
Dziś (20 maja) o godzinie 18.27 na DK70 w miejscowości Arkadia doszło do tragicznego zderzenia drogowego z udziałem motocykla i samochodu osobowego.
Według wstępnych ustaleń, kierujący motocyklem 21-letni mieszkaniec Skierniewic, na zakręcie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze.
Motocykl na zakręcie najechał na podwójną ciągłą linię i zderzył się z samochodem osobowym marki volkswagen passat, za kierownicą którego siedziała 45-letnia mieszkanka powiatu łowickiego.
W wyniku zdarzenia motocyklista doznał bardzo poważnych obrażeń m.in. amputacji kończyny dolnej.
Jak informuje mł. bryg. Jędrzej Pawlak, oficer prasowy KW PSP w Łodzi, kierującego jednośladem, pomimo godzinnej reanimacji, nie udało się uratować.
Na miejsce, do ciężko rannego mężczyzny zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Droga jest obecnie całkowicie zablokowana.
Na miejscu pracują wszystkie służby ratownicze. Zorganizowano objazdy przez DK 92 – węzeł Nieborów – A2 – węzeł Łyszkowice.
Policjanci pod nadzorem prokuratora prowadzą oględziny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co robi policja jak Tuszewską dozwolona 30 km/h przejedzie motocykl i umarlaków na pobliskim cmentarzu podnosi hałasem w trumnach. Robią to szczególnie w soboty i niedziele. Mieszkańcy Bratkowic dostają od hałasu zawałów. I co z tego? Przecież to swoi i nietykalne święte krowy. Efekt jak w artykule - jemu było wolno. Ale już skończył. O jednego wariata mniej. Tragedia jego rodziny, ale inni może dłużej pożyją.
Ten zakręt powinien być być lepiej oznaczony jakieś sygnały świetlne ze niebezpieczny zakręt
RPS. Podwójna ciągła, trzy łuki, dwa skrzyżowania, przystanek PKS, przejście dla pieszych.... Ograniczenie prędkości.. To mało? Nie wiem jak on musiał zapierdalać, że urwało mu nogę w wyniku zderzenia.
O widzisz! Powinien stać taki duży znicz, a z głośników sączyć się: Dobry Jezu, a nasz Panie... No i jeszcze ekran z dobrze widocznym tekstem...
ten zakręt jest bezpieczny, tylko dla odpowiedniej prędkości, a tam jest 50
Każdego tygodnia w sobotę i niedzielę, Nieborów - popisy debili gnających starą siedemdziesiątką od autostrady do wjazdu na nową siedemdziesiątkę, ryk silników i szaleńcza jazda. Czy Panowie Policjanci reagują na tel. mieszkańców a co zrobił Pan Wójt Gminy by ukrócić ten ho-holi taniec.
Dawca zginął, na Nieborowie też zapierdalaja niesamowicie
Często się zastanawiam czy motocyklistów to obowiązują nakazy ograniczenia prędkości na terenie miasta ?wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej na pustą ulicę Bolimowską w sekundach pojawia się motor który mknie z ogromną szybkością...sekundy...sekundy...dodam że przerażający warkot motocykla przeraża małe dzieci w wózkach wybudzając je nagle...mój wnuk na spacerze słysząc taki motor przytula się z lękiem do mojej nogi i stoi w miejscu...komu lub czemu ma służyć to głośne warczenie motocykla...pozdrawiam motocyklistów-szanujmy się....macie piękną pasję ale...
Bardzo mądry wpis. Popieram
Moralizatorzy się znaleźli, tak jakby tylko motocykliści przekraczali tam prędkość. Tam zwalniają tylko kierowcy skręcający w lewo/prawo na skrzyżowaniu, lub do sklepu/parku . Przejście dla pieszych też jest umiejscowione bezmyślnie, zaraz za łukiem. A jadąc od strony Łowicza nie koniecznie wszytko widać, szczególnie w okresie wegetacji drzew.
Dawca, debil, idiota i co jeszcze powiecie. A może by tak wyrazy współczucia dla rodziców bo stracili swoje dziecko. Też potępiam tą szybką jazdę tam gdzie nie ma do tego warunków i są ograniczenia i ciągle przypominam o tym swoim dorosłym już synom ale czy zawsze do tego się stosują to nie jestem taki pewien. Sam byłem młody i moja MZ250 rocznik 1983 to była na tamte czasy fajna maszynka i na niej też wiele razy przekraczałem przepisy, nic nie robiąc sobie z ostrzeżeń mojej mamy czy taty, do czasu gdy na łuku drogi poleciałem wraz z pojazdem w pole. Na szczęście oprócz obtarć i szoku nic mi się nie stało bo na drogach wtedy nie było tyle samochodów i w nikogo nie uderzyłem. Od tego czasu podchodziłem inaczej do jazdy motorem i już nie szalałem. Ta adrenalina i potrzeba jazdy na zicher powoduje że nawet najbardziej spokojny nasz syn czy córka mogą na chwilę się zapomnieć. Więc ciągle przypominać swoim dzieciom o potrzebie rozwagi gdy się mknie motorem, bo jazda nim jest o wiele trudniejsza niż samochodem a konsekwencje o wiele bardziej tragiczne.