
Antoni Knera z Łowicza do końca życia nie zapomni tegorocznych wakacji. W najśmielszych snach nie przypuszczał, że w niewielkim portugalskim sklepiku przy autostradzie spotka... Cristiano Ronaldo i jego kolegów z reprezentacji!
Forrest Gump miał rację. Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, na co trafisz. Oto historia, która jest tego najlepszym dowodem.
13-letni Antek Knera ostatnie dni wakacji spędził z rodziną w Portugalii. Kierunek wakacyjnego wyjazdu był dość przypadkowy. - Chcieliśmy lecieć na Maltę, ale bilety uciekły nam sprzed nosa. I tak jakoś wyszło, że w ostatniej chwili padło na Portugalię - opowiada Przemysław Knera, tata Antoniego.
- To było takie objawienie koło Fatimy - śmieje się chłopiec na myśl o niezwykłym spotkaniu. Pamiętnego dnia Antek z rodzicami i siostrą najpierw odwiedzili sanktuarium fatimskie, a później udali się na północ, do oddalonego o około 200 km Porto. Na autostradzie turyści z Polski zjechali z trasy na krótki odpoczynek.
Na MOP-ie stał budynek, w którym mieściła się pizzeria, mała restauracja i niewielki sklep. Przy wejściu stało dwóch ochroniarzy. Po sklepie krzątało się kilku gości w jednakowych dresach i sportowych butach.
- Tato, zobacz, reprezentacja Portugalii w piłce nożnej! - krzyknął Antek do swojego taty. Pan Przemysław nie od razu uwierzył w rewelacyjne doniesienia syna. Do czasu, aż nie ujrzał Pepe, który płacił przy kasie za zakupy. Chwilę później sam wypatrzył przechadzającego się między sklepowymi półkami Cristiano Ronaldo!
Olbrzymi szok i nie mniejsza, choć trudna do opisania radość. Antoni wspomina, jak mając pięć, może sześć lat po raz pierwszy oglądał z tatą mecz Realu Madryt. Cristiano Ronaldo strzelił wtedy gola z rzutu karnego i z miejsca stał się jego idolem. 13-latek został fanem Królewskich i CR7, sam też zaczął kopać piłkę w Pelikanie.
W malutkim portugalskim sklepiku Antek podszedł do swojego ulubieńca i poprosił o wspólne zdjęcie. Jeden z najlepszych piłkarzy na świecie zgodził się bez wahania i objął chłopca. - Myślałem, że Ronaldo będzie taki poważny, ale był zupełnie normalny - przyznaje młody kibic. Fotka z gwiazdorem Realu to najwspanialsza pamiątka z wakacji, o jakiej nawet nie śnił.
Nastolatkowi nie odmówili również inni piłkarze reprezentacji Portugalii: wspomniany wcześniej Pepe, Ricardo Quaresma, Andre Silva i Bruma. - Trzeba powiedzieć, że wszyscy zachowali się profesjonalnie. Nikt nie robił żadnego problemu. Ktokolwiek do nich nie podszedł, grzecznie przystawali i pozowali do zdjęć. Zero gwiazdorzenia - podkreśla pan Przemysław.
Nasi rozmówcy zdradzają, że bardzo mile wspominają Pepe. Stoper Besiktasu Stambuł uchodzi za boiskowego brutala, ale okazał się być bardzo sympatycznym i wesołym człowiekiem. Kiedy otoczył go wianuszek podekscytowanych kucharek, chętnie z nimi żartował i pozował do selfie.
Po niespodziewanym spotkaniu z drużyną mistrzów Europy Antek długo nie mógł usnąć. - Chociaż byłem lekko chory, to cały czas byłem nabuzowany energią - opowiada, a z jego twarzy nie znika szeroki uśmiech. Fotkę z czterokrotnym triumfatorem Złotej Piłki umieścił na profilu społecznościowym. Zdjęcie szybko polajkowali koledzy i koleżanki.
- Dużo osób pytało się, czy to prawdziwy Ronaldo - mówi Antoni. Patrząc na gwiazdora Realu na zdjęciu można odnieść wrażenie jakby był... z wosku. Nienagannie ułożona fryzura, gładka cera bez zmarszczek, a jednak to był najprawdziwszy CR7. Cristiano Ronaldo z krwi i kości!
3 lata temu młody piłkarz biało-zielonych podziwiał poczynania swojego idola w meczu Realu z Fiorentiną na Stadionie Narodowym w Warszawie. Ale oglądać z wysokości trybun, a stać z nim ramię w ramię to dwie różne bajki. Antek ma nadzieję, że wspólnie z tatą wybiorą się jeszcze kiedyś na otwarty trening zespołu Zinedine Zidane'a.
Obaj wiedzą, że mieli niewyobrażalnego farta. Mieć postój w tym samym miejscu, co piłkarska reprezentacja Portugalii jadąca na swój mecz? Ekipa Fernando Santosa jechała do Porto, gdzie następnego dnia grała mecz eliminacji MŚ 2018 z Wyspami Owczymi.
Co ciekawe, kadra podróżowała białym autokarem z przyciemnianymi szybami, bez żadnych narodowych barw. Zwykły zjadacz chleba nie mógł więc domyślić się, że samochód wiezie najlepszą ekipę Starego Kontynentu.
- Niestety na mecz nie udało nam się dostać. Wszystkie bilety były wyprzedane - mówi pan Przemysław. Spotkanie zostało rozegrane na stadionie Boavisty FC, który pomieści niespełna 30 tys. widzów. Gospodarze wygrali 5:1, a Ronaldo ustrzelił hattricka.
Teraz Antkowi zazdroszczą wszyscy koledzy, a jego tata trochę żałuje, że sam nie ma fotki z Cristiano. - Najważniejsze, że Antoniemu się udało - cieszy się. - To tak, jakbym ja spotkał Freddiego Mercurego, gdyby tylko żył...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
no i co z tego ze spotkał Ronaldo to trzeba opisywać już w necie
oczywiście, że nie trzeba, ale czemu nie. nie musisz czytać
Miło dla odmiany czytać pozytywne wiadomości Pozdrawiam Piszcie jak najwięcej o dobrych rzeczach
Hmm kogoś piecze zazdro... :D
Nie zazdroscic tylko cieszyc sie czyims szczesciem fajne spotkanie I radosc dla dziecka a Tata niech slucha Freddiego
Bardzo fajny przypadek. Szczęściarz z Ciebie Antku. Z przyjemnością pooglądałam Twoje zdjęcia. :-)
Niesamowite szczęście he he i bardzo miło że można było zrobić sobie zdjęcie. Gratuluje mlody człowieku. Coś niesamowitego
Cytuje: " gość 2017-09-08 18:48:26 no i co z tego ze spotkał Ronaldo to trzeba opisywać już w necie " - Ciebie juz nawet radość dziecka nie CIESZY....UFF! - ofiara mafii łowickiej i skorumpowanej zarazy
Cytuje: " gość 2017-09-08 18:48:26 no i co z tego ze spotkał Ronaldo to trzeba opisywać już w necie " - Ciebie juz nawet radość dziecka nie CIESZY....UFF! - ofiara mafii łowickiej i skorumpowanej zarazy