
- Zawziętość i cierpliwość to dwie cechy, które wykształciło w nas yoyo – mówią zgodnie mistrzowie Polski w machaniu yoyo w swoich kategoriach - Marcel Rokicki i Julian Rosa.
Ponad tydzień temu w Katowicach odbyła się 14. edycja Mistrzostw Polski w Yoyo. Na Górny Śląsk pojechała bardzo mocna drużyna z Łowicza, która specjalizuje się w machaniu okrągłą szpulką zaczepioną na sznurku – Marcel Ołubek, Julian Rosa, Marcel Rokicki, Ernest Wróbel, Kacper Pałatyński i Dominika Stanisławska.
14.edycja Mistrzostw Polski w Yoyo, jak każda poprzednia podzielona jest na kilka kategorii. W dwóch, na najwyższym stopniu podium stanęli koledzy ze szkolnych murów – Marcel Rokicki i Julek Rosa.
Pierwszy z nich obecnie uczy się w II Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika, do którego jeszcze niedawno uczęszczał Julek. Swoją przygodę z yoyo rozpoczął 6 lat temu.
- Początkowo w internecie oglądałem filmy instruktażowe i ćwiczyłem. Po roku zacząłem wymyślać własne kombinacje trików – przyznaje Marcel, który podczas sobotnich (12.12) zawodów został mistrzem w kategorii 1A Junior.
W finale łowiczanin w ciągu zaledwie dwóch minut pokonał 20 zawodników. W rozmowie z nami przyznał, że cały występ był szczegółowo zaplanowany. - To co obserwuje widz nie jest kwestą przypadku, przeciwnie muzyka oraz każdy ruch yoyo, każdy trik jest zaaranżowany co do sekundy – mówi Marcel. Na pytanie co w sytuacji kiedy popełnia się błąd dodaje, że wszystko zależy od zawodnika. - Stres w takich sytuacjach jest najgorszy i to on zazwyczaj bierze górę. Najważniejsze, żeby w taki sposób wybrnąć z impasu, aby nikt nie zorientował się, że na scenie zaliczyliśmy wpadkę – mówi.
Zdanie kolegi podziela Julian Rosa, który w tych samych zawodach wywalczył tytuł najlepszego zawodnika w kraju w kategorii seniorskiej (powyżej 18 lat). Droga do podium nie była łatwa. Najpierw musiał przejść wstępne eliminacje. Dla uzdolnionego 19-latka wyjście z 30-osobowej grupy i zakwalifikowanie się do finałowej 15, tylko upewniło go w przekonaniu, że układ ma opanowany do perfekcji, a nagroda jest kwestią czasu.
Sam o swojej pasji mówi, że ćwiczy od 7 lat, jednak pierwsze cztery to czas, w którym po prostu sobie machał. Ostatnie trzy lata spowodowały, że postawił wszystko na jedną szalę i zdecydował sprawdzać swoje możliwości w licznych konkursach i zawodach. - Pierwszy większy sukces to drugie miejsce w drugiej edycji ligi yoyo, która odbywała się w łódzkiej Manufakturze. Potem przyszedł czas na Superpuchar, który wygrałem w głównej kategorii oraz wygrane zawody Futurysta Yoyo Contest. Rok temu na Mistrzostwach Polski wywalczyłem 5. miejsce, zaś w tym roku jestem mistrzem Polski w kat. powyżej 18 lat – wymienia nieskromnie swoje dotychczasowe sukcesy Julek Rosa.
Nasi rozmówcy pytani, czym dla nich jest machanie yoyo, bez namysłu odpowiadają, że to sport dla współczesnej młodzieży, który uczy cierpliwości, pokory, zawziętości i wytrzymałości. - Za pomocą yoyo wyrażamy po prostu siebie, to jakimi jesteśmy ludźmi – przyznają zgodnie. I dodają, że niejednokrotnie mieli chwilę zwątpienia, gdy chcieli rzucić yoyo w kąt i już po nie nie sięgać.
- Inspiracja? W tej dyscyplinie wszyscy są dla siebie inspiracją. Swego czasu fascynował mnie Gentry Stein, amerykański yoyarz oraz pięciokrotny mistrz Polski Mateusz Ganc – mówi Julek. Pytani czego życzy się zakręconym na punkcie yoyo, odpowiadają, że sukcesów i wytrwałości. Tego więc życzymy!
W mistrzostwach w Katowicach, jak wspomnieliśmy na początku wzięła udział sześcioosobowa reprezentacja Łowicza. W kategorii seniorów Marcel Ołubek „wymachał” 16. miejsce. Na dwunastej pozycji uplasował się uczeń Gimnazjum nr 4 Ernest Wróbel, zaś na 10. Kacper Pałatyński, również z Gimnazjum nr 4. Jedyna dziewczyna – Dominika Stanisławska z Gimnazjum nr 2 zajęła 3. miejsce w kategorii juniorów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Grastulacje dla Marcela :)
Macham "jojomi" już prawie 50-lat i jakoś medalu nie dostałem.
Co to w ogule jest jojo.Śmiech na sali.