
W spotkaniu 12. kolejki III ligi grupy łódzko-mazowieckiej Pelikan Łowicz przegrał wczoraj (5.10) w Warszawie z Ursusem 0:1. Już w najbliższą niedzielę łowiczanie podejmą na własnym boisku ŁKS Łódź.
Spotkanie z Ursusem zostało rozegrane w niedzielne popołudnie na stadionie GKP Targówek. Na tym obiekcie łowiczanie potrafili już zwyciężyć, gdy w 8. kolejce rozgromili GKP 5:2. Tym razem Pelikan musiał uznać wyższość wicelidera trzecioligowej tabeli, który okazał się lepszy o jedną bramkę. Jej autorem w 16 minucie meczu był Przemysław Sztybrych.
Utraconych punktów żałował trener Bogdan Jóźwiak, który w rozmowie z nami mówił o zaprzepaszczeniu okazji na przesunięcie się „biało-zielonych” w górę ligowej tabeli. Zdaniem szkoleniowca „Ptaków” jego zawodnicy zagrali słabiej w pierwszej połowie spotkania, a dzięki dwóm skutecznym interwencjom Rafała Dawida gospodarze prowadzili do przerwy tylko 1:0.
- Bramka dla Ursusa padła po akcji, na którą byliśmy przygotowani. Wiedzieliśmy, że Sztybrych wchodzi w tę strefę boiska i jest bardzo groźny w grze głową. Niestety nawet ta wiedza nam nie pomogła żeby ustrzec się przed utratą bramki - relacjonuje Jóźwiak.
Jeszcze w pierwszej części gry sędziowie nie uznali bramki dla Pelikana. Michał Adamczyk dośrodkowywał w kierunku Damiana Nowaka, który zdaniem sędziego znajdował się na pozycji spalonej. W opinii trenera „biało-zielonych” w tym przypadku można mówić o pewnej kontrowersji, bowiem sędziowie argumentowali swą decyzję najpierw pozycją spaloną napastnika, a później tym, że Nowak przeszkadzał bramkarzowi.
W drugiej części obraz meczu uległ zmianie i Pelikan zaczął dominować na boisku, choć nie przełożyło się to na zdobycze bramkowe. Swoje okazje mieli m.in. Damian Nowak i Michał Żółtowski. - Mimo wielu akcji oskrzydlających i stałych fragmentów gry nie przekładało się to na stuprocentowe sytuacje - kontynuuje Bogdan Jóźwiak. Jego zdaniem w grze Pelikana brakowało ostatniego podania lub kogoś, kto by się znalazł w takiej sytuacji, w której mógłby skierować piłkę do bramki.
Łowiczanie nie powinni jednak rozpamiętywać porażki z Ursusem, gdyż w niedzielę czeka ich kolejny trudny mecz. W najciekawiej zapowiadającym się jesiennym spotkaniu Pelikana przy ul. Starzyńskiego "biało-zieloni" zmierzą się z Łódzkim Klubem Sportowym. Najbliższy przeciwnik Pelikana zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli, a w ostatniej kolejce pokonał Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0. Początek meczu w niedzielę, 12 października, o godzinie 11:15. Przypominamy, że w celu nabycia biletu trzeba będzie okazać dokument tożsamości. Jednocześnie z powodu sprzedaży prowadzonej z zastosowaniem elektronicznego systemu sprzedaży biletów warto przybyć pod stadion wcześniej.
Ursus Warszawa – Pelikan Łowicz 1:0 (1:0)
Sztybrych 16
Ursus: Pusek - Kabala, Skowroński, Ofmański, Zaborowski - Rytel (84 Lesiak), Sztybrych (82 Ambrozik), Sikora (79 Wietrak), Kamiński - Łowicki (78 Radomski), Jarczak
Pelikan: Dawid - Wyszogrodzki, (46 Żółtowski), M. Nowak, Wawrzyński, Bojaruniec - Kiwała, Kowalczyk, Mycka (72 Dombrowski), Pomianowski (82 Kosiorek), Adamczyk - D. Nowak (65 Narożnik)
Żółte kartki: Zaborowski, Rytel, Sztybrych - Kiwała (dwie)
Czerwona kartka: Kiwała
Sędzia: Łukasz Gnat (Radom)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I gdzie te wyniki,czy nikt nie widzi że z tymi ogórami nic się nie ugrać.Adamczyk nawed strzelił bramkę w Teresinie a w Łowiczu dno.Wyszogrodzki gwiazda,niestety upadła zabije się wkońcu o własne nogi i Pomian z nosem w grach straciłpoczucie rzeczywistości mają ciągnąc tą bandę.Gdzie ci wspaniali prezesi PIORUNY. WSTYD WSTYD I JESZCZE RAZ WSTYD
Zlikwidować to wszystko bo strata pieniędzy i zdrowia kibiców