
Pelikan Łowicz pokonał dzisiaj (29.09) Limanovia Limanowa 1:0. Jedyną bramkę meczu zdobył w 80 minucie Piotr Koman.
W 10. kolejce II ligi Pelikan gościł na swoim obiekcie drużynę Limanovii Limanowa, dla której występy na tym szczeblu rozgrywek są największym osiągnięciem w blisko 90-letniej historii klubu. Tydzień wcześniej zespół trenera Wesołowskiego zdobył 1 punkt w wyjazdowym spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola, a autorem jedynej bramki dla łowiczan był Ekwueme. Natomiast Limanovia przegrała 3:0 z niedawnym rywalem Pelikana – Radomiakiem Radom. Przed dzisiejszym spotkaniem obie drużyny zgromadziły na swoim koncie po 11 punktów, a wyższa lokata klubu z Małopolski była konsekwencją lepszego bilansu bramkowego Limanovii.
Kolejny mecz Pelikan musiał rozpocząć w zmienionym składzie. Największe roszady zaszły w linii obrony. Z konieczności, w zastępstwie pauzującego za żółte kartki Brodeckiego, u boku Dremliuka wystąpił Kowalczyk. Jego miejsce na prawej obronie zajął Domińczak, który miał okazję zaprezentować się przed własną publicznością w wyjściowym składzie po raz pierwszy w tym sezonie. Na lewej stronie zagrał Ceglarz, a na pozycję defensywnego pomocnika powrócił Koman. Z perspektywy trybun poczynania kolegów obserwowali oprócz wspomnianego wcześniej Brodeckiego kontuzjowany Golański oraz Świątek. Tym samym na ławce rezerwowych zasiedli wyłącznie młodzieżowcy. Wynik spotkania już w 2 minucie mógł i powinien otworzyć Ekwueme, którego uderzenie głową po dokładnym podaniu Adamczyka było zbyt lekkie i wylądowało w rękawicach Skotnickiego. Następna sytuacja również mogła przynieść zmianę wyniku, ale Nigeryjczyk najpierw nie opanował dobrze piłki, a potem strzał Soleckiego zablokował jeden z piłkarzy Limanovii. „Soleś” w 10 minucie spotkania zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, a do odbitej przez bramkarza piłki doszedł Pomianowski, którego strzał trafił tylko w boczną siatkę. Limanovia, a konkretniej jeden z jej piłkarzy – Mężyk trzykrotnie strzelał na bramkę Olszewskiego, ale dopiero ostatnia próba wymagała interwencji bramkarza „Ptaków”. W 38 minucie piłka zagrana między dwójkę piłkarzy Pelikana zmierzała w kierunku wychodzącego Serafina, ale ten nie zdołał jej opanować. W końcówce pierwszej połowy przeważali goście, którzy jednak ani razu nie zagrozili poważnej golkiperowi łowiczan.
Po wznowieniu gry pierwszą ciekawą akcję skonstruował Pelikan, ale główkujący w odległości 8 metrów od bramki Solecki przeniósł piłkę nad poprzeczką. Parę chwil później po dośrodkowaniu z kornera z futbolówką minął się Koman. W 66 minucie kolejny strzał Mężyka bez problemów wybronił Olszewski, a już 3 minuty potem z rzutu wolnego przymierzył Solecki. Skotnicki interweniował niezbyt pewnie, a odbitej piłki do siatki nie potrafił wepchnąć Ekwueme. W odpowiedzi nieupilnowany Dziadzio wywalczył tylko rzut rożny, a chwilę potem nerwowe zagranie Kowalczyka we własnym polu karnym mogło sprokurować spore kłopoty dla Pelikana. Na szczęście dla gospodarzy, podopieczni trenera Sieklińskiego z tego prezentu nie umieli skorzystać. W 74 minucie w rolach głównych wystąpili zmiennicy – Kosiorek i Bojańczyk, ale po dośrodkowaniu tego pierwszego główka pochodzącego ze Skierniewic napastnika była niecelna. Zaś pierwszą, a jak się później okazało jedyną bramkę w spotkaniu zdobył w 80 minucie Koman, kolejny raz odnajdując się podczas stałego fragmentu gry i wykorzystując swoją bodaj największą zaletę – grę głową. Goście nie rzucili się do szturmowych ataków w celu odrobienia strat, a zespół prowadzony przez trenera Wesołowskiego kontrolował grę do ostatniego gwizdka sędziego. Tym razem Pelikan nie popełnił błędu z meczu przeciwko „Stalówce”, kiedy to prowadzenia 1:0 nie udało się „dowieźć” do końca.
Po tym zwycięstwie łowiczanie awansowali na 11. miejsce, wciąż zagrożone spadkiem, ale jednocześnie zrównali się liczbą punktów ze Stalą Rzeszów – obecnie 8 drużyną, ostatnią pewną utrzymania. Tabela nadal pozostaje bardzo spłaszczona i do Pogoni Siedlce, czwartej w stawce, Pelikan w chwili obecnej traci tylko 2 punkty. W następnej kolejce Pelikan zagra w Krakowie z ostatnią w tabeli Garbarnią. Liczymy na podtrzymanie zwycięskiej passy! Początek spotkania w sobotę, 5 października o godzinie 18.
Martyna Czekalska
Pelikan Łowicz – Limanovia Limanowa 1:0 (0:0) Koman 80
Pelikan Łowicz: Olszewski, Domińczak, Dremliuk, Kowalczyk, Ceglarz, Wyszogrodzki (66 Kosiorek), Koman, Pomianowski (90 Bończak), Adamczyk, Solecki, Ekwueme (72 Bojańczyk) Limanovia
Limanowa: Skotnicki, Hudecki, Kulewicz, Garzeł, Basta, Serafin (67 Pająk), Pietras (85 Komorek), Orzechowski (77 Sadio), Mężyk, Skiba, Dziadzio Żółte kartki: Bojańczyk – Serafin, Sadio Sędzia: Łukasz Sobiło (Wrocław)
{youtube}-75cpKQD_bM{/youtube}
{youtube}-f3pbF3anVk{/youtube}
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wiesz sts, to nie jest moja praca i na co dzień mam inne obowiązki, a oglądanie meczów i pisanie z nich sprawozdań traktuję póki co tylko w kategoriach przyjemności, nie przymusu. Zgodzę się, że umieszczanie relacji dzień po meczu to żadna rewelacja, ale dlaczego tak jest napisałam już wyżej.Mimo wszystko relacje tak z Pelikana, jak i z Widzewa mają swoich czytelników, więc chyba jest dla kogo pisać.Pozdrawiam!PS Twoja troska o mój cenny czas jest zadziwiająca ;)
Wiesz Martyna tak naprawdę to chyba szkoda twojego czasu na takie sprawozdania, a tak w ogóle dzień po meczu?, po co to i kogo to?
sts - będzie dzisiaj, zapraszam do zaglądania na lowicz24
Z Legionovią to Pelikan już grał w tym sezonie, w dodatku na wyjeździe. W tej kolejce przyjechała do Łowicza akurat Limanovia Limanowa.
To już skończyły się sprawozdania z kiepściutkiego rts-u? W Łowiczu tylko Pelikan!!!!!!
Buchacha a gdzie relacja z Poznania?