
W 30. kolejce II ligi Pelikan przegrał na własnym stadionie 0:1 z Wigrami Suwałki. Autorem jedynej bramki był w 88 minucie spotkania Artur Karankiewicz.
Trener Maciej Bartoszek zapytany podczas pomeczowej konferencji o to, czy wierzy jeszcze w utrzymanie swojej drużyny odparł, że musi być ostatnią osobą, która by w to nie wierzyła. Jakże odmienne jest to stanowisko w porównaniu do postawy dezertera - aktualnego trenera Lechii Tomaszów Mazowiecki...
Początek niedzielnego spotkania przyniósł niewiele godnych odnotowania akcji. Gra była szarpana, często przerywana przez sędziego, który odgwizdywał faule. Na żółtą kartkę mocno pracował stoper Wigier Artur Bogusz, ale arbiter ograniczył się jedynie do upomnień słownych.
Pierwsze poważne zagrożenie ze strony drużyny gości wysłał Sebastian Radzio, który płaskim strzałem starał się pokonać bramkarza Pelikana. Adrian Olszewski sięgnął piłkę, a tę poza linię końcową wybił Łukasz Derbich, który zagrał dziś na środku defensywy w zastępstwie Krzysztofa Brodeckiego. Kilkanaście sekund później Radzio główkował, ale przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Po przeciwległej stronie boiska w dobrej sytuacji znalazł się w 21 minucie Patryk Bojańczyk, wyraźnie zaskoczony takim obrotem spraw. Pozostawiony bez opieki w polu karnym zbyt długo podejmował decyzję i stracił piłkę. Nie minęło kilka minut i gra znów przeniosła się pod szesnastkę Pelikana. Karol Mackiewicz uderzył w tym przypadku nieczysto i próba okazała się bardzo nieudana.
W 26 minucie po rzucie rożnym przed szansą stanął Damian Nowak, ale piłka po uderzeniu głową minęła słupek. Goście bardzo blisko objęcia prowadzenia byli ponad 10 minut później. Po zagraniu z prawej strony wzdłuż bramki, minął się z futbolówką Olszewski i szczęśliwie także napastnik Wigier, Tomasz Tuttas. Koniec pierwszej połowy należał do przyjezdnych. W 41 minucie Radzio umieścił piłkę w siatce po dobitce z bliskiej odległości, ale sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną 23-latka. Przed przerwą bliski uprzedzenia golkipera „Ptaków” był jeszcze Kamil Wenger.
Po zmianie stron wyborną okazję na zdobycie pierwszej bramki zmarnował w 55 minucie Maciej Wyszogrodzki, który dostał długie podanie od Mariusza Soleckiego. Dał się wymanewrować stoper gości Adrian Karankiewicz, a „Mumia” uderzył mając przed sobą tylko bramkarza. Karol Salik tym razem zdołał wybić na rzut rożny. 5 minut później Tuttas padł w polu karnym Pelikana, ale sędzia kategorycznie wykluczył, jakoby w tej sytuacji miał miejsce faul. Kolejną kontrę w 63 minucie strzałem z ok. 20 metrów wykończył Marcin Tarnowski, który posłał piłkę w środek bramki.
Ponownie efektowną paradą w 67 minucie popisał się Salik. Niezbyt rosły jak na bramkarza zawodnik z trudem sparował futbolówkę na rzut rożny po uderzeniu z wolnego Michała Adamczyka. Była to najgroźniejsza sytuacja, jaką wypracował sobie Pelikan po stałych fragmentach gry. A miał ich w całym spotkaniu kilkanaście.
W 87 minucie lewą stroną pomknął Mackiewicz, którego nie potrafił zatrzymać Damian Kosiorek. Sytuację ratował Mykola Dremliuk, wybijając piłkę poza linię końcową. Do kornera podszedł Tarnowski, a dośrodkowanie na bramkę zamienił Karankiewicz, pakując piłkę przy słupku. W końcówce „biało-zieloni” nie umieli wypracować sobie już żadnej dogodnej okazji i komplet punktów powędrował do Suwałk.
Spotkanie pełne walki, w którym lepszym był zespół gości obserwowali m.in. były legionista, a obecnie dyrektor sportowy Wigier, Jacek Zieliński oraz były trener Widzewa, Radosław Mroczkowski. Po meczu rozgoryczenia nie krył za to szkoleniowiec gospodarzy. Bartoszek stwierdził, że gdyby wiedział, iż wszyscy trzej wprowadzeni na boisko zawodnicy rezerwowi dadzą taką zmianę, to wolałby grać w dziewięciu. Choć nie mógł odmówić swoim piłkarzom zaangażowania w dzisiejszym starciu.
Dzięki zwycięstwu zespół z Suwałk nie tylko zapewnił sobie utrzymanie, ale zbliżył się do wicelidera - Siarki Tarnobrzeg. Siarka w tej kolejce jedynie zremisowała z 16. w tabeli Garbarnią Kraków i nad suwalskim zespołem ma tylko 4 punkty przewagi. Emocje szykują się więc nie tylko w dole tabeli, ale i na szczycie zestawienia. O losach awansów może przesądzić… Pelikan, przed którym spotkania z przewodzącymi w stawce - Pogonią Siedlce i Siarką Tarnobrzeg. Do końca sezonu można jeszcze zgarnąć 12 punktów, ale trudno podejrzewać, że „Ptakom” uda się zrealizować ten plan, tym bardziej, że w ostatnich czterech spotkaniach łowiczanie wywalczyli zaledwie 3 punkty. Szanse na utrzymanie wydają się więc iluzoryczne.
W następnej kolejce łowiczanie zagrają z Wisłą Puławy, która także okupuje górną część tabeli. Początek spotkania już w tę środę, 21 maja o godz. 18.
Pelikan Łowicz - Wigry Suwałki 0:1 (0:0)
Karankiewicz 88
Pelikan: Olszewski - Kowalczyk (85 Fabijański), Dremliuk, Derbich, Adamczyk - Wyszogrodzki, Koman, Gamla, Nowak (64 Pomianowski), Solecki (77 Kosiorek) - Bojańczyk
Wigry: Salik - Bogusz, Karankiewicz, Wenger, Bartkowski - Żebrowski (69 Bujalski), Tarnowski, Michałowski, Mackiewicz, Radzio - Tuttas (73 Luksys).
Żółta kartka: Bartkowski (Wigry)
Sędzia: Mateusz Złotnicki (Lublin)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
[quote name="rolnik"]Czas najwyższy żeby ktoś rozwiązał to kółko alkoholików bo ze sportem to nie ma nic wspólnego. piłkarz w polsce to nie sportowiec !!!!![/quote] SWIETA PRAWDA PIJA PO MECZU WYGRANYM PRZEGRANYM ZAKOŃCZENIE SEZONU W TRÓJKĄCIE ZRÓBMY ONI TAM NA PEWNO BĘDĄ
Czas najwyższy żeby ktoś rozwiązał to kółko alkoholików bo ze sportem to nie ma nic wspólnego. piłkarz w polsce to nie sportowiec !!!!!
no i co była gimbaza na meczu? Wejście za free to pewnie była. Tylko dopingu nie było. Do zlo: ortografia się kłania
Wybrory zweryfikują darowizny typu Pelikan Łowicz .... zawze można wspomóc jakąś kulturę a nie jakiś upadły klub... Prawdę muwiąc szkoda żę spadamy ale moze tak bedzie lepiej
jak sie biorą za robote ludzie, którzy pojęcia o niej nie maja to tak jest. brawo Pani "Prezes"! Ja bym jeszcze na miejscu burmistrza dał z kasy miasta kolejny milion złotych na nową trybunę, tym razem za nową bramką. trzeba przecież wspomagać miejski klub.
Pani Martyno. Kiedyś prosiłem, żeby zrobić wywiad z prezes Pelikana, można było zadać jej pytanie odnośnie kulis odejścia trenera Wesołowskiego. Fakt jest taki, że drużyna gra wiosną gorzej, niż za czasów Wesołowskiego z rundy jesiennej. Wygląda na to, że jedyną zasługą trenera Bartoszka jest to, że zgodził się poprowadzić drużynę Pelikana. Ja uważam, że powinnyśmy wymagać o wiele więcej od trenera, który podejmuje się trudnej misji. Nie twierdzę, że miał prostą sytuację.
C.D. Jako że artykuł poświęcony jest spotkaniu Pelikana, nie sądzę aby kontynuowanie tego tematu w tym miejscu było wskazane. Wątpię też żebyś o kulisach rozstania udzielił mi informacji, które by mnie zaskoczyły. Natomiast chętnie wyjaśnię Ci dlaczego użyłam takiego właśnie określenia w stosunku do trenera Wesołowskiego. W tym celu zostawiam dane do kontaktu: [email protected], tel. 530 958 530.
ja – nazywając byłego trenera dezerterem (pewnie należało użyć cudzysłowu) biorę na siebie pełną odpowiedzialność za te słowa i nie czynię tego anonimowo. Ty pozwoliłeś sobie określić mnie dziennikarzyną (bardzo lubię to określenie), choć nie stać Cię nawet na to, by podpisać się własnym imieniem.
Infrastruktura fatalna, praca z młodzieżą też. Kiedyś młodzieżowe drużyny Pelikana z łatwością ogrywały Widok i Unię Skierniewice, Orkana Sochaczew, Żyrardowiankę jeszcze za czasów woj. skierniewickiego. Teraz w Widoku ładnie pracują z młodzieżą i myślę, że w Skierniewicach seniorzy też będą piąć się w górę. A na ten kabaret w postaci zatrudnienia trenera Bartoszka spuśćmy zasłonę milczenia.
To jest koniec pewnej epoki. Pamiętam jak poszedłem na pierwszy swój mecz w życiu na Pelikan, przeciwnikiem był Wistil Kalisz. Drugi mecz to chyba Victoria Ostrzeszów. Pamiętne boje o wejście do II ligi z Terpolem Sieradz, Górnikiem Konin, potem Ceramiką Opoczno i RKS Radomsko. Odkąd sięgnę pamięcią zawsze to była czołówka. A teraz spadamy do IV ligi, bo III to ona jest z nazwy. Długo w niej miejsca nie zagrzejemy bo szykuje się reorganizacja III ligi, a widać jak pikujemy w dół.
Pisząc "dezerter" o Trenerze Wesołowskim dziennikarzyna mocno przesadziła. nie ma zielonego pojęcia o kulisach rozstania Trenera z Klubem a się wymądrza. Po prawdziwym trenerze jakim był Wesoły Pelikan zatrudnił trenera-nieudacznika a on ciągle wierzy hahaha.
Dno,wodorosty!!!Cały zarząd z "prezesową" Papugową powinni podać się już dawno do dymisji!!!Trzeba zrobić to samo co ŁKS--rozpieprzyć wszystko i zacząć budować od nowa