Policjanci z drogówki ponownie przed sądem

W Sądzie Rejonowym w Łowiczu kontynuowano dziś, 10 grudnia proces, w którym na ławie oskarżonych usiadło 11 byłych funkcjonariuszy wydziału drogowego KPP Łowicz oraz 3 osoby wręczające korzyści majątkowe.

W poniedziałek przed łowickim Sądem Rejonowym rozpoczął się proces byłych funkcjonariuszy policji, którym zarzuca się przyjmowanie korzyści majątkowych oraz przekroczenie uprawnień. Podczas rozprawy z uwagi na ograniczenia czasowe sąd przesłuchał tylko Dariusza M. Dziś, 10 grudnia złożone wcześniej zeznania odczytano pięciu kolejnym byłym policjantom.

Jako pierwszy na prośbę swojego obrońcy przesłuchany został Jacek W. Oskarżonemu postawiono tylko jeden zarzut, do którego się nie przyznał. Były funkcjonariusz drogówki tłumaczył przed sądem, że feralnego dnia w Oszkowicach (gm. Bielawy) dokonywał pomiaru prędkości samochodu osobowego prowadzonego przez Jolantę S. Jak się później okazało policyjny radar mierzył prędkość nie auta kobiety, a samochodu jadącego w przeciwnym kierunku.

Zatrzymana do kontroli Jolanta S. czuła się jednak winna i próbowała wręczyć policjantom 200 zł łapówki, jednak ci odmówili jej przyjęcia. Kobieta została ukarana nie za nadmierną prędkość, a za wykroczenie, które faktycznie popełniła, czyli przejście przez jezdnię w miejscu niedozwolonym.

Pytany przez swojego obrońcę Jacek W. jak często zdarzały się takie sytuacje, że policyjny miernik mylił się i badał prędkość innego auta niż zamierzone, odpowiedział, że przy dużym natężeniu ruchu takie sytuacje mają miejsce.

Do stawianych zarzutów nie przyznał się również Tomasz S. Mężczyzna odmówił składania dodatkowych wyjaśnień, więc sędzia Anna Kwiecień – Motylewska odczytała oskarżonemu wcześniejsze zeznania. Podobnie było w przypadku Grzegorza W., Tomasza P. oraz Jarosława G.

Grzegorz W. na sali rozpraw zapewniał, że w czasie swojej 23-letniej kariery nigdy nie przyjął korzyści majątkowej od osoby kontrolowanej oraz tej, która mogłaby być wynikiem podziału między funkcjonariuszami. We wcześniejszych zeznaniach przyznał się jedynie do wypisywania niższych mandatów. Odpowiadając na pytania swojego obrońcy powiedział dziś, że to w gestii funkcjonariusza jest odstąpienie od wypisania mandatu, a udzielenie pouczenia.

Podobnego zdania był Tomasz P., który podczas wcześniejszych przesłuchań twierdził, że nigdy nie zdarzało mu się przyjmować łapówek, nie przypominał sobie również, aby zmieniał kwalifikacje przewinienia. Nie wykluczał jednak tego, że mógł karać osobę za jedno przewinienie, pomimo tego, że było ich kilka.

Do korupcyjnych przestępstw nie przyznał się także Jarosław G., który w trakcie początkowych przesłuchań potwierdził przyjmowanie łapówek. Dziś, 10 grudnia stwierdził, że jego wcześniejsze zeznania nie są prawdziwe.

Przypomnijmy, że dowody na przestępstwa korupcyjne pochodzą m.in. z urządzeń podsłuchowych zamontowanych w radiowozach. Oskarżeni w czasie wcześniejszych przesłuchań wskazywali, że fragmentaryczność i wybiórczość odtwarzanych materiałów uniemożliwia jednoznaczną ocenę danej sytuacji.

Proces ma zostać wznowiony w lutym przyszłego roku.