
Zimny prysznic. Pelikan Łowicz przegrał na wyjeździe ze Zniczem Pruszków 3:1. Hat-trick Adriana Paluchowskiego.
W 3. kolejce spotkań Pelikan zmierzył się wczoraj (9.08.) na wyjeździe ze Zniczem Pruszków. Na kameralnym obiekcie przy ul. Bohaterów Warszawy pojawiło się ok. 50 kibiców drużyny przyjezdnej – część z nich zasiadła w sektorze gości, a znacznie liczniejsza grupa na trybunach gospodarzy. Celem łowiczan było skopiowanie wyniku osiągniętego w Pruszkowie w ubiegłym sezonie. Wtedy to po trafieniu Adamczyka i dwóch bramkach Soleckiego Pelikan wygrał 3:1. Wczoraj ponownie padły 4 gole i mecz zakończył się także wynikiem 3:1, ale tym razem górą był Znicz. Pierwszy strzał na bramkę Adriana Olszewskiego oddał Krzysztof Kopciński już w 2 minucie, ale zawodnik „Ptaków” sparował piłkę na rzut rożny. Przez dłuższy czas gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, a pojedyncze stałe fragmenty gry nie stwarzały większego zagrożenia pod bramkami obu bramkarzy. W 24 minucie było groźnie, gdy mocno uderzona piłka ze środka boiska wylądowała w polu karnym łowiczan mijając Olszewskiego, źle oceniającego jej lot. W następnej akcji faulowany był Patryk Pomianowski, a egzekwujący rzut wolny Mariusz Solecki uderzył zbyt lekko. Coraz groźniejsi byli natomiast piłkarze z Pruszkowa. Najpierw przechwycił piłkę i uderzył na bramkę Rafał Kosiec, a chwilę później wynik meczu otworzył Adrian Paluchowski, który wyskoczył najwyżej do piłki centrowanej przez Macieja Machalskiego wśród wyraźnie zaskoczonych obrońców Pelikana. W 38 minucie powinno być 1:1. Przed szansą stanął Maciej Wyszogrodzki, któremu świetnie zagrał w wolne pole Solecki. Prawoskrzydłowego wychowanka Pelikana zatrzymał jednak w sytuacji sam na sam Bugajski. Jeszcze przed przerwą Znicz mógł podwyższyć, ale sztuka ta miejscowym się nie udała i Pelikan schodził do szatni z jedną bramką straty. Druga część gry toczona była w trudnych warunkach spowodowanych ulewnym deszczem. W 46 minucie po faulu na Ekwueme rzut wolny wykonywał Świątek, jednak piłka poszybowała wysoko ponad bramką. W 52 minucie miała miejsce kuriozalna sytuacja, która dała gospodarzom drugą bramkę. Łowiczanie zagapili się przy wyrzucie piłki z autu przez gracza żółto-czerwonych. Futbolówka trafiła pod nogi snajpera pruszkowskiej drużyny, który precyzyjnym strzałem umieścił piłkę pod poprzeczką. Jednym z głównych winowajców tak straconej bramki jest Mykoła Dremluk, który biernie przypatrywał się rozwojowi wydarzeń i nie pokusił się o zdecydowaną interwencję. 5 minut później było już 3:0 i znów w roli kata łowiczan wystąpił Paluchowski, który „położył” Olszewskiego i wbił piłkę do siatki obok próbującego ratować sytuację Konrada Kowalczyka. W 67 minucie źle zagrał Piotr Koman, który „wyłożył” wręcz piłkę Banaszewskiemu, który na całe szczęście trafił tylko w słupek. W 74 minucie po rzucie rożnym honorową bramkę dla Pelikana zdobył Koman. Niestety zaskoczeni solidną postawą gospodarzy łowiczanie nie potrafili w kolejnych akcjach znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza rywali. Pod koniec meczu Znicz mógł jeszcze podwyższyć, ale dobrze spisywał się szczególnie Krzysztof Brodecki, któremu najpierw udało się zablokować strzał Bartosza Niksińskiego, a który później stanął na drodze piłki adresowanej do Krystiana Pieczary. Kapitanowi Pelikana sprzyjało również szczęście, gdy w doliczonym czasie gry poślizgnął się na murawie i stracił futbolówkę, lecz zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Słaba postawa Pelikana może martwić. Wczoraj źle wyglądała zwłaszcza druga linia, w której można upatrywać przyczyny porażki. Pruszkowianie zdominowali środek pola, w którym rządził i dzielił Artur Januszewski, imponujący boiskową mądrością, spokojem, dobrym przeglądem pola. Występujący na tej samej pozycji w zespole gości Koman mimo strzelonej bramki zawiódł. Zaś zupełnie niewidoczny w pierwszej części meczu był Ekwueme. Ciekawe, że przez zaledwie kwadrans drugiej połowy częściej był przy piłce niż przez pierwsze 45 minut. Po remisie na inaugurację, pewnym zwycięstwie w pierwszym meczu przed własną publicznością, Pelikan odnotowuje pierwszą porażkę. Szansa na rehabilitację i poprawę nastrojów w kolejnym ligowym meczu, który rozegrany zostanie w niedzielę, 18 sierpnia o godzinie 11:15 w Łowiczu. Przeciwnikiem Pelikana będzie Stal Rzeszów. Martyna Czekalska Znicz Pruszków – Pelikan Łowicz 3:1 (1:0) Adrian Paluchowski 32, 52, 57 - Piotr Koman 74 Znicz: Michał Bigajski - Marcin Bochenek, Igor Biedrzycki, Arkadiusz Jędrych, Rafał Kosiec - Artur Januszewski, Sebastian Olczak, Maks Banaszewski (85 Bartosz Niksiński), Krzysztof Kopciński (68 Marcin Rackiewicz), Maciej Machalski (71 Mariusz Zawodziński) - Adrian Paluchowski (77 Krystian Pieczara). Pelikan: Adrian Olszewski - Konrad Kowalczyk, Krzysztof Brodecki, Mykoła Dremluk, Damian Ceglarz - Maciej Wyszogrodzki (70 Artur Golański), Piotr Koman, Patryk Pomianowski (77 Daniel Gołuch), Adrian Świątek (59 Michał Adamczyk), Mariusz Solecki - Paschal Ekwueme (59 Patryk Bojańczyk) Sędzia: Dominik Pasek (Legnica).Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie