
Osadzeni w Zakładzie Karnym w Łowiczu mieli okazję uczestniczyć w kolejnym wykładzie historycznym zorganizowanym przez łódzki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Tym razem prelegentem był Grzegorz Nawrot, kierownik biura edukacji publicznej IPN, zaś bohaterem wykładu generał August Emil Fieldorf ps. Nil.
Legionista, uczestnik I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej, żołnierz kampanii wrześniowej 1939 r., pierwszy emisariusz Naczelnego Wodza i rządu Rzeczpospolitej od czasu wybuchu wojny na Zachodzie, organizator i dowódca Kedywu Armii Krajowej, z-ca komendanta głównego AK, twórca niepodległościowej organizacji NIE, więzień radzieckich obozów pracy i więzień polityczny powojennej, komunistycznej Polski – bojownik o niepodległość, bohater niezłomny – tak w największym skrócie można przedstawić postać generała Augusta Emila Fieldorfa ps. Nil.
Tym razem prelegentem wprowadzającym w życiorys i niezwykłą historię legendarnego generała był Grzegorz Nawrot – kierownik biura edukacji publicznej IPN. Jego wykład zbiegł się z 63. rocznicą wykonania haniebnego wyroku śmierci na generale Fieldorfie w piwnicach mokotowskiego więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie (24 lutego 1953 r.) i niemal w przededniu obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który przypada 1 marca.
- Emanowała z niego jakaś siła, przyciągał jak magnes, miał instynkt wodzowski, był przyjacielem, kolegą, doradcą, ojcem dla nas, był wzorem elokwencji, z ogromnym poczuciem humoru i optymizmu, o niezachwianej uczciwości i godności, człowiek honoru i oficerskich zasad, wielkość osobowości i człowieczeństwa – tak o Fieldorfie wypowiadały się osoby, które miały szczęście spotkać go na swojej drodze życiowej, czy to podczas wspólnej służby wojskowej, więzienia i obozu pracy na Uralu, czy chociażby uwięzienia przez NKWD i UB w mokotowskim areszcie.
Fieldorf był skazany przez władze komunistyczne na śmieć przez powieszenie bez dowodów winy, co kwalifikuje się na zbrodnię sądową. Cały proces prowadzony był w utajnieniu. Prezydent Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Ówczesny prokurator Witold Gatner, uczestniczący w egzekucji gen. Fieldorfa, tak opisywał ten moment: "Nie opierał się, szedł spokojnie, wyprostowany, sprawiał wrażenie opanowanego człowieka. Nie krzyczał, nie wykonywał żadnych niepotrzebnych gestów. Można wprost powiedzieć, że opanowanie jakie przejawiał w obliczu tak dramatycznego wydarzenia można było wręcz podziwiać".
- Nieszczęściem Fieldorfa było to, że wyrok na nim wykonano zaledwie kilka dni przed śmiercią Stalina, po której nastąpiła w Polsce polityczna odwilż. Nie wykluczone, że wyrok śmierci mógł zostać zamieniony na więzienie – przypuszczał prelegent.
W lipcu 1958 r. Generalna Prokuratura postanowiła umorzyć śledztwo z powodu braku dowodów winy Fieldorfa. W marcu 1989 r. został zrehabilitowany, zmieniono postanowienie, „zarzucanej mu zbrodni nie popełnił”. Nie sposób wskazać miejsca pochówku Fieldorfa. Ciało generała spoczywa prawdopodobnie na Powązkach, blisko symbolicznego grobu wystawionego dla uczczenia jego pamięci.
Większość uczestników sfingowanego procesu nie dożyło III RP, a trzem z nich nie udało się postawić zarzutów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie