
W trzecim meczu, decydującym o awansie do finału play off, Księżak przegrał dzisiaj (9.04) w Kielcach z tamtejszym UMKS-em 57:72. Na blisko 4 minuty przed końcem łowiczanie prowadzili 57:56...
Do Kielc łowiczanie jechali powalczyć o finał play off, w którym czekał już zespół SKK Siedlce. Zadanie nie było jednak łatwe, ponieważ na drodze Księżaka stała drużyna UMKS Kielce, druga ekipa po rundzie zasadniczej. W decydującym, trzecim starciu obu ekip trener Robert Kucharek mógł skorzystać z powracającego po kontuzji Piotra Trepki, ale wciąż niezdolny do gry pozostawał drugi rozgrywający Bartosz Włuczyński.
Środowe spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, od początku budujący przewagę. UMKS w 3 minucie prowadził 6:2, a dwie minuty później 10:4. Zespół trenera Rafała Gila bardzo dobrze bronił i rzucał skuteczniej, podczas gdy Księżak przez całą pierwszą kwartę zdobył z gry tylko 5 punktów. Pierwsza odsłona należała więc zdecydowanie do gospodarzy, którzy wygrali tę część 26:9.
W następnych 10 minutach gry koszykarze z Łowicza poprawili swoje statystyki, a dobrze zaczął Piotr Trepka punktujący w akcji 2+1. Później „trójki” rzucili Bartłomiej Szczepaniak i Maciej Siemieńczuk, po trafieniu którego na tablicy wyświetlił się wynik 30:18. W 17 minucie było jednak 36:20, a do przerwy podopieczni trenera Roberta Kucharka zdołali zdobyć jeszcze 8 punktów, tracąc tylko 2. Po pierwszej połowie UMKS prowadził 38:28.
Trzecia kwarta również padła łupem łowiczan, którzy wygrali tę część 20:12, znacząco zbliżając się do rywala. W 23 minucie po trafieniach Alexandra Machowskiego UMKS nadal miał bezpieczną przewagę, wynoszącą 12 punktów (44:32). Jednak już minutę później było 44:37, a potem tylko 48:46, po dwóch osobistych Rafała Malitki. Ten sam koszykarz ustalił zresztą wynik na koniec 3. kwarty, który wynosił 50:48 dla miejscowych.
Ostatnia partia musiała zwiastować dużą dawkę emocji dla fanów basketu zgromadzonych w hali przy ul. Żytniej. Pierwsze minuty to klasyczny cios za cios, czy raczej punkt za punkt. Bliżej końcowego zwycięstwa nadal był UMKS, ale ich przewaga wynosiła maksymalnie 4 punkty. Aż na niespełna 4 minuty przed końcową syreną na prowadzenie, po raz pierwszy w tym spotkaniu, wyszła drużyna gości. Najpierw za trzy punkty trafił Szczepaniak, a za chwilę pomylili się przeciwnicy i w odpowiedzi 2 „oczka” zdobył Trepka. Było 56:57 i szkoleniowiec gości poprosił o czas. Jakie czary odprawił podczas tej krótkiej przerwy Rafał Gil? Nie wiemy, ale chwilę później koszykarzom z Łowicza ktoś jakby odciął prąd, bo chociaż oddawali rzuty, to żaden z nich nie trafił do obręczy. Porażającą nieskuteczność z zimną krwią wykorzystali miejscowi, którzy rzucili 16 punktów z rzędu i wygrali cały mecz 72:57, a półfinał 2:1.
Dziś najskuteczniejszy w drużynie Księżaka był Przemysław Malona, który jako jedyny na parkiecie mógł pochwalić się double-double (13 punktów oraz 10 zbiórek). Po 10 punktów zdobyli Bartłomiej Szczepaniak oraz Piotr Trepka.
Dla gospodarzy najwięcej punktów rzucił, podobnie jak w Łowiczu, Alexander Machowski (16), a o punkt mniej zanotował Łukasz Fąfara.
UMKS Kielce – KS Księżak Łowicz 72:57 (26:9, 12:19, 12:20, 22:9)
Księżak: Bartłomiej Szczepaniak 10 (2x3), Piotr Trepka 10, Kacper Kromer 8, Rafał Malitka 6, Łukasz Bąk oraz Przemysław Malona 13, Maciej Siemieńczuk 6 (2x3), Marcin Kuczmera 4.
Nie podejmując się głębszej analizy kończącego się sezonu, należy przyznać, że łowiczanie w decydującej fazie rozgrywek pokazali się z dobrej strony, eliminując w ćwierćfinałach trzecią po rundzie zasadniczej Rosę II Radom i podejmując walkę z wiceliderem z Kielc. Można gdybać, jak wyglądałaby rywalizacja z UMKS, gdyby trener Robert Kucharek miał do dyspozycji wszystkich zawodników, ale gdybaniem wolelibyśmy się nie zajmować. Tak czy inaczej - dzięki za walkę!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie