
Po marnym widowisku piłkarze trenera Artura Skowronka wywalczyli wczoraj (22.02) 1 punkt, chociaż od 46 minuty grali w osłabieniu, a od 81 minuty przegrywali z Piastem 0:1.
Widzewn nadal pozostają na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, tracąc do czternastego Podbeskidzia 5 punktów. W 23 serii gier T-Mobile Ekstraklasy RTS podejmował na swoim boisku dziesiątego w tabeli Piasta Gliwice. Jesienią gliwiczanie pewnie wygrali u siebie 3:0, a tegoroczną wiosnę rozpoczęli od porażki z Wisłą Kraków 0:1.
W sobotnim meczu trener Artur Skowronek nie mógł skorzystać z trójki zawodników pauzujących za kartki: Yaniego Urdinova, Kevina Lafrance’a i Eduardsa Visnakovsa. Łotysz, najlepszy strzelec drużyny, od jakiegoś czasu przestał być postrachem obrońców rywali i wyraźnie zanotował spadek formy. Ostatni raz w lidze trafił 2 listopada 2013 roku, w spotkaniu przeciwko Pogoni Szczecin. Widzewiacy wygrali wtedy na własnym boisku 2:1 i od tego zwycięstwa w 7 kolejnych meczach zdołali zdobyć tylko 1 punkt (0:0 ze Śląskiem Wrocław w 22 kolejce).
Do RTS w tym tygodniu dołączył Patryk Mikita, wypożyczony z Legii Warszawa. Kibicom z Łodzi 20-latek dał się poznać już w pierwszej kolejce tego sezonu, kiedy pokonał Macieja Mielcarza reprezentując właśnie barwy drużyny z Ł3. Wczoraj wystąpił w wyjściowym składzie „czerwono-biało-czerwonych”.
W pierwszej połowie z boiska wiało nudą, a najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli goście w 36 minucie. Po rzucie rożnym uderzał Mateusz Matras, ale dobrze między słupkami zachował się Patryk Wolański.
Tuż po zmianie stron z boiska wyleciał Marek Wasiluk, który obejrzał drugą żółtą kartkę. Okoliczność ta kazała poważnie wątpić w osiągnięcie sukcesu we wczorajszym meczu. Mimo wszystko łodzianie nie poddawali się, a brak jednego zawodnika po stronie gospodarzy był praktycznie niezauważalny. Naturalnie Piast utrzymywał się dłużej przy piłce oraz w całym spotkaniu oddał więcej strzałów, ale ponadto nie grał porywającego futbolu.
Spotkanie pewnie przeszłoby do historii jako zupełnie bezbarwne i pozbawione emocji, gdyby nie dwie kuriozalne bramki, które padły w ostatnich 10 minutach gry. Na prowadzenie w 81 minucie wyszedł zespół trenera Marcina Brosza. Dośrodkowanie z lewej strony niefortunnie przyjął na klatkę piersiową Marcin Kaczmarek i zgranie do bramkarza przechwycił Bartosz Szeliga, który piętką skierował piłkę do siatki. Osłupienie zawodników jak i kibiców Widzewa było trudne do opisania. Jednak już 6 minut później Kaczmarek zrehabilitował się i z 20 metrów oddał strzał na bramkę rywali. Piłka trafiła w poprzeczkę, odbiła się od pleców bramkarza Jakuba Szumskiego i przekroczyła linię bramkową. Było 1:1. Końcówka nie przyniosła zmiany rezultatu i obie drużyny podzieliły się punktami.
Aby pozostać w gronie klubów Ekstraklasy, Widzew powinien wygrywać, zwłaszcza grając w Łodzi. Jednocześnie trudno ocenić osiągnięty wczoraj rezultat jako w pełni niezadowalający.
W przyszły piątek, 28 lutego łodzianie zagrają w Chorzowie z Ruchem. W Łodzi „Niebiescy” wygrali 1:0, zdobywając zwycięskiego gola z rzutu karnego w końcówce meczu. Wtedy RTS również kończył mecz w dziesiątkę. Czas na rewanż, chociaż zdecydowanym faworytem jest Ruch, który do tej pory zgromadził ponad dwa razy więcej punktów niż Widzew. Początek spotkania o godzinie 18.
Widzew Łódź – Piast Gliwice 1:1 (0:0)
Szumski 87 (samobójczy) – Szeliga 81
Widzew: Wolański - Stępiński, Nowak, Wasiluk, Kikut - Kaczmarek, Mroziński, Cetnarski, Batrović (A. Visnakovs 46), Gela (Rybicki 46) - Mikita.
Piast: Szumski - Klepczyński, Herbert, Osyra, Matras - Nikiema, Murawski (Badia 67), Hanzel, Podgórski, Izvolt (Rabiola 56) - Jurado (Szeliga 76)
Żółte kartki: Cetnarski, Wasiluk x2, Stępiński, Mikita, A. Visnakovs (Widzew) Murawski, Matras, Podgórski, Osyra (Piast) Czerwona kartka: Wasiluk (Widzew)
FOTO: facebook.com/Widzew
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
[quote name="mik"]Co mnie to obchodzi, napisz lepiej jak tam Pelikan w Nowym Dworze?[/quote]Jak pelikan lipa.
Co mnie to obchodzi, napisz lepiej jak tam Pelikan w Nowym Dworze?