
- Martyna jest wspaniałą empatyczną osobą. Ma tylko 55 lat a leży sparaliżowana i nie mówi. Życie jak widać nie jest sprawiedliwe. Kto może niech pomoże, rehabilitacja czyni cuda, dobro wraca. - zachęcają do pomocy znajomi.
Pani Martyna na początku lutego doznała rozległego wylewu krwi do mózgu.
- Trzeba było natychmiast usunąć krwiaka, a decyzja o operacji wcale nie była jednoznaczna. Rokowania były złe. Połowa ciała sparaliżowana, zupełny brak kontaktu. Lekarze nie dają dużych nadziei, raczej próbują oswoić najbliższych z myślą, że taki stan może już pozostać.- czytamy na profilu zbiórki.
Zaczęła się ciężka walka o powrót do zdrowia. W maju zaczęły pojawiać się pierwsze słowa. Jednak nie jest to proste. Mózg został uszkodzony i kobieta uczy się świata na nowo.
Niestety paraliż wciąż nie ustępuje. Ale najważniejsze że, pojawia się cień szansy na poprawę stanu Martyny.
Niestety, koszty rehabilitacji, logopedy, domu opieki przewyższają możliwości Rodziców. Są to starsi ludzie, którymi Martyna opiekowała się na co dzień, a teraz role się odwróciły.
Koszty miesięczne rehabilitacji i utrzymania to średnio 3 tysiące złotych. Niestety przekraczają one budżet Rodziców.
Pomóżmy zabezpieczyć na początek najbliższe pół roku.
Potrzebna kwota 20 tys.
Poniżej wklejamy link do zbiórki:
pomagam.pl/martnasokol
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Trzeba dziecku pomóc.
Niestety nie mogę pomóc bo wydaje ok700 zł miesięcznie na leki i już mi mało zostaje z emerytury.
Znam Panią Martynę, pomogę na pewno i proszę innych, żeby się dołączyli. kto doświadczył choroby w rodzinie wie, że człowiek zostaje sam z ogromnym balastem finansowym, nie do udźwignięcia. Takie są polskie realia niestety. Niech Pani wraca do zdrowia!
Ja już pomogłem. Trzymaj się Martyna
Martyna to fantastyczna osoba. Bardzo wrażliwa na krzywdę ludzi i zwierząt. Trudno mi uwierzyć w to co musi teraz przechodzić.