
Przez 120 minut pucharowego spotkania Pelikana publiczność przy ul. Starzyńskiego nie zobaczyła żadnej bramki. O losach meczu zadecydowała seria rzutów karnych. W decydującej, ósmej kolejce strzałów z „wapna” górą był Przemysław Perzyna, który obronił strzał Daniela Potakowskiego.
Sobotnie spotkanie, w którym łowiczanie zmierzyli się ze zwycięzcą czerwcowego finału Pucharu Polski województwa łódzkiego, było oficjalnym debiutem przed własną publicznością trenera Bogdana Jóźwiaka oraz pięciu nowych zawodników, którzy w ostatnich dniach podpisali kontrakty z trzecioligowcem. Wśród nich jest aż czterech obrońców: Paweł Bojaruniec, Marcin Nowak, Grzegorz Wawrzyński, Michał Żółtowski oraz wprowadzony w drugiej części gry pomocnik Szymon Kiwała. Podobnie jak dla szkoleniowca, również dla Bojaruńca i Żółtowskiego jest to powrót do Łowicza.
W bramce zobaczyliśmy Przemysława Perzynę, a na ławce zasiadł Rafał Dawid, pozyskany z Mechanika Radomsko. W linii pomocy Bogdan Jóźwiak postawił na czterech łowiczan, przy czym w środku szansę otrzymało dwóch młodych piłkarzy – 21-letni Patryk Pomianowski i 18-letni Daniel Bończak. Pomagali im na skrzydłach Maciej Wyszogrodzki i kapitan Michał Adamczyk. Bramki zdobywać mieli Damian Nowak i najbardziej wysunięty Konrad Kowalczyk, dla którego jest to powrót do formacji ofensywnej.
Od początku optyczną przewagę osiągnęli gospodarze, choć w 11 minucie zaskoczyć „biało-zielonych” mogli podopieczni trenera Andrzeja Deca. W nieco przypadkowej sytuacji niepewnie piąstkował Przemysław Perzyna, a piłka trafiła pod nogi Mateusza Matysiaka, który pomylił się jednak o kilka metrów. Pewnością mógł imponować za to Grzegorz Wawrzyński, który dwukrotnie dobrze „przeczytał” kontry gości.
Łowiczanie prowadzili w statystyce posiadania piłki, ale wciąż utrzymywał się bezbramkowy remis. Bramkarze mieli niewiele pracy, a sytuacji po których uległby zmianie rezultat było jak na lekarstwo. W 38 minucie Żółtowski zgrywał w pole karne do Kowalczyka, który nie przyjmując piłki chyba trochę przekombinował i nie trafił nawet w światło bramki. Tuż przed końcem pierwszej części gry Lechia stworzyła sobie najgroźniejszą sytuację. Na lewej stronie boiska akcję zamykał Marcin Mirecki, który mocno uderzył futbolówkę, a ta poszybowała nad poprzeczką.
Na początku drugiej połowy na odważną akcję zadecydował się Wawrzyński. Stoper Pelikana z własnej połowy ruszył przez środek boiska i dopiero po kilkudziesięciu metrach został nieprzepisowo zatrzymany przez jednego z obrońców Lechii. Do rzutu wolnego tym razem podszedł Żółtowski. Przymierzył lewą nogą zbyt lekko i niecelnie.
Po godzinie gry niebezpiecznie było w pobliżu pola karnego miejscowych. Nieco więcej miejsca miał ponownie Mirecki, którego nie przypilnował Żółtowski. Uderzenie pomocnika z Tomaszowa szczęśliwie odbił Perzyna. W 67 minucie Patryk Pomianowski dobrze wypatrzył wprowadzonego na boisko kilka chwil wcześniej Szymona Kiwałę. Były zawodnik Świtu przebiegł krótki dystans i uderzył na bramkę, ale górą był golkiper przyjezdnych. 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry znów pokazał się "Pomian", przedzierając się przy linii końcowej. Do zagranej przez niego górnej piłki skakali Kosiorek i Holewiński, a zwycięsko ze starcia, choć na raty, wyszedł 36-letni bramkarz Lechii.
Pelikan dalej atakował i w 82 minucie przed szansą na zdobycie gola stanął Bończak. Po rzucie wolnym uderzał jednak w trudnej sytuacji i dodatkowo nabawił się niegroźnego urazu. Kiedy wszyscy powoli szykowali się na dogrywkę, dość niespodziewanie łowiczanie mogli rozstrzygnąć losy awansu jeszcze w podstawowym czasie gry. Z czternastu metrów z woleja uderzył Kowalczyk, niezbyt mocno i tylko obok słupka.
Kolejne pół godziny gry także nie wyłoniło zwycięzcy. W 104 minucie kąśliwie w pole karne zagrywał Adamczyk, ale żaden z kolegów nie sięgnął piłki. W drugiej części dogrywki strzelali Kosiorek i Kiwała, ale to Lechia pod koniec postraszyła miejscowych. Zagapili się obrońcy, a długą piłkę wyrzuconą z autu przyjął Mirecki. Jego strzał wybronił Perzyna. O losach awansu do kolejnej rundy miały zadecydować rzuty karne, które jako pierwsi wykonywali miejscowi.
Dwie pierwsze kolejki bezbłędnie wykorzystywali zawodnicy strzelający. Pierwszy pomylił się jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy na placu gry – Marcin Nowak. Chwile po nim do piłki podszedł Maciej Witczak i lepszy okazał się Perzyna. Było 2:2. Kolejne serie skutecznie wykonywali egzekutorzy, aż do decydującej, ósmej kolejki. Wtedy dla Pelikana strzelił Konrad Kowalczyk, mimo iż Artur Holewiński miał piłkę na rękawicach. Goście musieli wykorzystać kolejnego „karnego”, aby przedłużyć rywalizację, ale Daniel Potakowski nie potrafił pokonać Perzyny i to łowiczanie zagrają za tydzień w rundzie wstępnej Pucharu Polski. Dzięki tej interwencji golkiper „Ptaków” sprawił sobie miły prezent na osiemnaste urodziny, które będzie obchodził za kilka dni.
W rundzie wstępnej Pucharu Polski Pelikan spotka się z Polonią Bytom, która pokonała dziś Łysicę Bodzentyn 1:0. Spotkanie odbędzie się 26 lipca w Bytomiu. Znany jest już wstępny terminarz rundy jesiennej sezonu 2014/2015. W 1. kolejce Pelikan zagra na wyjeździe z Pilicą Białobrzegi (weekend 9-10 sierpnia), a w drugim ligowym pojedynku podejmie u siebie Radomiaka Radom (weekend 16-17 sierpnia).
Pelikan Łowicz – Lechia Tomaszów Mazowiecki 0:0, w rzutach karnych: 7:6
1:0 Żółtowski, 1:1 Cyran, 2:1 Adamczyk, 2:2 Mirecki, 2:2 Nowak (strzał obroniony), 2:2 Witczak (strzał obroniony), 3:2 Pomianowski, 3:3 Matysiak, 4:3 Kiwała, 4:4 Szymczyk, 5:4 Kosiorek, 5:5 Łazowski, 6:5 Bojaruniec, 6:6 Dolot, 7:6 Kowalczyk, 7:6 Potakowski (strzał obroniony)
Pelikan: Perzyna – Bojaruniec, Marcin Nowak, Wawrzyński, Żółtowski – Wyszogrodzki (59 Kiwała), Pomianowski, Bończak (86 Mycka), Adamczyk – Damian Nowak (62 Kosiorek), Kowalczyk
Lechia: Holewiński – Cyran, Matysiak, Dolot, Broniarek – Łazowski (80 Witczak), Szymczyk, Marecki, Stańdo (63 Potakowski) – Król (100 Iwańczuk), Wiejak
Żółte kratki: Bojaruniec - Dolot
Sędzia: Mariusz Korpalski (Toruń)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Prosiłbym autorkę tekstu o kontakt do mnie na adres mailowy :)Pozdrawiam,Mateusz Lis
z całym szacunkiem, oni wymęczyli ale nas prawdziwych kibiców i znawców
z całym szacunkiem, ale dno i wodorosty. może oni niech też nie grają to awansują, jak nasza reprezentacjajestem zniesmaczony
z całym szacunkiem, ale kto zabrał Pomianowi 8??
Brawo Przemek! ;>