Reklama

Wciąż bliżej spadku niż utrzymania

10/05/2014 17:02

Podopieczni trenera Macieja Bartoszka zremisowali trzeci mecz z rzędu. Tym razem Pelikan wywozi 1 punkt z Lublina, gdzie sobotnie spotkanie 29. kolejki II ligi między Motorem a Pelikanem zakończyło się wynikiem 2:2.

 

 

 

Piłkarze szkoleniowca Mariusza Sawy uskrzydleni wysokim zwycięstwem nad Limanovią Limanowa przed tygodniem, chcieli w sobotę pójść za ciosem i zbliżyć się do sąsiada w ligowej tabeli, którym była drużyna Pelikana Łowicz. Obydwa zespoły okupujące strefę spadkową czekało więc bardzo ważne spotkanie. Lublinian satysfakcjonowało tylko zwycięstwo - tak samo jak łowiczan, którzy wyczerpali już chyba limit potknięć.

W ostatnim tygodniu piłkarzom Motoru zamrożono wypłatę premii i postawiono warunek zdobycia 13 punktów w siedmiu meczach. Natomiast indywidualne sankcje za postawę w spotkaniu przeciwko Garbarni Kraków dotknęły trzech piłkarzy Pelikana. Zarząd klubu i sztab szkoleniowy nałożył karę finansową na Adriana Świątka, Artura Golańskiego i Damiana Nowaka, którzy mieli przejść obok niedzielnego meczu, w którym nie wykazali zaangażowania. W Lublinie ze wskazanej trójki od początku wystąpił tylko Świątek, który po 22 minutach został zmieniony przez Patryka Pomianowskiego. Nowak na plac gry wszedł w doliczonym czasie, a Golański znalazł się poza meczową kadrą. Do składu wrócił po kontuzji Michał Adamczyk, podobnie jak Mariusz Solecki, który zagrał ostatnie pół godziny meczu. Miejsce w podstawowej „jedenastce” znalazło się także dla Konrada Kowalczyka i Piotra Komana.

Pierwsze minuty dzisiejszej (10.05) rywalizacji należały do gospodarzy niesionych dopingiem kibiców. W 11 minucie Maciej Tataj posłał pikę w pola karne Pelikana - żaden z kolegów jej nie przejął, ale też nie musiał, bo futbolówka wpadła bezpośrednio do siatki. Trafienie zaliczono więc na konto najskuteczniejszego w tym sezonie zawodnika Motoru. Kilka minut później Gamla trafił w poprzeczkę, a celna dobitka Adamczyka przyniosłaby wyrównanie stanu rywalizacji, gdyby „Misiek” nie przebywał na pozycji spalonej. Nadal było 1:0 i przez długi czas żadna z ekip nie umiała wypracować dogodnej sytuacji, aż do 39 minuty. Wówczas Adriana Olszewskiego ponownie pokonał Tataj, dla którego był to ósmy gol w 6. kolejnym meczu. Do przerwy na boisku nie działo się zbyt wiele i „żółto-biało-niebiescy” zasłużenie schodzili do szatni jako zespół lepszy.

Na początku drugiej połowy częściej w posiadaniu piłki byli przyjezdni, jednak Motor grał konsekwentnie w obronie. Miejscowi w 63 i 65 minucie uderzali na bramkę „Ptaków” - najpierw futbolówkę złapał Olszewski, a druga próba była niecelna. Chwilę później akcja przeniosła się pod pole karne Przemysława Frąckowiaka i dość nieoczekiwanie przyniosła zmianę wyniku. W zamieszaniu podbramkowym futbolówkę do własnej bramki posłał obrońca Motoru Damian Falisiewicz i po 66 minutach gry było 2:1. Nie upłynęło 10 minut, a tablica wyników wskazywała inny rezultat. Nim padła druga bramka dla przyjezdnych, Konrad Wrzesiński bardzo dobrze wbiegał w pole karne, ale akcję zakończył zbyt lekkim strzałem, z którym poradził sobie bramkarz „biało-zielonych”. Chwilę potem błąd obrońców Motoru wykorzystał Patryk Bojańczyk, zmuszając Frąckowiaka do wyciągania piłki z siatki po raz drugi w tym meczu.
Bramka wyrównująca pobudziła zawodników prowadzonych przez Macieja Bartoszka, którzy wyraźnie złapali wiatr w żagle i podjęli walkę o komplet punktów. Równie mocno zmotywowani byli jednak piłkarze Motoru, co zapowiadało bardzo ciekawą końcówkę sobotniego starcia. Atakowali przyjezdni, a w 75 ponownie strzelał „Bojan”. W tej sytuacji golkiper lublinian był na posterunku. Motor nie zamierzał oddawać jednak całkowicie inicjatywy i po chwili akcje przenosiły się pod pole karne Pelikana. Jedni i drudzy starali się o trzeciego gola, lecz przy al. Zygmuntowskich nie padła już żadna bramka.

Przed drugoligowcami zostało jeszcze 5 meczów o punkty, rozgrywki wchodzą więc w decydująca fazę. Od dwóch kolejek łowiczanie zamiast zbliżyć się do bezpiecznej strefy, nie potrafią zgarnąć na boisku całej puli, choć ostatnio mierzyli się z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. Dlatego jeśli Pelikan chce utrzymać się w II lidze, to czeka go bardzo trudne zadanie. Jeżeli „biało-zieloni” nie potrafili zwyciężać z niżej notowanymi rywalami, to uzasadnione są obawy, czy zdołają wygrać z lepszymi. A na finiszu II ligi łowiczan czekają jeszcze mecze z czterema zespołami plasującymi się w czołówce tabeli (Wigry Suwałki, Wisła Puławy, Siarka Tarnobrzeg, Pogoń Siedlce) oraz Stalą Mielec, która również walczy o ligowy byt. Panowie piłkarze, jeśli chcecie udowodnić, że zasługujecie na status piłkarzy drugoligowych, to najwyższa pora to zrobić. Za chwilę może już nie być czego ratować.

Najbliższy mecz Pelikan rozegra w Łowiczu w niedzielę, 18 maja o godzinie 11:15. Przeciwnikiem „Ptaków” będą Wigry Suwałki, które rozbiły dziś Garbarnię Kraków 4:0.

Motor Lublin – Pelikan Łowicz 2:2 (2:0)
Tataj 11, 39 - Falisiewicz 66 (sam.), Bojańczyk 73

Motor: Frąckowiak - Falisiewicz, Karwan, Komor, Pawłowicz, Kądzior (74 Jaroń), Król, Koziara (69 Lewiński), Stachyra (60 Mihalevskyy), Tataj, Wrzesiński (83 Gąsiorowski)
Pelikan: Olszewski - Kowalczyk, Brodecki, Dremliuk, Derbich - Wyszogrodzki (64 Solecki), Koman, Gamla, Adamczyk (90 Nowak) - Bojańczyk (90 Kosiorek), Świątek (22 Pomianowski)
Żółte kartki: Koziara, Kądzior, Mihalevskyy - Brodecki, Pomianowski
Sędzia: Jacek Kikolski (Płock)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    kibic - niezalogowany 2014-05-11 18:44:51

    a dlaczego pominowski a nie np: Bończak nie wszedł. chyba lepsza by była zmiana. nawet w przodzie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Hern - niezalogowany 2014-05-11 09:28:31

    Gole strzelają, to ważne.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Rock - niezalogowany 2014-05-10 17:40:33

    III ligo witaj !!!! :-(

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do