Reklama

Pechowa porażka Pelikana z Widzewem

Pelikan Łowicz przegrał na wyjeździe z Widzewem Łódź 1:2 w meczu 13. kolejki III ligi. Zwycięska bramka dla łodzian padła w ostatniej akcji meczu. Honorowe trafienie dla „Ptaków” zdobył ekswidzewiak Robert Kowalczyk.

Sobotnie (21 października) spotkanie pomiędzy łódzkim Widzewem a Pelikanem Łowicz miało wyjątkową oprawę. Na 2,5 godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego pod stadionem zorganizowano akcję „Księstwo Łowickie w sercu Łodzi”, którego celem była promocja Łowicza i okolic. Szerzej o tym wydarzeniu napiszemy w kolejnym artykule.

Kilka chwil przed rozpoczęciem spotkania na murawie doszło do przekazania wyjątkowej łowickiej wycinanki na cel charytatywny. Wycinankę z herbem Widzewa wykonała twórczyni ludowa Maria Stachnal. Na płycie boiska pojawili się m.in. burmistrz Łowicza Krzysztof Kaliński oraz księżacka para, Kinga Sęk i Robert Fortuński. Piłkarzy obu zespołów na boisko wyprowadziły dzieci z Koderek.

Początek meczu należał do gospodarzy. Już w pierwszej ofensywnej akcji w dogodnej sytuacji znalazł się Daniel Mąka, ale fatalnie przestrzelił. W 4. minucie pierwsze uderzenie na bramkę widzewiaków oddał Robert Kowalczyk. Strzał był zbyt lekki i golkiper Widzewa z łatwością złapał piłkę. Swoich sił spróbował też Michał Wrzesiński, ale piłka po rykoszecie wyszła poza plac gry.

W 17. minucie sam na sam z Gabrielem Łodejem wychodził Mąka, szczęśliwie bramkarz „Ptaków” uprzedził zawodnika RTS-u. Za chwilę piłka przedostała się na połowę gospodarzy. Wrzesiński zszedł do środka i zagrał do Kowalczyka, a ten wyłożył futbolówkę Kamilowi Kuczakowi. Skrzydłowy biało-zielonych popisał się technicznym strzałem, niestety minimalnie spudłował.

Już w kolejnej akcji groźnie zrobiło się w polu karnym Pelikana. Michał Miller stojąc dziesięć metrów od bramki nie trafił jednak w piłkę. W 28. minucie we własnej szesnastce skiksował Radosław Sylwestrzak, ale z prezentu stopera nie skorzystał Kowalczyk, który nie opanował futbolówki.

Łowiczanie najlepszą okazję na zdobycie gola przed przerwą mieli w 36. minucie. Kuczak przejął piłkę na połowie widzewiaków, zagrał do Kowalczyka, a ten wypuścił w uliczkę Rafała Parobczyka. Wychowanek Legii Warszawa w sytuacji sam na sam z Patrykiem Wolańskim uderzył obok bramki. W 39. minucie niewiele brakowało, aby to Sebastian Zieleniecki sięgnął górną piłkę i zaskoczył bramkarza „Peli”.

Po zmianie stron lepiej zaczęli czerwono-biało-czerwoni. Strzał Tlagi zablokowali obrońcy, a Mąka trafił w słupek. Ten drugi był na pozycji spalonej, co zauważył sędzia. W całym spotkaniu defensorom przyjezdnych kilkukrotnie udawało się złapać rywali w pułapkę ofsajdową.

W 64. minucie łodzianie oddali pierwszy celny strzał na bramkę, a zarazem otworzyli wynik meczu. A konkretnie Zieleniecki. Wspomniany wcześniej Mąka rozegrał krótko rzut wolny do kapitana Widzewa, który zza szesnastki huknął tuż przy słupku. Łodej był bez szans. Cztery minuty później widzewiacy wyszli z groźną kontrą, ale Mateusz Michalski fatalnie przestrzelił.

Pelikan szukał gola wyrównującego, ale defensorzy Widzewa byli czujni. W 78. minucie zmiennik Daniel Ciechański zagrał płasko w pole bramkowe, jednak Wolański był na posterunku. 26-letni bramkarz interweniując nabawił się urazu. Mógł kontynuować grę. Przeciwnie do Przemysława Belli, który wyleciał z boiska. Gracz Pelikana odepchnął Radwańskiego, za co ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Żółtym kartonikiem został ukarany również jego rywal, który też nie był bez winy w całym zajściu.

Mimo gry w osłabieniu, biało-zieloni wyrównali stan meczu w 86. minucie. Ciechański kopnął w pole karne, fatalnie zachował się Sylwestrzak i tym razem Kowalczyk trafił do siatki. Atomowe uderzenie z woleja było nie do obrony. Napastnik Pelikana po zdobyciu gola ściągnął koszulkę, pod którą miał... trykot Widzewa. 28-latek wychował się zaledwie sto metrów od widzewskiego stadionu, a RTS to jego pierwszy klub.

Sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry aż 8 minut. W 95. minucie wydawało się, że piłkę meczową zmarnował Michalski. Skrzydłowy Widzewa uderzył po długim rogu, ale Łodej odbił futbolówkę nogą. To co nie udało się jemu, udało się Kacprowi Falonowi. Wychowanek Jagiellonii wykorzystał dośrodkowanie Marcina Pigiela pakując piłkę do siatki z najbliższej odległości. Była to ostatnia akcja meczu.

Po końcowym gwizdku sędziego Patryka Adamczyka łowiczanie mieli pretensje do arbitra z Łodzi, który przedłużył mecz aż o osiem minut. - Dla mnie to jest nieporozumienie i kryminał - mówił na pomeczowej konferencji trener Marcin Płuska. Były trener Widzewa, dziś opiekun Pelikana, podziękował swoim podopiecznym za walkę o każdy centymetr boiska.

Na trybunach zasiadło ponad 17 tysięcy widzów. To rekord frekwencji przy al. Piłsudskiego w tym sezonie. W sektorze gości pojawiło się ok. 700 osób, w tym liczna grupa kibiców z łowickiego fan clubu Widzewa, ale też młodzi piłkarze Pelikana oraz dzieci i młodzież z miejskich szkół.

W drugiej połowie w sektorze przyjezdnych wywieszono transparent ku pamięci zmarłego kilka dni temu kibica Widzewa z Łowicza.

Widzew Łódź – Pelikan Łowicz 2:1 (0:0)
Sebastian Zieleniecki 64, Kacper Falon 90 – Robert Kowalczyk 86

Widzew: Wolański – Tlaga, Sylwestrzak, Zieleniecki, Pigiel – Michalski, Kazimierowicz (90 Kostkowski), Radwański, Mąka (77 Falon) – Kwiek (60 Świderski) – Miller (90 Gołębiewski).
Pelikan: Łodej – Bella, Wawrzyński, Kasprzyk, Adamczyk – Bończak (90 Mycka), Bistuła (83 Budnik) – Kuczak (77 Ciechański), Parobczyk, Wrzesiński (83 Kaczyński) – Kowalczyk.
Żółte kartki: Michalski, Pigiel, Kazimierowicz, Sylwestrzak, Radwański (Widzew) oraz Bella - dwie, Wawrzyński, Bończak, Kowalczyk (Pelikan).
Czerwona kartka: Bella.
Sędzia: Patryk Adamczyk (Łódź).

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-10-22 10:47:32

    Przecież to było do przewidzenia że Widzew musi wygrać.bramka w 97 minucie. Żal

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2017-10-22 19:10:51

    musi to na rusi. Jakoś z Ursusem u siebie nie wygrał, nie wspominając o morągu czy wikielcu

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-10-23 09:51:14

    Czy to normalne że sędzia był z tego samego miasta co jeden z klubów ???

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-10-24 11:23:18

    Mecz mógł się podobać , Pelikan pokazał ze umie grać w piłkę, sędzia był najgorszym aktorem tego spektaklu. Ale ten doping „kibiców” Widzewa na trybunie gości to żenada i dziecinada, jeśli jesteś kibicem Widzewa to pod zegar albo na resztę trybun, bardzo irytująca była grupka tych dzieciaków chcących się przypodobać prawdziwym fanom Rtsu, kibic który nie ma biletu lub karnetu na normalne trybuny tylko się ratuje ostatnimi biletami na sektor przyjezdnych to chuj nie kibic tylko pajac. Miejsce Widzewa jest w ekstraklasie ale z tymi gwiazdami typu Kwiek Mąka Wolański to zostaną na kolejny sezon na czwartym poziomie, Smuda tez nie jest odpowiednim człowiekiem na trenera w trzeciej lidze. Pozdrawiam normalnych kibiców, a i jeszcze jedno między Pelikanem i Widzewem nie ma żadnej zgody, ludzie z Łowicza robią za przydupasow .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do