
Grecja pod żaglami czyli kolejny rejs Łowickiej Akademi Sportu New Year Sailing Race Corfu Greece 2009 Second Edition by Lowicz Sport Academy 25.12.2009-04.01.2010.Tym razem wyruszyliśmy do kolebki europejskiej cywilizacji, do kraju mitów, herosów i bogów Greckich.
2300km przez pól Europy, aby dotrzeć na Korfu gdzie czekał jacht, na którym spędziliśmy 11 dni podczas których każdy chciał się zrelaksować i odpocząć od codzinności. Rejs szkoleniowo- rekreacyjno -przygodowy. To niecodzienna forma spędzania czasu zimowego na żaglach. Żeglarstwo pociąga ( i wciąga) jak latanie, wspinaczka w górach czy chodzenie po jaskiniach. Adrenalina, przygoda, swoboda - z dala od cywilizacji. Podczas takiej podróży mamy czas na odnalezienie "siebie", takiego prawdziwego ja, nie udajemy że jesteśmy kimś innym , zaglądamy wewnątrz własnej duszy. Mamy czas na przemyślenia o tym co było, co będzie i co jest teraz. Czas płynie wtedy inaczej i ma inną wartość, niż zwykła szara codzienność w której tak trudno potem się odnależć. W czasie rejsu każdy z członków załogi zmuszony jest przezwyciężyć wiele trudności, niewygód, pokonać wiele własnych słabości. Jeśli dopadnie nas sztorm, to trudności te rosną w zastraszającym tempie, a szczytowym ich nasileniem jest np. choroba morska (nie możemy się jej poddać, gdyż to od nas samych zależy jak szybko ją zwalczymy). Wszyscy uczestnicy rejsu podczas wyprawy podzieleni są na wachty. Gdy jedna wachta prowadzi obserwacje, nawigacje, steruje, zmienia żagle, inna śpi, a znów inna przygotowuje posiłki. Obowiązki są równo podzielone i każdy wie co ma robić. Zetknięcie różnych charakterów, sposobów reagowania na stresy, na małej przestrzeni jachtu często owocuje konfliktami. Rzecz w tym, aby nie stwarzać ku nim okazji, a jeśli się zdarzą umiejętnie je rozładowywać. Dlatego też na takie wyprawy zazwyczaj kompletując załogę bierze się na pokład osoby już sprawdzone, w których obecności dobrze się czujemy i im ufamy. Piękne fale, cudowne bujanie, kołysanie do snu, chlupot fali o burtę, widoki zapierające dech w piersiach, wiatr wiejący w żagle , słońce ogrzewające nasze twarze?-to są właśnie te momenty dla których warto wypływać mimo niedogodności. Pomimo panującej dookoła zimy zorganizowaliśmy i wypłynęliśmy w II edycję rejsu świąteczno-sylwestrowego. Naszym celem było opłynięcie Kofu. Głównym organizatoram wyprawy a zarazem I oficerem byłem ja (Kamil Sobol), dowodził nami kapitan Jacek Wieczorek. Załoga razem liczyła dziesięć osób (w czym były dwie panie). Z Polski wyruszyliśmy 25.12.2009r (busem), a wróciliśmy 04.01.2010r.. Pod żaglami spędziliśmy 9 niezapomnianych dni. Załoge dobierałem sam, ale przeważnie były to osoby ze starej i sprawdzonej ekipy. Podczas rejsu nie tylko liczą się kwalifikacje , ale przede wszystkim wytrzymałość fizyczna, psychiczna i umiejętnoś radzenia sobie ze stresem. Codziennie przybijaliśmy do innego portu, poznawaliśmy kulturę i obyczajowość danego regionu. Gdy schodzilśmy na ląd grecy z niemałym podziwem nas witali, gdyż nasilające się wiatry nie sprzyjały według ich "mniemaniom" żaglarstwu. Według nas są wtedy większe doznania, większa przygoda. Łatwo też byliśmy rozpoznawani, ponieważ każdy z nas był ubrany w charakterystyczny żółto-czarny polar z logo wyprawy Corfu Greece 2009 Second Edition by Lowicz Sport Academy. Dla każdego z nas ta wyprawa była inna i zapewne każdy wyniósł z niej coś innego, inne doświadczenia i inne wartości ale zapewne była dla nas niezapomniana. Morze pożegnało nas 8-9 w skali Beauforta, było ciężko ale daliśmy radę.
... Żywioł nie znosi słabości,
nie można go oszukać,
nie da się go pokonać.
Piękny i groźny,
i takim trzeba go szanować.
Tylko z czystym sercem,
wypełnionym miłością ,
można bez strachu przekraczać jego odchłanie..."
Kamil Sobol
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie