razem z miodem odwirujesz i zjesz sam czy sprzedaż?
Ten artykuł świadczy o braku znajomości tematu aż dziw bierze że pszczelarz opowiada takie głupoty. Wyjaśniając od ponad 2 dwóch tygodni temperatury oraz deszcz powodują że pszczoły nie robią oblotów. Sytuacja ta powoduje że pszczoły nie mają pokarmu i jeśli pszczelarz nie dostarczy pożywki to pszczoła umiera z głodu
Art. 144 K.c. - Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.To co zrobił sąsiad działki pszczelarza jest więc deliktem - w grę wchodzi zatem odpowiedzialność deliktowa i odszkodowanie. Pan Pszczelarz powinien walczyć o swoje bo poniósł realną szkodę z czyjejś winy.
Trzeba być wyjątkowym głupolem żeby pryskać środkami trującymi. Pszczelarz stracił pszczoły i pożytek z tego roku. Ale pryskający stracił plony, bo niezapylone kwiaty nie obrodzą. A na złość żeby mu krowa zdechła.
Nie jestem znawcą pszczółek , ale przy tej temperaturze nie latają-chyba, że to konieczne np. Po wodę. Kiedy ktoś ję uśmiercil opryskiem skoro z własnych obserwacji (mam poprzeczki i kilka drzewek) widzė że pszczółka nie lata bo zimno i deszcz a rzepak nie kwitnie a drzewka od 2 dn
ludzie nie wiedzą jak bardzo niezbędne i delikatne są pszczoły
chodź≠choć
Bardzo fajny sklep z różnymi akcesoriami pszczelarskimi jak słoiki, butelki, etykiety, odzież, pokarm itp. kupicie w sklepie https://sklep.pasieka24.pl/