
W zakładach karnych i aresztach śledczych w Polsce przebywa wielu cudzoziemców. Także w Zakładzie Karnym w Łowiczu, w strukturze którego jest oddział aresztu śledczego.
Osadzeni to najczęściej obywatele tzw. bloku wschodniego. Ale są też Chińczycy, Wietnamczycy, czy chociażby, tak jak ostatnio, Gruzini.
I choć grupa ta nie jest liczna, to problemy, które warunkuje język, zwyczaje czy oddalenie od rodziny, stanowią nierzadko wyzwanie dla cudzoziemców w polskich realiach życia więziennego.
Różnice językowe początkowo utrudniają ich adaptację do warunków izolacji. Wynika to chociażby z braku możliwości rozmowy ze współosadzonymi, podzielenia się swoimi problemami i troskami.
Jednym ze sposobów na oderwanie się od codziennych zmagań jest książka. Najlepiej w języku ojczystym albo do nauki języka polskiego. Dlatego osadzeni cudzoziemcy chętnie do nich sięgają.
W ramach spędzania czasu wolnego mogą oni korzystać z więziennej biblioteki. Jest ona wyposażona w literaturę obcojęzyczną, a także podręczniki do nauki języków.
Ostatnio biblioteka łowickiej jednostki penitencjarnej wzbogaciła się w kilka egzemplarzy książek w językach obcych, w tym także książki w języku chińskim.
Niemniej jednak potrzeby w tym zakresie są jeszcze spore.
Stąd apel : Jeżeli posiadacie książki w językach obcych, które Wam zbywają w domowych księgozbiorach, to Biblioteka ZK w Łowiczu chętnie je przyjmie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dla braci azjatow zrobie wszystko.damco mam.niedługo przyjdzie wyzwolenie.samuraje powiatu wystompia iwszyscy sie poznamy BANZAI
Zakład karny to nie dom wczasowy, trafiłeś tam to ciężko powinieneś pracować a nie byczyć się, oglądać TV i czytać książki!!
Masz rację co napisałeś ,,że zk to nie ośrodek wczasowy i powinien mieć dotkliwą karę a nie czytać książki, oglądać tv i się byczyć". Jednak tak było w więzieniach jeszcze jakieś 30 lat temu. Teraz nie, bo osadzony jest pozbawiony tylko wolności a nie godności. Wszystko musi dostać, wszystko mu się należy, o nic nie musi się martwić, skargi pisze na wszystko, na wszystkich i gdzie tylko chce, na każdą głupotę instytucje muszą terminowo odpowiadać panu osadzonemu bo on ma prawo. A my często czekamy w kolejkach urzędów aby coś załatwić w terminie i co, nie ma szans bo są zawaleni bzdurami, które powinny trafić do kosza bo nie mają żadnych podstaw, ale nie bo trzeba odpowiedzieć nawet na te bzdury. I tak się tworzy niepotrzebną biurokrację. Jeszcze jak taki osadzony chce się zmienić, pracuje nad sobą, pracuje i zarabia pieniądze, pomaga rodzinie to ok, niech ma lepiej, ale nie taki typowy bandyta, nygus co tylko myśli komu zrobić krzywdę jak wyjdzie na wolność. I wychodzi taki co odbywając karę nic nie robił, wszystko dostawał, miał tyle praw aby pisać skargi, a tu na wolności jest trochę inaczej, albo jesteś wytrwały, pracowity i coś osiągniesz albo ponownie trafisz do zk. I tak to jest. Będą narzekać, że nie ma resocjalizacji w zk, bzdura, jak sam nie będzie chciał się zmienić, to choćby ktoś na głowie stawał to niczego nie osiągnie, jeśli to ten osadzony nie zacznie zmieniać sam siebie.