W ostatnim meczu rundy jesiennej Pelikan Łowicz przegrał na własnym boisku 1:2 z Ursusem Warszawa. Tym samym przyjezdni wyprzedzili w tabeli „biało-zielonych” i podopieczni Bogdana Jóźwiaka przezimują w strefie spadkowej.
Spotkanie ligowych sąsiadów poprzedziła minuty ciszy w hołdzie dla ofiar piątkowych zamachów w Paryżu. Z czasem na trybunach nie było już tak cicho, gdy sfrustrowana wynikiem publiczność nie przebierała w słowach. Dostało się też sędziemu, który pogubił się w drugiej połowie, m.in. nie odgwizdał zagrania ręką jednego z obrońców Ursusa we własnym polu karnym czy kilkukrotnie zamiast puścić grę i zastosować przywilej korzyści, wolał zatrzymać akcję Pelikana i przyznać rzut wolny. 
Na boisku przez większość meczu wiało nudą, akcje były chaotyczne, a łowiczanie sprawiali wrażenie zmęczonych. W 24. minucie Ursus wyszedł na prowadzenie za sprawą Przemysława Sztybrycha, który wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Pięć minut później miejscowi zaprzepaścili świetną okazję na odrobienie straty. Żaden z kolegów nie potrafił jednak wykorzystać dobrej centry Michała Gamli z rzutu rożnego. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie przed szansą na pokonanie golkipera „Traktorków” stanął Rafał Parobczyk i dwukrotnie górą był Dominik Pusek. 
W drugiej połowie podopieczni Bogdana Jóźwiaka byli aktywniejsi. W pierwszym kwadransie po zmianie stron w boczną siatkę trafił Michał Żółtowski, a Robert Kowalczyk przeniósł piłkę nad poprzeczką. Goście niespodziewanie podwyższyli prowadzenie w 65. minucie. Piłka wybita sprzed własnego pola karnego przez Konrada Kowalczyka trafiła pod nogi Rafała Zaborowskiego, który mając sporo miejsca i czasu dostrzegł wysuniętego Przemysława Perzynę. Z około 30 metrów kropnął, umieszczając piłkę za kołnierzem bramkarza „Ptaków”. Honorowa bramka dla Pelikana padła w 79. minucie. W roli głównej wystąpili zmiennicy - najpierw bramkarz przyjezdnych z trudem obronił uderzenie główką Damiana Kosiorka, ale wobec dobitki Szymona Kiwały był bez szans. 
Pelikan nie wykorzystał więc szansy na podwojenie przewagi nad Ursusem i dał się nie tylko pokonać warszawiakom na swoim boisku, ale i przeskoczyć w tabeli. Zespół Bogdana Jóźwiaka spędzi przerwę między rundami na ósmym miejscu w tabeli, czyli pierwszym zagrożonym spadkiem do IV ligi. Mistrzem jesieni III ligi grupy łódzko-mazowieckiej został Sokół Aleksandrów Łódzki.
Pelikan Łowicz – Ursus Warszawa 1:2 (0:1) 
Szymon Kiwała 79 – Przemysław Sztybrych 24, Rafał Zaborowski 65 
Pelikan: Perzyna – Gawlik, Nowak, Broniarek, Żółtowski – Parobczyk (74 Dąbrowski), K. Kowalczyk, Bończak (38 Kosiorek), Gamla (74 Kiwała), Adamczyk – R. Kowalczyk (84 Czarnecki). 
Ursus: Pusek – Skowroński, Radomski (90 Jedlikowski), Zawadka, Zaborowski – Słomka, Sztybrych, Kamiński, Ambrozik (74 Zaradny) – Ćwik, Ciach (84 Muszyński). 
Żółte kartki: Gawlik - Radomski, Sztybrych. 
Sędzia: Dawid Grzelak (Sieradz).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
[quote name="zatorzanka"]Dość finansowania i popuszczania za długi pelikanowi pseudo klubowi teraz trzeba gromadzić fundusze na całkowitą przebudowę dróg pod wiadukt a nie zajmować się facetami którzy grają w piłkę i to zresztą bardzo słabo[/quote]najpierw świątynia moja droga pani, mamy dwa małe wiadukty koło paszarni i jeden większy koło zamku i na mostówce też jest. więc po co tyle marnotrawstwa
Dość finansowania i popuszczania za długi pelikanowi pseudo klubowi teraz trzeba gromadzić fundusze na całkowitą przebudowę dróg pod wiadukt a nie zajmować się facetami którzy grają w piłkę i to zresztą bardzo słabo
witamy ;)