
Mimo iż Polska odpadła z tegorocznych Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, „euro atmosfera” trwa nadal w całym kraju, w tym także w Łowiczu. O Euro 2012, Łowickiej Arenie Futbolu i polskim kibicowaniu rozmawialiśmy z miłośnikiem piłki nożnej - zastępcą burmistrza Bogusławem Bończakiem.
Ewelina Przytuła: Za nami mecze Polski w Łowickiej Arenie Futbolu, przed nami ostatni mecz wyświetlany na muszli – mecz finałowy. Jak pan ocenia te 3 spotkania, które odbyły się w ciągu ostatnich 2 tygodni na muszli koncertowej – atmosferę i zachowanie łowickich kibiców? Bogusław Bończak: Jeśli chodzi o atmosferę to tak jak się spodziewaliśmy – było fantastycznie! Jest to dla nas wszystkich, dla całego kraju,wielkie święto. Uważam, że błędem byłoby gdybyśmy takiego miejsca wspólnego oglądania meczów nie zorganizowali, zwłaszcza, że jest takie fajne miejsce na tego typu przedsięwzięcia w Łowiczu czyli Muszla Koncertowa, którą staramy się w miarę potrzeb wykorzystywać. Stąd też pomysł, żeby choćby te grupowe mecze polskiej reprezentacji i finał zaprezentować na Muszli. Atmosferę oceniam bardzo pozytywnie, mieliśmy również bardzo dużo pozytywnych sygnałów, ludzie dobrze wypowiadali się o tej Arenie. Atut Muszli to fakt, iż jest to miejsce niby blisko centrum miasta ale jednak poza centrum , więc nie przeszkadzaliśmy głośnym dopingiem innym mieszkańcom. Poza tym, co mnie bardzo cieszy, na mecze przychodziły całe rodziny, mnóstwo dzieci, kobiet, które na co dzień niekoniecznie interesują się futbolem – dla nich to pewnie było takie pierwsze poważniejsze spotkanie z prawdziwym kibicowaniem bo ludzie zachowywali się zupełnie jak na stadionie, byli ubrani w barwy narodowe, śpiewali, począwszy od hymnu poprzez głośny doping w trakcie meczów, po skrajne emocje. Zamysł był taki żeby stworzyć choćby namiastkę atmosfery spotkania piłkarskiego, takiej, którą spotyka się na stadionach. Wydaje mi się, że to się udało. Pragnę podziękować wszystkim tym, którzy przybyli na te trzy mecze na naszą Łowicką Arenę Futbolu – znakomicie dopingowali, znakomicie się zachowywali, nie było żadnych incydentów. E.P. - Czyli obyło się bez przykrych incydentów? B.B. - Tak. Jesteśmy po rozmowie ze służbami porządkowymi, z policją i w tym miejscu chciałbym też serdecznie podziękować panu komendantowi i funkcjonariuszom policji, którzy pomagali w organizacji imprez. Proszę pamiętać, że nie tylko sam mecz ale też późniejsze rozejście się kibiców do domów było przez służby porządkowe monitorowane. Przy każdym z tych spotkań to było blisko 1000 osób więc nasza Arena była zapełniona praktycznie do ostatniego miejsca. O tym, że trafiliśmy z ofertą świadczy także fakt, że nawet pojawił się tam dawno niewidziany „konik”, który przed meczem oferował bilety drożej niż zakupił. Wydaje mi się, że ta inicjatywa spotkała się z dobrym odbiorem mieszkańców. E.P. - Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej miały być szansą dla Łowicza na szerszą promocję, dotarcie do większej grupy odbiorców – ile pieniędzy na taką promocję Urząd Miejski wydał do tej pory i czy te pieniądze już się zwróciły? Czy można powiedzieć, że miasto już zarobiło na Euro 2012? B.B –Zarobić nie planowaliśmy, nie to było naszym celem. Wiem, że pojawiali się turyści, także przed Euro np. na Bożym Ciele - sam rozmawiałem z Włochami, którzy przyjechali m.in. na mecze i trafili właśnie do Łowicza. Wiem, że pojawiali się też inni kibice, że w niektórych hotelach były zarezerwowane miejsca specjalnie dla kibiców, nie tylko w Łowiczu ale również w okolicach, na terenie powiatu łowickiego, także dało się zauważyć zwiększoną ilość turystów. Jeśli chodzi o nasze wydatki to nie wydaliśmy dużo, praktycznie większość pieniędzy poszła właśnie na Łowicką Arenę Futbolu. Te 4 dni rozgrywek będą nas kosztować w granicach 57 tys. zł. E.P. - A jeśli chodzi o inne wydatki, np. na stronę internetową, banery reklamowe i plakaty? B.B. - Strona internetowa kosztowała nas grosze bo praktycznie wykonaliśmy ją własnym sumptem. Wydaliśmy na nią około 1000 zł. Plakaty kosztowały mniej więcej tyle ile normalnie płacimy za plakaty informujące o miejskich imprezach - nie wydaliśmy wielkich pieniędzy no bo nas po prostu na to nie stać. Nie chcieliśmy tutaj inwestować poważnych kwot, natomiast ważne jest to, że Łowicz wyróżniał się na tle okolicznych miejscowości. Wiem, że do Łowickiej Areny Futbolu przyjeżdżali kibice z innych miast, że byli ludzie ze Skierniewic, z Sochaczewa, także okazało się, że w innych miastach, w których nie było takiej oferty, są ludzie, którzy chcieliby z takiej możliwości skorzystać. My byliśmy jako jedni z pierwszych, którzy zajęli się taką organizacją. Nasze plakaty, na których reklamowaliśmy zarówno Euro jak i Boże Ciało, na pewno przyczyniły się do zwiększonego ruchu w mieście, choćby właśnie w Boże Ciało. Myślę jednak, że jeśli chodzi o podsumowanie to poczekałbym do końca Euro. Przed nami jeszcze mecze półfinałowe, w tym mecz w Warszawie, gdzie turyści znowu zobaczą nasze plakaty. Co do opinii na temat tego czy mieliśmy już jakichś stricte „kibiców-turystów” to poczekajmy do końca turnieju. Monitorujemy hotele w powiecie łowickim i będę chciał się dowiedzieć o wszystkich takich przypadkach, jednak tak jak powiedziałem, do takiej analizy dojdzie po zakończeniu turnieju. Trudno będzie określić zwrot do Urzędu Miasta bo nam zależało na tym, żeby jak najwięcej zarobili mieszkańcy – ci którzy sprzedają wodę, pamiątki czy hod-dogi, właściciele hoteli… Robiliśmy to dla mieszkańców i przedsiębiorców a taki jest przecież obowiązek władzy, by przyciągnąć jak najwięcej odbiorców tych towarów i usług. E.P. - A co z dochodami z wejściówek? Czy trafią one do kasy ŁOKu czy do Urzędu Miasta? B.B. - To de facto jest w jednym worku i tu nie ma znaczenia do czyjej kasy trafią te pieniądze bo jeśli zostałyby rozdysponowane jedynie na potrzeby ŁOK -u to wtedy Urząd Miejski może przeznaczyć mniejszą dotację na ich kolejne projekty i zaoszczędzone pieniądze skierować na inne cele. Wiem, że pojawiało się pytanie: dlaczego wejście na strefę jest płatne? Otóż z wielu powodów, również porządkowych, np. dzięki wynajętej ochronie w Arenie nie było osób, które zakłócały nam kibicowanie. Musieliśmy zrobić taką cenę bo mieliśmy pewne wymogi UEFA a wydaje mi się, że nie była to cena jakaś dotkliwa, okazało się, że ludzie kupowali te bilety, przed meczem z Czechami biletów nie było już dnia poprzedniego, także tak jak mówiłem pomysł okazał się trafiony. E.P. - Wracając do meczów i polskiej reprezentacji – widziałam po pana reakcjach w trakcie rozgrywek, że jest pan chyba prawdziwym miłośnikiem piłki nożnej, czyż nie? B.B. - Futbolem interesuje się od zawsze, więc dla mnie ta impreza była szczególnie ważna bo chciałem, żeby Polacy wreszcie po tylu latach wyszli z grupy. Ja pamiętam 1982 rok – to jest ostatni wielki sukces polskiego futbolu, wtedy rzeczywiście ten remis ze Związkiem Radzieckim dawał nam wejście do półfinału a tutaj ten remis przedłużał szansę na wyjście z grupy a planem minimum było właśnie wyjście z grupy. Wszyscy liczyliśmy na to, że tak będzie… Niestety się nie udało. E.P. - Jak pan ocenia grę polskich piłkarzy? B.B. - Uważam, że pod względem kadrowym to była jedna z silniejszych drużyn jakie mieliśmy przez ostatnie kilka lat, natomiast najbardziej zaszwankowało przygotowanie fizyczne. Widać było, zarówno w meczu z Grekami jak i z Czechami, że odstajemy od nich pod względem fizycznym i tu był popełniony jakiś błąd, po raz kolejny. Przy takich wydatkach na przygotowanie reprezentacji, przy tylu fachowcach, specjalnym trenerze od przygotowania fizycznego, nie powinniśmy mieć takich problemów. W ogóle nie brałem pod uwagę takiej możliwości, że w tym elemencie będziemy słabsi. Możemy być słabsi pod wieloma względami natomiast wydawało się, że pod względem zaangażowania i siły fizycznej możemy dorównać innym. Wszyscy narzekają na taktykę a ja tu jestem akurat ostrożny bo gdybyśmy wykorzystali te sytuacje, które były w pierwszej połowie to nie tylko z Grecją ale i z Czechami to byłby już zupełnie inne mecze. Dopóki była „para” w płucach to taktyka była dobra, natomiast później tych sił zabrakło… Na pocieszenie zostaje nam satysfakcja, że braliśmy udział w takiej imprezie, o naprawdę wysokim poziomie sportowym. Wiadomo, że nie dostaliśmy się na nią w wyniku eliminacji lecz dlatego, że jesteśmy współorganizatorem, jednak mogliśmy grać na wspaniałych obiektach, a w całej Polsce panuje niesamowita, niepowtarzalna atmosfera. E.P. - Po ostatnim meczu z Czechami coraz częściej pojawiają się głosy, że polscy piłkarze nie mają zapewnionego dobrego przygotowania od podstaw, że w szkolenia najmłodszych zawodników są inwestowane zbyt małe pieniądze – czy uważa pan, że Łowicz ma fundusze i możliwości by szkolić przyszłych reprezentantów, takich jak nasz łowiczanin Maciej Rybus? B.B. - Przede wszystkim zacznijmy od bazy – proszę sobie przypomnieć jak wyglądała baza sportowa Łowicza 5 czy 6 lat temu. Tu nie było kompletnie żadnego boiska, na OSIRze było klepisko. Dzisiaj mamy dwa Orliki, dwa boiska ogólnodostępne gdzie dzieci grają praktycznie non stop. Jest boisko OSIRu – pełnowymiarowe, ze sztuczną trawą, do którego w okresie letnio-jesiennym ustawiają się kolejki bo aż takie jest zainteresowanie. To wszystko zostało zbudowane przez ostatnie 6 lat, za kadencji pana burmistrza Krzysztofa Kalińskiego. Mamy boisko przy SP Nr 4 gdzie kiedyś też nie było nic a teraz mamy zielone boisko z naturalną trawą. Kolejne boisko jest przy SP Nr 1 – ono też cieszy się sporym zainteresowaniem. Powstały 3 boiska na łowickich Błoniach. Ale to powinien być standard. Jeżeli nie ma gdzie trenować to nie odciągnie się w tej chwili młodzieży od komputera czy telewizora, to nie są te czasy w których dzieci nie mając rozrywki chodziły pograć w piłkę choćby na łąkach. Teraz aby młodych zachęcić trzeba skierować do nich odpowiednia ofertę – to raz. Dwa – zgadza się, trzeba dawać na to pieniądze. My dofinansowujemy w bardzo dużej skali sport młodzieżowy i nie tylko. Proszę pamiętać o tym, że jeśli taki Pelikan grałby w jakiejś V lidze to dzieci nie bardzo by się utożsamiały z tymi zawodnikami. Natomiast, jeśli gra on w takiej II lidze, to czy gra lepiej czy gorzej to zwykle z poważnymi drużynami, nie gra z drużynami z okolicznych gmin lecz z poważnymi markami takimi jak Wisła Płock czy Stal Stalowa Wola. To też jest taki atut dla tych młodych chłopaków, który sprawia, że chcą grać dalej i zdobywać kolejne doświadczenie. Nie unikniemy jednak tego, że ci najlepsi będą odchodzić do lepszych klubów, tam gdzie są te „kuźnie talentów” i skąd łatwiej dostać się do drużyny pierwszoligowej - to jest naturalna droga. My się cieszymy, że mamy tego swojego „Rybkę” i jesteśmy bardzo dumni, że pierwszy raz w historii, na Mistrzostwach Europy, w meczu otwarcia zagrał łowiczanin. Maciek wystąpił tylko raz, jednak uważam, że powinien dostać jeszcze szansę bo na boisku byli słabsi od niego. Oczywiście byli też i lepsi ale moim zdaniem Maciek zagrał wcale nie najgorzej. E.P. - Gra którego piłkarza polskiej reprezentacji podobała się panu najbardziej? B.B. - Najbardziej przypadł mi do gustu Perquis – obrońca, który grał bardzo dobrze i bardzo pewnie i tu bym nie miał do niego żadnych zastrzeżeń. Nie miałbym też pretensji do dwójki z Dortmundu – Lewandowskiego i Błaszczykowskiego oraz do Polańskiego. No i oczywiście do bramkarza Przemysława Tytonia, który wszedł do gry z ławki rezerwowych i obronił karnego. To są piłkarze, którzy moim zdaniem nie zawiedli. E.P. - A kto w takim razie pana rozczarował? B.B. - Zdecydowanie Obraniak. Liczyłem na to, że będzie osobą, która będzie bardziej pomagała Lewandowskiemu z przodu i będzie taką siłą napędową. Zawiódł mnie też niestety Piszczek, który nie grał tej ofensywnej piłki do której się przyzwyczailiśmy a także Boenisch, którego moim zdaniem po pierwszym meczu powinno się zmienić. E.P. - Rozumiem, że ogląda pan także kolejne mecze rozgrywane w ramach Euro 2012? Komu pan najbardziej kibicuje? B.B - Tradycyjnie Hiszpanii ponieważ na co dzień kibicuję Barcelonie. Oni grają piękną piłkę, to jest futbol który jest radością, samą esencją piłki nożnej. Kibicowałem też Irlandczykom ponieważ mają niesamowitych kibiców . W finale chciałbym zobaczyć Niemcy i Hiszpanię dlatego, że w tej chwili oba te zespoły zaprezentowały najwięcej, jednak jak sama pani widzi w piłce nożnej każdy z każdym może wygrać. Nikt się nie spodziewał, że z naszej grupy wyjdą Czesi i Grecy… E.P. - A kto lub co jest dla pana największym zaskoczeniem? B.B. - Największym zaskoczeniem była bardzo słaba gra i odpadnięcie Holandii, która nie zdobyła ani jednego punktu, przegrała wszystkie trzy mecze. E.P. - A zaskoczenie pozytywne? B.B. - Wyjście z grupy Greków bo przecież po pierwszym meczu z Polską to chyba nikt by nie postawił na to, że Grecy wyjdą z grupy. Pozytywnie zaskoczyła mnie też dobra gra Chorwacji. E.P. – Dziękuję za rozmowę. Naszym gościem był wiceburmistrz Łowicza Bogusław Bończak.Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie