Reklama

„Pierwszy remis Widzewa”

31/08/2013 20:16

Łódzki "Widzew" ma w Łowiczu wielu oddanych kibiców. Od lat na meczach łódzkiej drużyny nigdy ich nie brakuje. Za sprawą Martyny Czekalskiej będziemy systematycznie informować o poczynaniach Widzewa w piłkarskiej Ekstraklasie.

 

 

Niepocieszeni opuszczali stadion przy al. Piłsudskiego fani łódzkiego klubu. Choć Widzew prowadził 1:0 po bramce starszego z braci Visnakovs, Aleksejsa oraz grał w przewadze przez ponad 20 minut, nie zdołał zwyciężyć.

 

Czasy ciepłych relacji i życzliwości między Widzewem, a dzisiejszym (31.08) rywalem – Jagiellonią, w ostatnim okresie uległy mocnemu ochłodzeniu. Wszystko za sprawą byłego już zawodnika Widzewa, a w przeszłości także Jagiellonii – Bartłomieja Pawłowskiego, którego transfer do Malagi wywołał gorący spór na linii działaczy obu drużyn.

 

Spotkanie z „Jagą” było debiutem aż dla 3 nowych zawodników Widzewa, którzy do gry zakontraktowani zostali w tym tygodniu. Poza tym pierwszy raz przed łódzką publicznością zaprezentował się Aleksejs Visniakovs i był to bardzo dobry występ – Łotysz był jednym z lepszych na boisku.

 

Wspomnianą trójkę utworzyła para stoperów – Jonathan De Amo Perez i Kevin Lafrance oraz Povilas Leimonas jako defensywny pomocnik. Największą zagadką było czy zawodnicy występujący na tych, newralgicznych przecież pozycjach, będą w stanie skutecznie współpracować. Trudno mówić bowiem o jakimkolwiek zgraniu, jeśli ma się za sobą jedynie kilka wspólnych treningów.

 

Lepiej zaczęli widzewiacy, by później oddać nieco inicjatywę gościom. Choć pierwsze strzały na bramkę rywala oddał Eduards Visniakovs, to oba były bardzo niecelne. Po kwadransie gry dobrą okazję miał Tomasz Kupisz, ale skutecznie interweniował Maciej Mielcarz. Parę chwil później ciekawie pograli ze sobą Quintana i Mateusz Piątkowski – tym razem również bez skutku. Jagiellonia przez dłuższy czas częściej gościła w okolicach pola karnego gospodarzy, ale nie potrafiła uczynić z tego pożytku w postaci bramki. Na 10 minut przed końcem pierwszej części gry z dobrej strony pokazał się Velijko Batrovic, który dwukrotnie zatrzymywany był nieprzepisowo na połowie gości. Stałe fragmenty nie przyniosły jednak zmiany rezultatu i do szatni zawodnicy schodzili przy stanie 0:0.

 

Drugą połowę wyśmienicie rozpoczęli łodzianie. Po wybornym zgraniu Batrovicia piłkę przy prawym słupku bramki Jakuba Słowika umieścił Aleksjejs Visniakovs. „Jaga” starała się odpowiedzieć, ale oddane strzały nie mogły zaskoczyć kapitana gospodarzy. W 53 minucie dobrze przymierzył Lafrance, ale Słowik sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później na boisku zameldował się Alex Bruno, który zastąpił żegnanego gromkimi brawami Batrovicia. Łodzianie osiągnęli przewagę i coraz śmielej radzili sobie na połowie przeciwnika. W 69 minucie w pojedynku biegowym Eduards Visniakovs wyprzedził Martina Barana, który postanowił zatrzymać snajpera łodzian… rękami. Ponieważ był ostatnim obrońcą, a „Wiśnia” wychodził na sytuację 1 na 1 z bramkarzem, sędzia nie zawahał się i pokazał obrońcy czerwony kartonik. Chwilę później Widzew ponownie wykonywał rzut wolny, do piłki ustawionej 20. metrów od bramki podszedł Lafrance najpierw uderzając w mur, a dobijając futbolówkę trafił w poprzeczkę. Łodzianie nieprzerwanie czynili starania o podwyższenie prowadzenia i tak w 76 minucie składającemu się do strzału Alexowi piłkę z nogi „zdjął” wracający Kupisz. Dobrą zmianę dał Krystian Nowak, który w 73 minucie zastąpił na placu gry Leimonasa. Najpierw przejął piłkę w środku pola i po kilkunastu metrach dośrodkowywał do będących w przewadze liczebnej widzewiaków, a w kolejnej sytuacji przytomnie zagrał do Eduarda Visnakovsa, po którego uderzeniu piłka ponownie zatrzymała się na poprzeczce. Co nie udało się Widzewowi, osiągnęła Jagiellonia już w doliczonym czasie gry. Po zagraniu Quintany, nieupilnowany przez rozgrywającego dobre zawody Patryka Stępińskiego Piątkowski ustalił wynik meczu.

 

Mimo remisu i utraconej bramki w ostatnich minutach, wydaje się że Widzew będzie miał pożytek z pozyskanych „last minute” defensywnych zawodników. Zwłaszcza Jonathan De Amo Perez był niemal bezbłędny i chyba nikt nie zatęsknił za Thomasem Phibelem, który rozstał się już z Widzewem.

 

Za tydzień Ekstraklasa pauzuje, bo swoje mecze w eliminacjach do brazylijskiego mundialu rozgrywa reprezentacja narodowa. Najbliższe spotkanie Widzew ponownie zagra przed własną publicznością, a przeciwnikiem będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Oby dzień meczu, a będzie to piątek trzynastego, nie był dla łodzian tak pechowy jak dzisiejsza końcówka spotkania z „Jagą”.

 

 

Martyna Czekalska

 

Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0)

Aleksejs Visniakovs 46 – Mateusz Piątkowski 90+1-głową.

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).

 

Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Patryk Stępiński, Jonathan de Amo Perez, Kevin Lafrance, Jakub Bartkowski - Povilas Leimonas (73. Krystian Nowak), Princewill Okachi, Aleksejs Visniakovs, Veljko Batrovic (55. Alex Bruno), Marcin Kaczmarek (85. Mariusz Rybicki) - Eduards Visniakovs.

 

Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Giorgi Popchadze (60. Alexis Norambuena), Martin Baran, Michał Pazdan, Jonatan Straus - Jakub Tosik, Tomasz Kupisz (78. Paweł Drażba), Tomasz Bandrowski (46. Bekim Balaj), Maciej Gajos, Dani Quintana - Mateusz Piątkowski.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do