
Pelikan wygrywa dzisiejsze (4 października) spotkanie po meczu, w którym kibice mogli oglądać naszych zawodników grających jakże dwie różne połowy.
Pierwsza z nich to przewaga drużyny gości, brak pomysłu na rozegranie piłki przez piłkarzy "ptaków" i wreszcie bramka stracona w doliczonym czasie gry.
Można było potocznie stwierdzić, że podopieczni Mykoli Dremliuka "nie wyszli z szatni na I połowę".
Nie wiemy co trener powiedział naszym zawodnikom w przerwie i jakich użył argumentów, ale od pierwszego gwizdka II części gry mogliśmy oglądać na murawie zupełnie inny zespół.
Już w 55 minucie łowiccy piłkarze wyrównali po rzucie rożnym. Piłkę w zamieszaniu podbramkowym skierował do bramki Piotr Piekarski.
Już 5 minut później po ładnym dośrodkowaniu od Michała Żółtowskiego z lewej strony boiska, piękną główką popisał się Piotr Piekarski podwyższając wynik dzisiejszego spotkania na 2:1.
Pozostałe 30 minut to walka obydwu drużyn o zmianę wyniku, lecz żadnej z drużyn nie udało się tego uczynić.
Do groźnie wyglądającego zderzenia dwóch zawodników Pelikana, doszło w doliczonym czasie gry, pod bramką ptaków.
Okazało się, że nasz obrońca Piotr Tkacz stracił na chwile przytomność, a po ostatnim gwizdku został zabrany do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.
Pelikan Łowicz - Olimpia Zambrów 2:1 (0:1)
Piekarski 55"60" - Zalewski 45"
Pelikan Łowicz: Niemira - Wawrzyński, Wyszogrodzki, Tkacz (Woźniak), Żółtowski, Wardzyński, Piekarski, Kolus, Mycka, Kowalczyk (Białas), Kieplin
tabela: flashscore.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ciekawie było po meczu gdzie trener Pelikana podszedł pod trybunę i wydał apel do fanów!