
W tragicznym wypadku, do którego doszło w piątkowy wieczór (10 lipca) w Głownie zginęła 35-letnia lekarka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu, Katarzyna Wołosz-Stanisławska oraz jej o rok młodszy mąż Bartłomiej. Przeżyła ich 4-miesięczna córeczka Aurelka.
Do wypadku doszło 10 lipca w Głownie na ul. Łódzkiej około godz. 19:00.
Policja wstępnie ustaliła przebieg zdarzenia. Wynika z niego, że kierujący osobowym volvo 34-latek, z nieznanych przyczyn, zjechał na przeciwległy pas ruchu i doprowadził do zderzenia z tirem kierowanym przez 40-latka.
Uderzenie było tak silne, że samochód osobowy wbił się w silnik samochodu ciężarowego. Wystrzeliły poduszki powietrzne, jednak to nie uratowało jadących na przednich fotelach dorosłych.
Jak opisuje EZG Alarmowo, świadkowie zdarzenia wydobyli z auta osobowego kierowcę oraz pasażerkę. Kobieta była bez funkcji życiowych.
- "Niestety, mimo resuscytacji krążeniowo-oddechowej prowadzonej przez świadków, a następnie policjantów, strażaków, ratowników medycznych i lekarza, przegrano walkę o życie i lekarz stwierdził zgon 34-letniego mężczyzny oraz 35-letniej kobiety " - czytamy.
Poza nimi w aucie znajdowało się 4-miesięczne dziecko, które trafiło do szpitala.
Jak ustalono kierowca samochodu ciężarowego w chwili wypadku był trzeźwy.
Działania na miejscu trwały do około 1 w nocy.
Jak się później okazało, 35-letnia kobieta, będąca pasażerką osobówki, to lekarka z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu i jej mąż.
W mediach społecznościowych Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Zgierzu im. Marii Skłodowskiej-Curie zamieścił wzruszające pożegnanie.
Okoliczności wypadku bada policja pod nadzorem prokuratury.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mój Boże, jakie to życie jest okrutne i niesprawiedliwe, biedne dzieciątko, wyrazy wielkiego współczucia dla rodziny, świeć Panie nad ich duszą i miej w opiece to malutkie dziecko.
Jeśli to jest zdjęcie tego samochodu, to proszę mi odpowiedzieć dlaczego ci Państwo nie przeżyli - tym bardziej, że poduszki powietrzne wystrzeliły? Czy to nie jest tak, że to poduszki właśnie przyczyniły się do śmierci?
po uderzeniu nie możesz ruszyć żeby nabrać oddechu, owszem niby sam. wygląda dobrze jak na zderzenie z Tirem ale niestety, dochodzą inne czynniki, wiem bo przeżyłem czołowe zderzenie, jak ktoś we mnie wjechał przy 140.
Straszna tragedia ludzka. A jak dziecko czy jest lepiej? Takie te życie nasze kruche... Co do poduszek one mogą pomóc ale to nie znaczy, że w każdej sytuacji w 100 % pomogą. Przy czołowym zderzeniu z taką wielką masą jak TIR to występują tak wielkie siły przeciążenia, tak silne uderzenia od pasów lub tapicerki auta, że nie ma szans na przeżycie. Tylko liczy się wtedy jaka była prędkość, jakiej klasy samochód itp. Wyrazy współczucia dla rodzin, które straciły najbliższych w tym strasznym wypadku.
Biedne dziecko. Nigdy nie pozna i nie zapamięta rodziców. Jednak los potrafi być okrutny zarówno dla tej sierotki jak i bliskiej rodziny. Zawsze w takim przypadku nasuwa się pytanie, czemu ludzie niosący pomoc innym tak szybko odchodzą.RIP.