
Dziś (3 listopada) o godz. 11.35 na przejściu dla pieszych na ul. Długiej w Łowiczu doszło do zdarzenia, w którym ucierpiał pieszy.
50 - letni pieszy, mieszkaniec Łowicza, wtargnął nagle na przejście dla pieszych wprost na samochód marki renault, który stał na ul. Wąskiej i przygotowywał się do wyjazdu na ulicę Długą.
Pieszy przewrócił się, na szczęście nic mu się nie stało.
Został ukarany mandatem karnym.
Przypomnijmy, że wczoraj (2 listopada) około godziny 18:00 na ulicy Sikorskiego w Łowiczu, doszło również do potrącenia pieszej.
58-letni mieszkaniec Łowicza, który poruszał się samochodem marki Peugeot potrącił 66-letnią pieszą także mieszkankę Łowicza.
Na szczęście piesza nie doznała uszczerbku na zdrowiu i po zbadania udała się do domu.
Uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi, a sprawca został ukarany mandatem karnym.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Samochodem się jedzie a nie porusza.
a gupich nie sieją sami sie rodzą!
jeśli kierowca wyjeżdżał samochodem z ulicy Wąskiej i potrącił pieszego na przejściu na ul Długiej, czyli jest to namalowane przejście na asfalcie które jest około 5 - 10 metrów od skrzyżowania to trudno mówić o wtargnięciu pieszego na jezdnię, i byłoby to bezczelne rozjechanie pieszego. Jeżeli do potrącenia doszło na przejściu na ul. Wąskiej, czyli na tym namalowanym na kostce brukowej to pieszy uważał się za świętą krowę która ma zawsze pierwszeństwo.
Prawda jest taka, że przechodnie nawet nie rozglądają się przed wejściem na pasy - ponieważ "to ich święte prawo", ale sami sobie robią krzywdę bo to oni będą bardziej poszkodowani niż kierowca - a wystarczy spojrzeć czy ktoś nie nadjeżdża autem...
To przejście z foto nie jest na Długiej...
Jeśli pieszy uważa że jest twardszy od samochodu to niech wchodzi. Winny czy nie jest połamany. Niech dalej uważa się za świętą krowę. Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje wszystkich.
To po co są te przejścia, skoro i tak pieszy musi przepuścić samochód? Ja widocznie jestem niedouczona i myślałam, że po to przed przejściami są znaki i ograniczenia prędkości, żeby kierowca zdołał wyhamować gdy własnie pieszy nawet nagle wejdzie na jezdnię. To ja też już nie będę uważać. Jak kogoś potrącę to tylko DLATEGO, ŻE WTARGNĄŁ...
Ale ty mądra jesteś , niczym polska lewica .
Pierwszeństwo pieszy ma gdy już jest na pasach, na które wszedł upewniając się najpierw czy nie wejdzie wprost przed nadjeżdżający pojazd poruszający się po jezdni. "Pasy" to wciąż jezdnia dla pojazdów, nie spacerniak.