
Komety, The Pau, Brzoska i Gawroński, The Saturday Tea, Nagrobki, Wild Books i We draw A to artyści, którzy wystąpili wczoraj (13 sierpnia) podczas drugiej edycji Ł Festiwalu.
Główną ideą Ł Festiwalu jest prezentacja i promocja twórczości artystów związanych z nurtem alternatywnym oraz niszowymi polskimi wytwórniami. Festiwalowe koncerty odbyły się na dziedzińcu Łowickiego Ośrodka Kultury i w klubie Pracownia.
Rzadko zdarza się, aby festiwal otwierał koncert jednego z headlinerów. A tak było na Ł Festiwalu, gdy o godzinie 18 jako pierwszy na scenie pojawił się zespół Komety. - Wyszliśmy z założenia, że ostatni będą pierwszymi - śmieje się Lesław, lider warszawskiej formacji. - A tak zupełnie poważnie, to nasz perkusista wybiera się dzisiaj na wesele swojego bliskiego przyjaciela - powiedział nam frontman grupy.
Wczesna pora grania czy publiczność dopiero docierająca na teren festiwalu miały też i swoje plusy. - Taka intymna atmosfera przypomina nam nasze pierwsze koncerty, kiedy wszyscy znaliśmy się z imienia i dzisiaj trochę tak było. Powiem szczerze, że czasem mi tego brakuje - nie ukrywa Lesław. Warto dodać, że Komety grały w Łowiczu 13 lat temu w nieistniejącej już kawiarence Dziupla przy dawnym kinie Bzura.
- Generalnie przyszedłem na Komety i The Pau - powiedział nam Kamil z Łowicza. - Komety to kapela grająca dobrą, alternatywną muzykę, której słucham od lat. Z kolei The Pau to fajna wokalistka, która nie boi się wkraczać w świat rock"n"rollowców zarezerwowany dla facetów. Poza tym ma bardzo odważne teksty, również antysystemowe - uważa nasz rozmówca. Młoda artystka z gitarą i telefonem, na którym zgrała bity do utworów, wystąpiła jako pierwsza w klubie Pracownia.
Scena klubowa to nowość w porównaniu do pierwszej edycji Ł Festiwalu. Artyści występowali na przemian na dziedzińcu Łowickiego Ośrodka Kultury i w klubie Pracownia. - Próbowałem się wczuć w rolę widza i wydaje mi się, że to naprawdę bardzo fajnie wyszło. W zasadzie cały czas coś się działo, nie było momentu nudy - twierdzi Adam Bombrych, jeden z organizatorów imprezy. W klubowych wnętrzach wystąpiły dwie kolejne formacje ze stolicy, The Saturday Tea i Wild Books, grające garażowy rock i psychodeliczny punk.
Na scenie głównej po Kometach pojawiła się grupa Brzoska i Gawroński z Katowic. To czteroosobowy, a nie jak wskazywałaby nazwa dwuosobowy, projekt będący połączeniem poezji z muzyką elektroniczną. Na Ł Festiwalu mieliśmy okazję usłyszeć utwory z materiału, jakie pojawią się na najnowszym wydawnictwie.
Dwa ostatnie koncerty na dziedzińcu należały do Nagrobków i We draw A. Co ciekawe, oba duety występowały kilka tygodni temu na scenie alternatywnej na Open"erze, jednym z największych polskich festiwali muzycznych. Nagrobki, czyli koledzy Maciej Salamon i Adam Witkowski, zaśpiewali o śmierci. Mroczne teksty traktujące o przemijaniu sprawiły, że muzycy nazywani są przedstawicielami gatunku nekropolo.
Klubowe, elektroniczne rytmy We draw A udanie zakończyły drugą edycję łowickiego festiwalu. Piotr Lewandowski, wcześniej wokalista i gitarzysta Indigo Tree, wspólnie z Radosławem Krzyżanowskim z grupy Kamp! zagrali kawałki z debiutanckiego krążka „Moments” i tegorocznego albumu „Ghosts”. Momentami hipnotyzujący set o zmiennym tempie z pewnością nie rozczarował fanów wrocławskiego duetu.
Zdaniem organizatorów w sobotnim wydarzeniu uczestniczyło około 200 osób, podobnie jak przed rokiem. - Możliwości dziedzińca są dużo większe, ale myślę, że to daje też komfort słuchaczom. Są festiwale, na których jest naprawdę masę ludzi i to trochę odbiera przyjemność oglądania koncertu - przyznaje Adam Bombrych.
Więcej zdjęć tutaj.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Sssssss
Kapitalnie że teaki koncert i takie zespoły wreszcie coś dla normalnych i inteligetnych
[quote name="Kataryna dla murzyna"]Yyyy 8 osob tego sluchalo?[/quote]widzę,że ty to latasz po wszystkich artykułach i jad puszczasz. Musisz być bardzo smutną i samotną osobą.
Yyyy 8 osob tego sluchalo?