
Ulicami Łowicza przemieszczamy się codziennie i tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy o ich znaczeniu dla funkcjonowania miasta. Pieszo pokonujemy przeważnie te same trasy, ale samochodem czy na rowerze musimy dostosować się do aktualnej organizacji ruchu i zwykle zdarza się nadkładać drogi.
Fenomen ulic polega też na tym, że nie gdzie indziej jak właśnie na ulicach działa się, i nadal się dzieje, historia. Wszystko inne jest do ulic dodatkiem.
Niby każda z nich stanowi osobny byt, ma swoją nazwę i długość, a jednak nie funkcjonują samodzielnie, lecz w mniej czy bardziej wygodnym, unikalnym układzie urbanistycznym.
W średniowieczu było ich zaledwie kilka, ale już na początku XIX stulecia Łowicz miał trzydzieści ulic wraz z traktami wyjazdowymi oraz kilka rynków i targowisk. W czasach współczesnych jest ich blisko ćwierć tysiąca, a łączna długość ulic to dystans jak od Starego Rynku do Pułtuska, czyli ok. 116 kilometrów.
Na przestrzeni wieków ul. Długa bardzo się skurczyła, niektóre urosły, jedna rozleciała się na trzy kawałki, kilka przepadło bez wieści. Z nazwami ulic także bywało różnie. Powstawały spontanicznie, oddając charakter miejsca, aby z czasem sławić najeźdźców lub rodzimych bohaterów.
W odróżnieniu od zacisza domowego, ulice nie zawsze były bezpieczne, a także pachniały inaczej niż współcześnie. Zmieniały się granice miasta, spojrzenie na jego organizację, a ulice były świadkiem chwil szczęśliwych i wydarzeń tragicznych. Per pedes czy pojazdem, warto podążając ulicami pamiętać, że przodkowie ukształtowali przestrzeń, którą obecnie się poruszamy, a my dopisujemy kolejne karty tej opowieści.
Dlaczego książka dedykowana jest łowickim listonoszom? Odpowiedź poznacie podczas spotkania autorskiego z Maciejem Malangiewiczem i Jackiem Rutkowskim - autorami publikacji, które zaplanowane zostało na 7 lutego (środa) na godzinę 17:00 w Łowickim Ośrodku Kultury.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie