
Wczoraj (14.01) w sali ślubów Urzędu Stanu Cywilnego przy ul. Podrzecznej odbyło się spotkanie z dziennikarzem i komentatorem sportowym Krzysztofem Miklasem, który opowiedział zgromadzonym o kulisach powstawania książki „Przewrotność losu”.
- 7 lat temu przeszedłem na emeryturę. Nie mogę powiedzieć, że jest mi źle, bo mam czas na pisanie książek – mówił podczas wczorajszego spotkania Krzysztof Miklas. „Lekkie pióro” dziennikarza nasi czytelnicy mieli okazję poznać przy okazji publikowanych swego czasu felietonów na łamach naszego portalu. „Przewrotność losu” to druga książka, po wydanych trzy lata temu „ Dwóch stronach mikrofonu” w dorobku redaktora.
Najnowsza powieść na półki księgarni trafiła jesienią ubiegłego roku. Opowiada o wielkiej młodzieńczej, studenckiej miłości, osadzonej w realiach drugiej połowy lat sześćdziesiątych XX wieku. Aby jak najbardziej wczuć się w atmosferę tamtych lat autor spędzał czas w Instytucie Pamięci Narodowej, Archiwum Państwowym czy bibliotekach. Sporo miejsca na jej kartach zajmuje epistolografia. Krzysztof Miklas przyznał podczas spotkania to właśnie listy były podstawą do napisania książki. W powieści znajdziemy zarówno te autentyczne jak i zmyślone. Są i takie, które nie są do końca prawdziwe, a dopasowane do potrzeb fabuły.
- Listy w tamtych czasach siłą rzeczy były formą komunikowania się, a pomiędzy dwojgiem ludzi wylewaniem na papier swoich uczuć i myśli – mówił Krzysztof Miklas.
Magdalena Pakulska, dyrektor Miejskiej Biblioteki im. A.K. Cebrowskiego dopytywała autora o to w jakim stopniu książka oparta jest na faktach a w jakim zmyślona. Krzysztof Miklas stwierdził, że najbardziej bliski prawdzie jest rozdział pierwszy, trzeci i przedostatni. Reszta to konfabulacje. Redaktor zdradził również zgromadzonym, że większość postaci w powieści jest autentyczna. Do tego grona należy Włodek, którego czytelnik poznaje w pierwszych rozdziałach. - Włodek co najmniej od kilku lat nie żyje. Pochodził z podłowickiej wioski, w tamtych latach był nadwornym plakacistą Klubu Babel (młodzieżowy klub Żydów w Polsce) świadczącym usługi dla SB. Nie miał przymusu współpracy ze służbą, współpracował z nią na zasadzie dobrowolności – mówił K. Miklas.
Znany dziennikarz i komentator sportowy odniósł się również do zmian, jakie zachodzą w Telewizji Polskiej. Sam jest za ich wprowadzeniem, bo jak przyznał na Woronicza wytworzyły się niezdrowe układy i układziki, które przekładały się na stronniczość dziennikarską, do tego dochodziły jeszcze horrendalne wynagrodzenia. - Okazuje się, że firma, która powinna walczyć z korupcją była najbardziej skorumpowana w Polsce. Należy przeciąć nie jeden, a dwa węzły gordyjskie – mówił.
Wczorajsze spotkanie, którego organizatorem była Miejska Biblioteka im. A. K. Cebrowskiego i Uniwersytet Trzeciego Wieku cieszyło się sporym zainteresowaniem ze strony mieszkańców Łowicza. Była to również okazja do nabycia powieści z autografem autora.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
WYBIERAM SIE DZISIAJ NA SPOTKANIE Z PANEM K.M.CIEKAWE ILU LUDZI ZAINTERESUJE SWOJA OSOBOWOSCIA W BIALOGARDZIE.
Brawo Panie Krzysztofie! Tak trzymać@