Pelikan Łowicz przegrał z Orłem Nieborów 1:2 (1:0) w półfinale okręgowego Pucharu Polski. Czwartoligowiec zdobył decydującą bramkę z rzutu karnego, który został podyktowany przez sędziego już po odgwizdaniu końca meczu.
Pucharowe spotkanie odbyło się we wtorek 27 października w Nieborowie. Łowiczanie objęli prowadzenie tuż przed przerwą, a na listę strzelców wpisał się Krystian Kruk. W 70. minucie wyrównał Michał Świdrowski. Wszystko wskazywało na to, że do wyłonienia zwycięzcy konieczna będzie dogrywka. Po kornerze dla gospodarzy w doliczonym czasie gry sędzia zakończył mecz.
Po końcowym gwizdku na boisku opatrywano dwóch zawodników, którzy w ostatniej akcji zderzyli się głowami. Okazało się, że pomocy medycznej wymaga też pomocnik czwartoligowca Jan Haczykowski. Gdy służby medyczne pomagały piłkarzom, sędzia liniowy podbiegł do arbitra głównego. Po naradzie sędzia Rafał Michalak ukarał żółtą kartką bramkarza Pelikana Patryka Orła i wskazał na wapno.
Zdaniem sędziego golkiper biało-zielonych wyprowadzając piłkę do gry uderzył łokciem Haczykowskiego. - Sędzia liniowy od samego początku sygnalizował faul, ale główny go nie zauważył - mówi Dawid Ługowski, trener drużyny z Nieborowa. Jego zdaniem przewinienie bramkarza jest bezdyskusyjne. - Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - dodaje Ługowski. - Decyzja sędziego była zgodna z przepisami.
Inaczej uważali piłkarze z Łowicza, którzy nie zgadzali się z sędziowskim werdyktem. Ich protesty na nic się jednak nie zdały. Za dyskusje z arbitrem z boiska wylecieli Piotr Piekarski (czerwona kartka) oraz Kuba Jóźwiak (druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka). Jedenastkę dla gospodarzy wykorzystał Bartosz Placek.
- Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją. Sędzia główny odgwizduje koniec, a boczny pokazuje jednak że nie, że jest rzut karny i zaczyna prowokować naszych zawodników. Uważam, że to trochę na fair - komentuje trener Pelikana Mykoła Dremliuk. Samemu jest mu trudno ocenić sytuację, po której sędzia podyktował jedenastkę.
- Przede wszystkim sami sobie jesteśmy winni, bo powinniśmy zamknąć ten mecz dużo wcześniej - podkreśla szkoleniowiec trzecioligowca. Jak przyznaje Dremliuk, pucharowy pojedynek to już historia, a największym zmartwieniem są kolejne kontuzje w łowickiej drużynie. W meczu z Orłem urazów doznali Damian Kozieł, Tomasz Kolus i Piotr Tkacz.
Do sytuacji z wtorkowego meczu na Twitterze odniósł się były sędzia piłkarski i prezes PZPN Michał Listkiewicz. Jego zdaniem sędzia mógł cofnąć swoją decyzję o zakończeniu spotkania i podyktować rzut karny.
Jak udało nam się ustalić, klub z Nieborowa nagrywał spotkanie, ale kamera nie zarejestrowała kontrowersyjnej sytuacji z końcówki spotkania. - Na 10 minut przed końcem skończyła się bateria - informuje Dawid Ługowski.
Orzeł Nieborów – Pelikan Łowicz 2:1 (0:1)
Michał Świdrowski 70, Bartosz Placek 90 (rzut karny) – Krystian Kruk 44
Orzeł: Maciej Chmielewski (46 Cristian Vesa) – Mateusz Sobociński, Bartłomiej Tkacz (70 Piotr Sekuła), Piotr Warchoł, Karol Kruk – Volodymyr Molodochenko (46 Bartłomiej Krupa) – Michał Redzisz, Wiktor Stępień (60 Michał Świdrowski), Mateusz Bartosiewicz (60 Jan Haczykowski), Bartosz Placek – Mikołaj Kamańczyk (75 Hubert Włodarczyk).
Pelikan: Patryk Orzeł – Krystian Mycka, Piotr Tkacz (80 Krystian Rutkowski), Grzegorz Wawrzyński, Maciej Wyszogrodzki – Filip Kowalczyk, Piotr Piekarski, Damian Kozieł (12 Tomasz Kolus) (65 Krystian Białas), Kuba Jóźwiak – Dawid Kieplin, Krystian Kruk.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Orzeł do boju. Damian na kapitana.
Złodziejstwo nawet na tym stopniu rozgrywek było i jest...
To jakaś 5 czy 6 liga wioskowa?