
Większością 11 głosów Rada Miejska w Łowiczu nie przyjęła podczas ostatnich obrad wniosku ws. powołania komisji doraźnej, której zadaniem byłoby opracowanie projektu uchwały w sprawie sprzedaży z bonifikatą mieszkań przy ulicy Bawełnianej.
Od kilku miesięcy dziesięciu najemców bloków przy ulicy Bawełnianej 4 czyni starania, aby wykupić z bonifikatą lokale, w których mieszkają. Twierdzą, że czują się gorsi od swoich sąsiadów, którzy skorzystali z takiej możliwości kilka lat temu.
Blok przy ul. Bawełnianej to budynek pozakładowy, należącym niegdyś do Energopolu i Przedsiębiorstwa Dróg Publicznych, rejon Łowicz. W jego budowę zaangażowani byli pracownicy nieistniejących już zakładów, na rzecz której często rezygnowali z dodatkowych gratyfikacji finansowych, które otrzymywali za swoją pracę. Ostatnia uchwała Rady Miejskiej w Łowiczu, pozwalająca na wykup komunalnych lokali za przysłowiową złotówkę, obowiązywała do końca 2006 roku. W ten sposób we wspomnianym bloku na Przedmieściu sprzedano wówczas 11 mieszkań.
Kilka miesięcy temu za pośrednictwem radnego Roberta Wójcika na ręce burmistrza Kalińskiego trafił wniosek, w którym dziesięciu najemców poprosiło o wyrażenie zgody na sprzedaż mieszkań z bonifikatą. Włodarz od początku przeciwny był sprzedaży komunalnych lokali, bo jak twierdził miasto nie może pozbywać się najlepszych mieszkań. - Budować trzeba, bo nigdy nie wiadomo, kto z nas i kiedy znajdzie się w sytuacji, że będzie musiał zamieszkać w komunalnych zasobach, ale nie należy tego sprzedawać – mówił podczas ostatnich obrad Krzysztof Kaliński.
Sprawą zajęła się także komisja mieszkaniowa i socjalna. W wydanej opinii czytamy, że miasto nie powinno sprzedawać lokali komunalnych, ponieważ „środki, które otrzymałoby nie wystarczą na utrzymanie obecnego zasobu mieszkalnego, nie mówiąc już o powiększeniu go”.
Joanna Mika, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej podczas sesji (26.01) przyznała, że każdy z mieszkańców bloków przy ulicy Bawełnianej miał możliwość wykupienia swojego lokalu. Regulowała to uchwała podjęta w 2006 roku. Jej zdanie, w chwili kiedy radni wyrażą zgodę na zbycie tych mieszkań z bonifikatą, pojawią się kolejne podobne wnioski.
Zdaniem niektórych radnych lokale mieszkalne przy ulicy Bawełnianej powinny być sprzedane na takich samych zasadach, jak te obowiązujące 11 lat temu. - Ci mieszkańcy mieli swój wkład w budowie bloków, świadczą o tym zawarte umowy. Myślę, że rada powinna wyrazić zgodę na to, aby mogli oni nabyć je na własność – mówił Mariusz Siewiera. Podobnego zdania była Zofia Kroc i Marek Borowski, choć wszyscy podkreślali, że nie są za wyprzedawaniem komunalnego mienia. Sytuacja na Bawełnianej ich zdaniem jest jednak szczególna.
W trakcie styczniowej sesji radny Robert Wójcik ponownie próbował przekonać samorządowców, aby wyrazili zgodę na sprzedaż dziesięciu mieszkań. Złożył także wniosek o powołanie komisji doraźnej, która zajęłaby się przygotowaniem projektu uchwały sprzedaży mieszkań przy Bawełnianej oraz określenie nań bonifikaty. Ostatecznie siedmioro radnych poparło wniosek, jedenastu było przeciwko, zaś jeden wstrzymał się od głosu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dlaczego np sprzątania mieszkań Kazachom nie zlecono specjalistycznej firmie? Byłoby taniej i przejrzyście.A nie jak zwykle baby z urzędu.Druga sprawa gościu jednego dnia doręcza jakieś decyzje, a innego jest specjalistą od przykręcania karniszy za 900 zł?
[quote name="Nacoci"]Trzeba dla Kazachów trzymać.[/quote]dane z rejestru umow zawieranych przez miasto w 2016: 3560 za wniesienie mebli, lacznie 1800 za posprzatanie mieszkan, lacznie 2700 za pomoc w urzadzaniu mieszkań to daje cos ok. 8000 zł. Można ?
Trzeba dla Kazachów trzymać.