Mieszkaniec Skierniewic nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Jego ucieczka została przerwana przez policjantów dopiero w okolicach Nieborowa.
W sobotę (22 maja) późnym wieczorem na komendę policji w Skierniewicach zawitał 44-letni skierniewiczanin, zgłaszając oficerowi dyżurnemu swoje problemy rodzinne.
Po rozmowie mężczyzna odjechał sprzed komendy z piskiem opon. To zaniepokoiło policjanta, który zlecił patrolowi zatrzymanie kierowcy do kontroli.
W okolicach jednego z rond w mieście patrol zauważył poszukiwaną mazdę. Na widok radiowozu kierowca zjechał w zatoczkę autobusową, a potem nagle przyspieszył.
Policjanci ruszyli w pościg.
Uciekinier nie stosując się do znaków drogowych i ograniczeń prędkości dotarł do zjazdu na autostradę w Nieborowie, gdzie czekali na niego policjanci z Łowicza, uniemożliwiając mu wjazd na autostradę A2.
Wtedy kierowca mazdy zatrzymał się, a gdy policjanci chcieli do niego podjeść, ruszył z impetem i wjechał do lasu, kontynuując ucieczkę po leśnych duktach, by w końcu wysiąść z samochodu i uciekać pieszo.
Z łowickiej komendy ściągnięto psa tropiącego, który doprowadził policjantów w pobliże jednej z posesji, gdzie w zaroślach ukrywał się 44-latek. Wcześniej dobijał się do budynku i żądał wpuszczenia go do środka.
– Skierniewiczanin został obezwładniony i zatrzymany. Przy zatrzymaniu próbował ukryć swoją tożsamość posługując się danymi i dowodem osobistym należącym do innej osoby. 44-latek był trzeźwy. W porzuconej maździe policjanci znaleźli niebezpieczne narzędzia – relacjonuje Magdalena Studniarek z KM Policji w Skierniewicach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Skąd takich biorą ?